Rynki Międzynarodowe: Biznes mleczarski w Chinach

Joanna Górska
Forum Mleczarskie Biznes 3/2016 (25)

Dość istotnym problem w Chinach jest też struktura handlu. W Chinach swoje siedziby mają przedstawiciele wielu sieci handlowych. Możemy spotkać sklepy takich sieci jak Wal-Mart, Carrefour, Metro czy Tesco. Jednak, co charakterystyczne dla tego rynku, większość towarów sprzedawanych jest za pośrednictwem małych, tradycyjnych sklepików, które nie zawsze gwarantują utrzymanie standardu jakości oferowanych towarów. Coraz częściej te małe sklepy lokalne są zrzeszane w lokalne chińskie sieci handlowe, które znacznie lepiej przystosowują się do zmian na rynku i stopniowo powiększają w nim udział. Obecnie mimo starań, to właśnie firmy chińskie dysponują lepszym portfolio sklepików oraz lokalnych supermarketów i hipermarketów, których wielkość jest lepiej dostosowana do potrzeb rynku.

Od kilku lat rozwija się w Chinach sieć niewielkich sklepów oferujących niezbędne towary (tzw. „convenience stores”), a wiodącą firmą w tym segmencie jest Shanghai Bailian Group. Także firmy zagraniczne próbują stopniowo dostosowywać się do wyzwań rynku. Przykładowo, podobne sklepy pod nazwą „Easy Carrefour” otworzył Carrefour w Szanghaju.

Produkty mleczarskie to wciąż pewna nowość w diecie Chińczyków. Produkty mleczne były wprawdzie obecne w niewielkim stopniu w diecie bogatych mieszkańców Państwa Środka, ale nie były elementem jadłospisu wielu grup ludności. Co ciekawe, szczególnie obce kulinarnie było mleko dla konsumentów z terenów wiejskich.

Chińscy konsumenci natomiast bardzo dobrze przyjęli ideę e-commerce. Wygoda, elastyczność robienia zakupów oraz kontroli wydatków sprzyja rozwojowi tego segmentu. Sklepy internetowe rozwija m.in. Carrefour oraz Metro AG. Najnowszą ciekawostką z rynku chińskiego jest też próba wychodzenia zagranicznych sieci handlowych także na tereny poza największymi aglomeracjami miejskimi.

Sporym wyzwaniem dla handlu jest także brak możliwości kredytowania sklepów (kredyty kupieckie) za zakupiony towar oraz przeważających detaliczny obrót gotówkowy wśród klientów. Nie da się ukryć, że Chiny to największy na świecie rynek kart płatniczych, ale do dojrzałych systemów trochę mu jeszcze brakuje. Do niedawna krajowy sektor bankowy nie dopuszczał do rynku kart płatniczych obcego kapitału, utrzymując tym samym silny monopol państwowy. Wg danych Ludowego Banku Chin, lokalne banki wystawiły już ponad 3,53 mld kart bankowych, w tym 320 mln kredytowych. Wzrost tego rynku, to przede wszystkim konsekwencja umacniania się siły nabywczej mieszkańców Chin. Do rozwoju kart przyczynia się także coraz bardziej popularny rynek transakcji przez internet (e-commerce).

Zrozumieć mentalność Chińczyków

Rynek chiński bardzo systematycznie się rozwija. Z roku na rok obserwuje się rozrost chińskich miast. Zmienia się model życia wielu Chińczyków, którzy swoim zachowaniem upodobniają się do typowych mieszkańców państw zachodnich. Warto jednak wskazać zasadniczą różnicę między typowym obywatelem konsumpcyjnego Zachodu a typowym przedstawicielem nowej klasy średniej w miastach. Diametralna jest też różnica między klasą średnią w Chinach, a mieszkańcami wsi. Grupy te są zgoła innymi mentalnie i finansowo konsumentami.

Przystępując do analizy zachowań konsumenckich warto pamiętać, że przez wiele lat Chińczycy byli postrzegani głównie, jako producenci masowych i tanich produktów. Przez lata nikt nie dostrzegał Chińczyka – jako potencjalnego konsumenta. Nikt też nie analizował jego potrzeb. Dzisiaj ta sytuacja się zmienia. A jak się okazuje chiński konsument to spore wyzwanie.

Przede wszystkim Chińczycy ze względów historycznych oraz zakorzenionych trudów życia i niepewności losu wykształcili w sobie manierę finansowej zapobiegliwości i oszczędności. Dlatego też są oni społeczeństwem, które ma jeden z najwyższych na świecie wskaźników oszczędzania. Oprócz wrodzonej manii oszczędności, jednym z powodów, dla których Chińczycy nie bardzo chcą się dzielić swoimi oszczędnościami jest bardzo wysoki koszt życia szczególnie w miastach. Dla wielu młodych ludzi zakup nowego mieszkania to wyzwanie życiowe i gdyby nie pomoc państwa wielu nie byłoby na nie stać. Wydawaniu pieniędzy nie sprzyja także przeświadczenie o potencjalnych problemach w sytuacji nagłej zmiany życiowej w trudniejszych czasach w sytuacji, utraty zdrowia lub emerytury. W Chinach nie działa też system ubezpieczeń zdrowotnych i emerytalnych. Dlatego też uważa się, że Chińczycy wydają pieniądze w myśl powiedzenia, że „biednego nie stać na zakup tanich rzeczy”. Jeżeli zatem Chińczyk zdecyduje się na jakiś zakup to będzie on na pewno bardzo dobrej jakości, ale przy tym za rozsądną cenę.

Oczywiście dochody Chińczyków zauważalnie rosną. Powstaje coraz więcej prywatnych firm, gdzie coraz więcej osób znajduje zatrudnienie, rośnie też wykształcenie i kwalifikacje nowych mieszkańców miast. W nowoczesnych rodzinach 30-40-latków coraz częściej pracuje oboje małżonków, a polityka „jednego dziecka” lub obecnie już 2+2 powoduje, że rosnące przychody mogą być kierowane na inne cele niż utrzymanie tradycyjnej w przeszłości wielodzietnej i wielopokoleniowej rodziny. W coraz szybciej rozwijających się chińskich miastach nowa klasa średnia dopiero zaczyna cieszyć się dochodami i nowymi możliwościami. Uczy się też jak je rozsądnie wydawać jako świadomy konsument.

Strona 3 z 6