Ujemny wynik finansowy w większości mleczarni
Podczas spotkania branży mleczarskiej z Sekretarzem Stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Januszem Kowalskim, głos zabrał Ryszard Cieślak, Prezes Zarządu mleczarni mleczarni Koło (OSM). – Dziś sytuacja branży mleczarskiej jest taka, że większość prezesów ma ujemny wynik finansowy i to bardzo duży. Dokąd my zmierzamy Panie Ministrze? Dobrze byłoby, abyśmy usiedli z sieciami handlowymi przy stole i żebyśmy byli przez sieci traktowani jako równorzędni partnerzy, a nie jako chłopcy do wyciskania ostatniej kropli potu. Wiele mleczarni w tym roku będzie miało ujemny wynik finansowy, a być może będzie musiało zawiesić działalność i zbankrutuje.
– Ceny węgla są już w tej chwili 1200 zł, a nawet poniżej 1000 zł. Ceny gazu są niższe niż przed wojną, a my płacimy za energię elektryczną 5 razy tyle co 2 lata temu. Za gaz płacimy 3-4 razy drożej. Ja dziennie przerabiam milion litrów mleka i w ubiegłym roku zapłaciłem 30 milionów złotych za gaz więcej niż rok wcześniej i 50 milionów więcej niż w 2020 roku. A że jestem takim trucicielem, to około 10 milionów złotych musiałem zapłacić za emisję gazów cieplarnianych. Panie Ministrze nie wytrzymamy tego – zakończył Prezes Cieślak.
– Ja też o tym mówię i nawet za to stanowisko w rządzie straciłem – odpowiedział Janusz Kowalski, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. – Rozmawiajmy szczerze: od 2,5 roku stawiamy w dyskusji kwestię dotyczącą ceny energii i ciepła, która dla was jest bardzo ważnym kosztem. Nie mam dla was dobrych wiadomości choć ceny uprawnień spadły do poziomu około 80 euro. Można bowiem szacować, że podwyżki cen energii i ciepła na przyszły rok będą również znaczące. Kiedy to mówiłem, to wielu się z tego śmiało. Kwestia kosztów energii jest czymś, co będzie rozkładać polską gospodarkę. Jest Pan jedną z tych 700 polskich firm, które płacą i kupują uprawnienia do emisji CO2, a ten koszt zostaje za granicą. Mówiłem: weto albo śmierć, jak nie zawetujemy tego w lipcu 2020 roku, to przyjdą do nas gigantyczne podwyżki rzędu kilkuset procent za energię i za ciepło. Taka jest logika tego systemu – dodał Janusz Kowalski.
– Na szczęście jest rozwiązanie. Tylko w tym roku mamy jedyną szansę żeby ten problem postawić i chcę to publicznie powiedzieć. Do 31 grudnia 2023 roku wszystkie państwa członkowskie muszą podjąć decyzję o mapie drogowej finansowania mechanizmu KPO, programu odbudowy. Uważam że zrobiliśmy ogromny błąd, bo wystarczyło pożyczyć pieniądze na rynkach finansowych na 1%, a tak to pożyczyliśmy 24 miliardy euro w ramach dotacji, które musimy oddać do 2058 roku, a ani jeden grosz nie został nam wypłacony. Na szczęście eurokraci popełnili błąd ponieważ nie zapisali modelu finansowania po roku 2023, czyli potrzebują polskiej zgody, żeby finansować KPO. To jest polityka i ja reprezentuję taki sposób myślenia, żeby bezwzględnie wykorzystać to. Nie może być żadnej zgody na to, żeby finansować środki, których i tak nie otrzymujemy – podkreślił.
– Nie będę Państwa okłamywał, trzeba obniżyć ten podatek, uprawnień do emisji CO2, który stanowi w koszcie energii Pana mniej więcej 45-50%. Gdyby nie było ETS-u, energia na Pana rachunku z dnia na dzień może być o 50% niższa. Gdyby Pan nie płacił tych 10 milionów złotych, to sytuacja Pana spółdzielni była lepsza.