Prebiotyki: Prebiotyki na rozstaju
Rozwój kategorii na świecie
- rosnąca świadomość konsumentów
- redukcja zagrożeń związanych z chorobami
- wzrost oczekiwań co do wygody stosowania artykułów spożywczych
- odporność rynku prebiotyków na kryzys (powstają nowe zakłady wytwarzające substancje prebiotyczne, pojawiają się nowe zastosowania: napoje, mięso, produkty dla dzieci do lat 3)
- chęć poprawy samopoczucia
- wzrost średniego wieku w populacji.
W Europie Zachodniej największymi kategoriami prebiotycznymi są: produkty mleczarskie i płatki, batony, snacki, słodycze, napoje, smarowidła, baby food. Cały rynek żywności z prebiotykami (UE, USA, Azja to około 25 tys. ton). Do prebiotyków największe zaufanie mają Niemcy.
Jak informuje w 2008 roku magazyn Nutraingredients, 11% napojów mlecznych w USA zawiera inulinę lub oligofruktozę, podczas gdy w Azji jest to 9%, a w Europie 7%. Przytoczmy wypowiedź Kierownika Marketingu i PR Beneo-Orafti Tima Van der Schraelena z łamów Nutraingredients: „Obserwujemy rosnący nacisk na globalnie rosnący problem otyłości, choć kwestia wygody wciąż pozostaje kluczowym motorem sprzedaży. 17% nowości rynkowych wykorzystuje dziś problem otyłości i jednocześnie zawiera prebiotyki. W 2002 roku tylko 15 produktów zawierało inulinę i oligofruktozę, dziś jest to 181 produktów na rynku globalnym. Ocenia się, że rynek dodatków prebiotycznych wart był w 2008 roku (według Frost & Sullivan) 180 mln euro. Wartość rynku produktów z prebiotykami to 295 mln euro (92 tys. ton), a w 2015 roku ma osiągnąć 767 mln euro (wolumen 205 tys. ton).”
Prebiotyki na półce
Rola prebiotyków powoduje, że są one obok probiotyków jednymi z częściej reklamowanych i szeroko dostępnych suplementów diety. Rola oligosacharydów i inuliny (a ponad wszystko L-karnityny) jako spalacza tłuszczów powoduje, że prebiotyki cieszą się dużym zainteresowaniem ze strony konsumentów w Europie. Było rzeczą naturalną, że takie substancje staną się prędzej czy później dodatkami do produktów mleczarskich. Zwłaszcza jeśli wpływają na wzrost biodostępności biopierwiastków, tj. wapń i magnez, które właśnie tam znajdujemy.

Polski rynek prebiotyków jest wciąż bardzo niewielki i nie odczuwa się na nim widocznego przyspieszenia. Obecne dziś na półkach polskich sklepów produkty prebiotyczne można policzyć na palcach jednej ręki. Są to: jogurt Jo Go! z mleczarni Jogo (ŁSM) i jogurt Hipo ananasowy z zieloną herbatą (Somlek ZPM/Grupa Mlekpol). Mleczarnia Jogo (ŁSM) w 2008 roku wypuściła na rynek linię wyrobów Jo Go!, wśród których są jogurty Jo Go! Slim z inuliną i L-karnityną. Produkty te mleczarnia kieruje do kobiet aktywnych, uprawiających różne dyscypliny sportowe, a jednocześnie dbających o zdrowe odżywianie się. Są one dostępne o smakach owoców egzotycznych, ananasa z limetką. Mleczarnia deklaruje tu również dodatek bakterii o charakterze probiotycznym.
Na świecie wykorzystywanie prebiotyków w produktach mleczarskich jest dość powszechne. Europejscy konsumenci znają mleczne produkty prebiotyczne od 16 lat. W podobnych ramach czasowych prebiotyki dostępne są w innych krajach świata. Nestlé dla przykładu wytwarza mleko UHT Svelty Fibre wzbogacone w 13 witamin (antyoksydanty, wit. C, E), jod, żelazo, błonnik oraz prebiotyki.

Paweł Zygan
Technolog/Konsultant w KUK Polska
Wraz ze wzrostem świadomości polskiego konsumenta w zakresie składników nutraceutycznych rośnie także chęć do sięgania po produkty wzbogacane. Samo hasło „prebiotyk” (pozytywnie kojarzone również z probiotykami) staje się obecnie dobrą dźwignią marketingową. WŚród produktów zawierających prebiotyki, na rynku polskim funkcjonuje więcej produktów koncepcyjnych (np. jogurt JOGO! SlimLine) niż typowo prebiotycznych. Zarówno dla jednych jak i drugich jest jeszcze dużo „miejsca” na naszym rynku.
Swoim klientom oferujemy naturalne fruktooligosacharydy z cykorii, których właściwości prebiotyczne zostały potwierdzone szeregiem badań naukowych. W ofercie znajdują się produkty firmy Cosucra, czyli inulina w różnych wariantach technicznych (rozpuszczalność, koncentracja itp.). Wykorzystując jej właściwości i analizując obecne ustawodawstwo (oraz zachodzące w nim zmiany) proponujemy naszym klientom różne rozwiązania koncepcyjne. Dlatego też naszą ofertę wybierają przede wszystkim ci, którym zależy na kompleksowej współpracy na wielu płaszczyznach (koncept + składnik + technologia + legislacja = produkt).