1. Aktualności
  2. Polska
Polska

Włoszczowa (OSM) rozłożyła koszty na większy wolumen sprzedaży

Źródło: Forum Mleczarskie Handel
Autor: Janusz Górski
© włoszczowa (osm)

Zapytaliśmy Ryszarda Piziora, Prezesa Zarządu włoszczowskiej mleczarni, jak firma zamknęła 2023 rok od strony skupowej i przychodowej. – Spodziewaliśmy się spadku cen mleka, dlatego nastawiliśmy się na maksymalne zwiększenie skupu i produkcji, aby zwiększyć wolumen sprzedaży. I faktycznie nasze możliwości produkcyjne w 2023 r. były wykorzystywane w 100%. To nastawienie, żeby przerobić więcej surowca, wynikało z potrzeby, aby te wysokie koszty stałe rozłożyć na większą produkcję. Stąd nasz skup wzrósł o ponad 10% i osiągnął rekord ostatniego 20-lecia. Była to jednocześnie jedyna szansa na zachowanie wartości sprzedaży na poziomie z poprzedniego roku. Wzrosła produkcja naszych serów żółtych w granicach 17%, twarogów w okolicach 20%, a także napojów fermentowanych.

Zapytaliśmy również o możliwość powtórzenia scenariusza z ubiegłego roku.

– W 2022 r. przeżywaliśmy wielki boom cenowy, ale pamiętajmy, z czego on wynikał – zwrócił uwagę na genezę wydarzeń z 2023 r. Prezes Ryszard Pizior. – Rozpoczęła się wojna w Ukrainie, pojawił się kryzys energetyczny. A branża spożywcza jest mocno narażona na to, co się dzieje na świecie. Problemy szybko odbijają się na cenach żywności i energii na giełdach.

– Warto podkreślić, że w latach 2021–2022 mieliśmy okres coraz lepszej koniunktury – dodał nasz rozmówca. – A wiadomo, że po każdej górce przychodzi spadek. Początek 2023 r. przyniósł drastyczne spadki i nikt się nie spodziewał, że korekta będzie aż tak głęboka. Według danych GUS całe mleczarstwo odnotowało w pierwszym półroczu stratę ponad 100 mln zł. Każdy zadaje sobie pytanie, dlaczego tak się stało. Z jednej strony nastąpił potężny spadek cen żywności, co przełożyło się na ceny skupu mleka, z drugiej strony zaś firmy poniosły ogromne koszty energii. Ceny sprzedaży spadły, a koszty działalności pozostały na wysokości tych z 2022 r. Zwróćmy uwagę, że pod koniec tamtego roku wiele firm podpisywało umowy na czynniki energetyczne. Był to bardzo trudny moment i wiele zależało od szczęścia. Jeżeli ktoś się pospieszył i podpisał umowę, to stracił.

– Wracając do sytuacji w 2024 r., to nie przewiduję katastrofy. Oczywiście, patrząc na sytuację geopolityczną na świecie, trudno o optymizm. Wojna w Ukrainie trwa już 2 lata. I choć przyzwyczailiśmy się do niej, a niektórzy nawet o niej zapomnieli, to ona cały czas jest i może dać się nam we znaki. Dodatkowo wybuchł konflikt na Bliskim Wschodzie, a konflikt wokół Tajwanu wciąż się tli. Sytuacja na świecie jest trudna, skomplikowana i nie możemy wykluczyć pogorszenia. Niewielka iskra może doprowadzić do nieprzewidywalnych konsekwencji. A do nowego kryzysu energetycznego niewiele trzeba. Wystarczy, aby rakieta jednej ze stron konfliktu trafiła gazowiec płynący po Morzu Czerwonym, a to już przełoży się na wzrost cen na giełdach.

Ostatnie wiadomości o firmie

Warte przeczytania