Sery z przerostem pleśni: W górę wbrew wszystkiemu

Janusz Górski
Forum Mleczarskie Handel 2/2009 (33)

Jerzy Lelito

Prezes Zarządu w KaMos (SM)

Spółdzielnia Mleczarska KaMos (SM) w Kamiennej Górze wytwarza sery pleśniowe od 1953 roku. Tak długa jak na polskie warunki tradycja wytwarzania naszych serów w połączeniu z coraz bardziej znaną marką, jaką jest CAMEN Blue, to silne atuty naszej Spółdzielni.

W segmencie serów pleśniowych z przerostem odnotowujemy stały wzrost sprzedaży naszych serów sięgający kilkunastu procent w stosunkach rocznych. Pokazuje to z jednej strony chłonność i potencjał polskiego rynku, a z drugiej – rosnące zainteresowanie serami pleśniowymi niebieskimi pod marką CAMEN Blue. Zjawisko to obserwujemy w odniesieniu zarówno do hurtowników jak i detalistów. Zwiększają oni dotychczasowe zamówienia na całą gamę produktów marki CAMEN Blue. Ostatnio zauważamy zaś rosnący udział serów konfekcjonowanych, które przeznaczone są do sprzedaży na stoiskach samoobsługowych. Dlatego stale staramy się wzbogacać ofertę serów tego typu modyfikując sposób ich opakowania. Dziś możemy powiedzieć, że długoletnia praca nad sprzedażą pomogła naszym serom znaleźć sobie stałe miejsce na stoisku samoobsługowym, gdzie klient świadomie wybiera nasz CAMEN Blue.

Rosnąca sprzedaż serów marki CAMEN Blue realizowana jest dzięki bardzo wyraźnie rosnącej liczbie kontrahentów, co przekłada się na powiększanie zasięgu naszej dystrybucji, a w efekcie na wzrost spożycia. Dla nas to znak, że trafiamy ze swoim produktem w smakowe gusta klientów oraz fakt, że nasze wyroby są dostępne cenowo.

Kategoria odporna na dekoniunkturę

Segment serów z przerostem pleśni charakteryzuje się dużą odpornością na wahania koniunktury. Do tego rynku nie mają zastosowania teorie mówiące o wyhamowaniu zakupów w czasach spowolnienia gospodarczego, tak jak ma to miejsce w innych kategoriach ekskluzywnego nabiału. Nawet niewielkie spółki, które w przeszłości zainwestowały w ten asortyment rozwijają się dynamicznie. Warunkiem rozwoju jest jednak wysoka specjalizacja, poszukiwanie wciąż nowego asortymentu oraz praca u podstaw (jaką jest edukacja personelu sprzedającego te wymagające sery). Firmy te wciąż lepiej sobie radzą na tym rynku od wielkich koncernów, które ciągle zadają sobie pytanie: czy warto skupiać się na tak małej kategorii posiadając w portfolio wyroby szybciej rotujące. Z reguły odpowiedź brzmi „nie” i dopóki tak będzie, byt szybko rozwijających się importerów nie będzie zagrożony.




Strona 3 z 5