Segmentacja rynku: M2M: mężczyźni na celowniku
Z kobietą na zakupach

Można wysnuć wniosek, że w tym poukładanym świecie mężczyzn wszystko jest proste. Wydaje się, że takiego poukładanego, prostego w podejmowaniu decyzji mężczyznę można w łatwością wciągnąć w wir zakupów – pomachać marketingowym sloganem i już. Niestety sprawy mają się zgoła inaczej.
Nie jest to proste i to z kilku przyczyn. Jedną z nich jest to, że mężczyźni w zasadzie nie lubią zakupów i nie rozumieją zachwytu kobiet podczas buszowania w koszach, przymierzania kolejnych fatałaszków lub wybierania jogurtu w zależności od smaku bądź zawartości tłuszczu. Mężczyźni są bardzo przywiązani do określonych marek, produktów czy opakowań. Jak podała jedna z uczestniczek na forum Facebooka – „szybciej mąż zrobiłby zakupy jakbym dała mu katalog z opakowaniami niż listę zakupową, a i tak pewnie kilka razy dzwoniłby do domu, aby się upewnić o co chodzi”. Bo przecież mężczyźni to wzrokowcy.
Nie da się ukryć faktu, że mężczyźni nie lubią zakupów. Potwierdziły to badania naukowe przeprowadzone przez ARC Rynek i Opinia. Panowie, jako konsumenci stanowią raczej skromny odsetek odwiedzających wszelkie galerie handlowe lub hipermarkety, gdzie zdecydowanie prym wiodą kobiety. Dlaczego tak jest?

Odpowiedź jest prosta – bo zakupy nie są proste dla mężczyzn. Wielu mężczyznom po prostu działają na nerwy. Dlatego dziarski samiec na hasło „zakupy” znajduje tysiąc powodów, aby odsunąć w czasie to niemiłe dreptanie po sklepach. Proste wytłumaczenie tego faktu wskazuje John Grey w książce „Dlaczego Mars zderza się z Wenus”. Otóż w czasach prehistorycznych zarówno kobiety jak i mężczyźni mieli ściśle określone role. Mężczyźni zajmowali się głównie polowaniem i musieli przebywać duże odległości w poszukiwaniu zwierzyny. Niezbędna była doskonała orientacja w terenie i wytrwałość. Dzięki niej nasi męscy przodkowie wyspecjalizowali się w łowach i byli żywicielami rodziny. Dodatkowo zmuszeni byli polegać na sobie, aby bezpiecznie wrócić do domu. Zawsze jednak skupiali się na jednym określonym celu, którym było przyniesienie określonego dobra do domu. W tym samym czasie ich partnerki zbierały dostępną żywność w okolicach domu, opiekowały się dziećmi i nawiązywały znajomości z innymi kobietami itp. Zabawny do dzisiaj jest fakt, że kobiety potrafią wszytko znaleźć w domu i w lodówce, a mężczyźni są w tej mierze czasem bezradni. Kobieta to zamiłowana zbieraczka niegdyś jagód i grzybów, a dziś zagubionych dla mężczyzn drobiazgów.
Różnica między kobietami a mężczyznami polega też na tym, że kobiety potrafią skoncentrować się na kilku czynnościach, a mężczyzna na jednym celu i po jego zakończeniu przechodzi o kolejnego. Mózg mężczyzny jest wysoce wyspecjalizowany i wykorzystuje konkretną cześć jednej półkuli do wykonania danego zadania. Jak podają naukowcy wynika to z faktu, że mózg kobiety ma po prostu większe tzw. ciało modzelowate, co w kategoriach praktycznych oznacza, iż mężczyźni nie łączą myśli i uczuć tak łatwo jak kobiety. Dlatego też w sytuacji, gdy na horyzoncie pojawiają się zakupy (ukochana rozrywka kobiet), mężczyźni odbierają to jak katorgę. W tej sytuacji wielu woli zostać w domu, a na zakupy wysłać żonę.
Ciekawe jest również podejście do mężczyzn do zakupów z partnerką i bez. Jeżeli przyjrzymy się mężczyznom w centrach handlowych to najczęściej widzimy obrazek, na którym mężczyzna wlecze się za partnerką jak objuczony paczkami wielbłąd. W oczach widać ledwie cień nadziei, że marszruta wkrótce się skończy i szczęśliwie „wrócimy do domu”. Kobieta w tym czasie rozgląda się za rzeczami, które mogłyby się przecież przydać: do domu, mężowi, dzieciom itd. Na pytanie kobiety „wejdziemy tutaj” z reguły pada odpowiedź „Jeśli musimy”. Te wszystkie czynności u kobiety podwyższają poziom oksytocyny, która łagodzi stres i daje uczucie błogiej przyjemności z dbania o innych. U mężczyzn wywołują zdenerwowanie, a w końcu rezygnację. Jedyną rozrywką staje się pojawienie na horyzoncie hostessy z degustacją aktualnej promocji i chwila podejrzanej dla partnerki pogawędki.
