Sery plastrowane: Wygoda nade wszystko

Janusz Górski
Forum Mleczarskie Handel 1/2010 (38)

Pozycja rynkowa i przywiązanie się konsumentów do serów plasterkowanych to najważniejsze osiągnięcie polskiego rynku serów w ostatnich latach. To oznacza konieczność nie tylko ścisłej obserwacji oczekiwań konsumentów, ale także kreowania ich potrzeb w innych kategoriach produktowych. W związku z tym na życzenie konsumenta dostępne są już nie tylko podstawowe gatunki serów, ale także te bardziej niszowe. Sami handlowcy „plastrują” zaś prawie wszystkie gatunki serów twardych.

Smakosze serów uważają, że najlepszy ser pochodzi z kręgu i powinien być krojony przy kliencie. Wynika to z faktu, że sery dojrzewające, do których zalicza się sery podpuszczkowe muszą oddychać, aby zachować swoje najwyższe walory smakowe i aromatyczne. Poglądy smakoszy sobie, a trendy konsumenckie sobie. Klienci wolą kupować sery już pokrojone w plasterki, ewentualnie w kawałki. Dziś liczą się bowiem głównie wygoda użycia sera i szybkość zakupu. Co to oznacza dla producentów, handlowców i konsumentów?

Korzyści producentów

Poczynione przez mleczarnie inwestycje w linie do konfekcjonowania serów to inwestowanie nie tylko w opakowanie, ale również w to, co można na tym opakowaniu umieścić. Najważniejsze nie jest (wbrew pozorom) opisanie parametrów i składu, ale umieszczenie marki i logo, które mają następnie zaistnieć w świadomości konsumentów. Później najważniejsze staje się ich przywiązanie do produktu. Pod warunkiem spełnienia oczekiwań co do jakości.

Konfekcjonowanie sera to nowa era w świecie serów w Polsce, który wciąż określa się mianem rynku „no name”. Trzeba zauważyć, że choć znajomość marek serów twardych wciąż jest dość niska, to trudno nie przyznać, że wybór sera staje się mniej przypadkowy. Zupełnie inaczej jest z serami sprzedawanymi na wagę na stoisku tradycyjnym, ale tu serów sprzedaje się mniej niż na samoobsłudze.

Korzyści handlowców

Przejście do etapu, w którym sklepy sprzedają więcej serów twardych konfekcjonowanych to inna era w organizacji pracy i cięciu kosztów w wielkopowierzchniowych placówkach handlowych. Przedstawiciele handlowi i merchandiserzy pomagają układać towar, a liczba własnego personelu sieci jest wyraźnie niższa niż w ubiegłych latach. To tylko częściowo „zasługa” kryzysu. Fakt zintensyfikowania sprzedaży serów w plastrach i kawałkach jest niezbity. Rotacja się zwiększa, koszty nie.

Troska o konfekcję to również inna organizacja czasu i pracy. Tu produkt jest gotowy, z kolei na stoisku tradycyjnym wszystko dopiero trzeba z mozołem przygotować i to ze znawstwem, bo dział tradycyjny to wizytówka sklepu.

Które gatunki wyszły z kryzysu bez uszczerbku? Samograje tradycyjnie to gouda, edamski, ale również mazdamer, królewski, sokół, śmietanowy, radamer, ementaler (w tym również włoszczowski). Łatwo zatem wysnuć, że z sytuacji skorzystały: Mlekovita (GK), Mlekpol (SM), Hochland Polska, Arla Foods, Włoszczowa (OSM), Sierpc (OSM), Ryki (SM).


Strona 1 z 6