Sery typu szwajcarskiego: Caseus Helveticus czyli szwajcarskie sery (podpuszczkowe) w akcji

Joanna Górska
Forum Mleczarskie Handel 4/2012 (53)


Polska Gwardia Szwajcarska

Na polskim rynku spotykamy zarówno oryginalne sery szwajcarskie jak i ich polskie odpowiedniki. Głównym powodem tworzenia rodzimych odpowiedników jest zdecydowanie niższa ich cena niż produktów oryginalnych oraz konieczność zaspokojenia potrzeb rynku w wartościowe produkty z kategorii serowej. Przy produkcji używa się technologii zbliżonych do oryginalnych oraz podobnych szczepów kultur bakteryjnych. Utrzymuje się też zbliżone warunki dojrzewania. Nie bez satysfakcji należy odnotować fakt, iż z roku na rok widać systematyczny postęp zarówno w jakości oferowanych produktów, właściwości organoleptycznych oraz działań marketingowych. Z dumą możemy powiedzieć, że rodzime odpowiedniki są coraz bardziej bliskie ideałowi produktów oryginalnych z danej kategorii. Cechą wyróżniającą jest także poziome rozwijanie kategorii, poprzez wykształcenie w wybranych produktach ich indywidualnego charakteru, przy jednoczesnym zachowaniu podstawowych cech serów „matek”. Polskie odpowiedniki są doskonałą okazją do urozmaicenia codziennego menu u każdego klienta, bez szaleństw zakupowych. Nie od dzisiaj, też wiadomo że sery podpuszczkowe są dobrym źródłem białka, tłuszczu, wapnia, sodu oraz witaminy A.

Ciekawym posunięciem marketingowym jest także nadawanie poszczególnym serom swoistych nazw wyróżniających je istotnie na tle wszechobecnej konkurencji. Sery w kręgach lub blokach obleczone najczęściej w „czerwoną foliową lub woskową sukienkę” mają mniej pola do popisu i trudniej im się obronić wizerunkowo – muszą bronić się smakiem, gdzieś zasłyszaną lub widzianą nazwą, wspomnieniem degustacyjnym klienta oraz życzliwą rekomendacją Pani /Pana za ladą.

W dalszym ciągu wydaje się, że ciągle na rynku brakuje pełnej informacji o danym typie sera. Opakowania zawierają podstawowe informacje tj. nazwa producenta/ marka, nazwa produktu – co najwyżej typ sera i niezbędne minimum legislacyjne (skład, sposób pakowania, kody kreskowe i waga). Strony internetowe producentów są w przeważającej większości powściągliwe i często się zdarza, że opis danego sera to po prostu standardowa formuła „kopiuj – wklej” copywritera – serowego amatora. Uważam, że jest to duże niedopatrzenie marketingowe, bo jak z powyższych przykładów wynika to właśnie wykreowana historia „marki sera”, okoliczności i ciekawostki z „jego życia” stanowią podstawę budowania ich „image’u” i bez wątpienia poza niezaprzeczalnym smakiem, zapachem i strukturą – stanowią sedno ich sukcesu rynkowego.



Strona 4 z 5