Problemy gospodarki energią i środowiskiem. Polityka ekoenergetyczna

prof. dr hab. Janusz Budny
Przegląd Mleczarski 2/2008

Rozwój zrównoważony

Większość współczesnych programów gospodarczych, społecznych i politycznych, a również ustawy konstytucyjne niektórych państw przyjmują zasadę „rozwoju zrównoważonego” jako podstawę. Taki zapis znajduje się też w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Co to jest rozwój zrównoważony?

Najprostsze objaśnienie tego pojęcia jest takie, że jest to utrzymanie współczesnego poziomu cywilizacyjnego, a nawet jego podwyższanie, bez uszczerbku dla środowiska przyrodniczego, przy zachowaniu rynku wolnokonkurencyjnego i z zachowaniem troski o dostęp do użytecznych postaci energii przez przyszłe pokolenia. Jak wspomnieliśmy uprzednio kryterium środowiskowe jest w tej definicji rozwoju zrównoważonego bardzo podkreślone! Ważna jest też troska o przyszłe pokolenia.

Jeżeli zatem w przyjętej zasadzie rozwoju zrównoważonego aspekt środowiskowy jest bardzo ważny a węgle kamienny i brunatny są głównymi eminentami „gazów cieplarnianych” to czy można mówić o realizacji tej zasady w światowej gospodarce energetycznej przy utrzymaniu dominacji obydwu paliw? Wszak w pewnym okresie odwracaliśmy się od spalania węgla na rzecz paliw ciekłych i gazowych, zyskujących nawet przymiotnik „ekologiczne”. Czy będziemy świadkami powrotu węgla na światowe rynki energetyczne a może nawet świadkami „renesansu węgla”? Czy może to dotyczyć również Polski?

Zacznijmy od tego, że pozycji węgla zaczęły się przyglądać światowe fora i instytucje energetyczne, a główną przyczyną tego zjawiska jest troska o bezpieczeństwo energetyczne współczesnej cywilizacji z uwagi na fakt, że porównanie rocznego wydobycia tego paliwa do światowych rezerw mówi, że przy obecnym poziomie wydobycia starczy nam tego paliwa na co najmniej 250 lat! A przecież spodziewamy się jeszcze nowych odkryć geograficznych i niemal nietknięte eksploatacyjnie są Arktyka i Antarktyda.

Można więc powiedzieć, że wcześniej lub później ludzkość będzie zmuszona zmierzyć się z dylematem, mogącym zaważyć zdecydowanie nad przyszłością cywilizacyjną. Przypomnijmy definicję dylematu: „jest to konieczność wyboru z dwu równie niedobrych rozwiązań”. Podkreśliliśmy słowo „konieczność”, czyli zmuszenie do dokonania wyboru! Pierwsze rozwiązanie to powiększanie zużycia paliw kopalnych w bilansie energetycznym świata czyli powiększanie, ocenianego katastroficznie, zjawiska globalnego ocieplenia. Drugie rozwiązanie to zmniejszenie globalnego zużycia energii przez współczesną cywilizację. Kto się na to będzie godzić, jeżeli szacuje się, że połowa ludzkości cierpi „głód energetyczny”? A brak energii jest też przyczyną głodu żywności.

Nie wdając się w głębsze rozważania nad ewentualną koniecznością zmierzenia się ludzkości z tak sprecyzowanym dylematem spróbujmy postawić taką tezę, że w ogóle nie będziemy musieli przed takim dylematem stawać.

Na początek zacznijmy od sprawy podstawowej: czy nasze zabezpieczanie potrzeb energetycznych ludzkości ma się dalej opierać o wykorzystywanie węgla pierwiastkowego? Wszak wszelka konwersja paliw do użytecznych postaci energii oparta jest o spalanie węgla pierwiastkowego. To jego obfitość występuje w paliwach kopalnych, ale również w tzw. „biomasie” mającej być ratunkiem przed nadmierną emisją dwutlenku węgla. Coraz powszechniej wskazuje się na możliwość, a może konieczność przejścia do spalania wodoru. Jest to pierwiastek ekoenergetycznie bardziej atrakcyjny od węgla. Odznacza się kilkakrotnie większym ciepłem spalania a jedynym produktem spalania jest woda. Na razie technika i technologia powszechnego spalania wodoru w celach energetycznych znajduje się jednak „w powijakach”. Ale w przyszłości, kto wie?

Poszukajmy więc innej drogi! Gdybyśmy w naszych rozważaniach przyjęli za dobro podstawowe bezpieczeństwo energetyczne to pewność takiego bezpieczeństwa dają nam tylko węgiel kamienny i brunatny. Ponieważ pod względem zasobności węgiel może jeszcze przez wiele lat dominować w światowym systemie energetycznym w wielu opracowaniach wskazuje się na możliwy „wielki powrót” tego paliwa. Powinniśmy jednak bardziej rozumnie podejść do jego energetycznego wykorzystania. Prawdopodobnie niewielka część tzw. opinii publicznej wie o tym, że sprawność wytwarzania energii elektrycznej w elektrowniach niewiele przekracza 30%, a jedynie wyjątkowe elektrownie zbliżają się lub nieznacznie przekraczają 40%. Przekładając to na język bardziej zrozumiały z każdego kilograma wydobytego na powierzchnię węgla jedynie około 0,3–0,4 kg przechodzi do użytecznej postaci energii elektrycznej. A i ta jest później częstokroć też marnotrawiona, co biorąc pod uwagę fakt przesyłu i wykorzystania energii elektrycznej obniża sprawność skumulowaną do niespełna 20%! Jakież więc rezerwy tkwią w podwyższeniu tej sprawności i późniejszym poszanowaniu różnych postaci energii!

Zwracamy uwagę czytelnika na zwrot „poszanowanie energii”, który wobec „oszczędności energii” odznacza się głębszym sensem społecznym, aniżeli ekonomicznym. U podstaw poszanowania energii znajduje się bowiem jej fizyczna dostępność czyli zasobność kopalnych nośników jako imperatywu bezwzględnego. Poszanowanie jest zatem szlachetną postacią gospodarki energią.

Poszanowanie i wynikająca stąd należycie rozumiana „oszczędność” powinny stanowić główną rezerwę energetyczną ludzkości. Umacnianie wśród społeczeństwa świadomości energetycznej i kształtowanie właściwych postaw zachowań wobec użytkowania energii mogą być jedną z metod oddalenia ludzkości przed koniecznością stawania wobec sprecyzowanego uprzednio dylematu ekoenergetycznego, i stanowić postawę polityki ekonenergetycznej.

Strona 3 z 4