Rząd polski musi pojąć decyzje systemowe w sprawie handlu
– Najważniejszą rzeczą na dzisiaj jest próba wywarcia pewnej presji, aby firmy, które zajmują się handlem, również zeszły z marży, nie tylko w czasie promocji masła po 2,99 zł lub 3,99 zł – powiedział Forum Mleczarskiemu Handel Waldemar Broś, Prezes Zarządu KZSM Zw. Rew. – Trzeba rozmawiać z firmami przetwórczymi, aby nie było tak, że nawet teraz jedna z dużych firm handlowych wysyła pismo do spółdzielni mleczarskich, żeby dalej obniżać ceny zbytu. Krajowy Związek od kilku lat próbuje namawiać każdego Ministra Rolnictwa, aby powołać drogą ustawową komisję trójstronną na wzór niemiecki, która zrzeszałaby rolników, przetwórców i oczywiście handlowców, żeby w momentach kryzysowych siadać przy stole i zgodzić się co do wypłaty takiej ceny rolnikowi, aby nie dochodziło do likwidacji produkcji.
Czego nam zatem brakuje, że nie potrafimy się od lat w tym zakresie porozumieć? – zapytaliśmy
– Jest to trudne, może też z tego względu, że jednak handel dziś jest w większości w rękach podmiotów zagranicznych – stwierdził Waldemar Broś. – Może za mało rozmawiamy. Pewne decyzje systemowe musi podjąć rząd polski. Jesteśmy jedyną branżą z większościowym kapitałem polskim, bo spółdzielnie są własnością rolników. Ogniwo handlowe jest bardzo istotne i ważny jest pogląd ich właścicieli na sprawę. Posłużę się przykładem z rynku zbóż i wywiadem z rzecznikiem prasowym największej firmy paszowej. Na pytanie, dlaczego nie kupowali zbóż od polskich rolników odpowiedziano, że dla właściciela jest najważniejszy zysk, a surowiec z Ukrainy był po prostu tańszy. W mleczarstwie spółdzielczym jest to niemożliwe i nawet w trudnych sytuacjach żaden prezes nie zostawi rolnika z surowcem, nawet gdyby mógł sprowadzać tanie mleko z zagranicy. W Polsce tylko tam, gdzie członkowie spółdzielni nie zapewniają dostatecznej ilości mleka w stosunku do potrzeb przerobowych, ten import funkcjonuje, ale jest to zaledwie 1,4-1,5% skupu ogółem.