Sery topione: Świat kręci się wokół pudełka

Słabość lidera
Jak wynika z informacji do jakich dotarło Forum Mleczarskie, spadek sprzedaży serów topionych w 2009 roku wynika ze słabości niekwestionowanego lidera, firmy Hochland Polska, która straciła najwięcej. Słabość lidera ciągnie w dół całą kategorię. Specjaliści handlujący kategorią mówią wręcz o spadku sprzedaży serów Hochland rzędu 10%. Z czego to wynika? Oprócz konkurencji ze strony serów żółtych mamy do czynienia ze schodzeniem handlu serami topionymi na niższe poziomy cenowe w placówkach formatu dyskontowego. Tymczasem sery Hochland oprócz wysokiej jakości reprezentują także adekwatną do tego cenę. Słabość lidera ma miejsce w roku pomyślnym dla handlu nabiałem oraz w momencie wypadania z rynku marek Ostrowia i Toasty (Zott). Obie marki pozostawiają po sobie popyt, który zagospodarowują różni dostawcy.
Na słabości lidera korzystają inni dostawcy zwłaszcza Lactima i Serwar, który dostarcza sery dla macierzystej Grupy Polmlek oraz innych firm handlujących serami topionymi pod swoimi markami. Oba zakłady powiększają produkcję, ale to Lactima stawia sobie za cel, aby jej produkty stały się zamiennikami wszystkich form sera topionego dla marki Hochland. Czy to się uda, zależy od konsumentów i handlowców. Póki, co, Lactima realizuje strategię zbliżonej jakości i niższej ceny względem produktów lidera. Lactima notuje 20% wzrost sprzedaży plastrów na rynku krajowym, dzięki odświeżeniu wizerunku swoich produktów i uporządkowaniu asortymentu. W przypadku krążków sytuacja jest podobna. W ostatnich dwóch latach Lactima uzyskuje 9% dynamikę, między innymi poprzez wprowadzenie nowego wizerunku produktów i postawieniu na miksy dwusmakowe. Dla konsumenta mniej zamożnego przygotowano produkty do smarowania w kubku, w linii o nazwie Holander, Alpen i Turystyczny.
Kolejnym graczem na rynku jest Sertop Tychy, który jest bardzo mocną firmą regionalną, ale nie zbudował jak dotąd silnej marki i od lat eksperymentuje z półką wyrobów seropodobnych. Kolejnym graczem jest Mlekovita (GK), firma o niekwestionowanym potencjale i silnej pozycji w serach topionych w kiełbasce. Od niedawna firma realizuje kampanię na rzecz produktów w kubeczkach i ostrzy sobie zęby na rosnącą kategorię.
Słabszą pozycję na rynku mają Grupa Lacpol oraz Jal, współpracujące z sieciami w wymiarze private label.

Co na to handel
Rosnąca liczba dostawców cieszy handlowców, którzy mają większe możliwości wyboru. Wejście na rynek jest dość proste: można produkcję albo zlecić, albo kupić stosowną linię). Wszystkich jednak nurtuje jedno pytanie: jaki potencjał ma rynek serów topionych w pudełkach? Tu pojawia się wiele spekulacji. Jako że już w 2008 roku handlowcy otrzymywali oferty od 9 takich producentów, a ostatnio ich liczba jeszcze wzrosła, można się zastanowić, czy niektórzy producenci ze swą ofertą i mocami produkcyjnymi nie zostaną na lodzie. Można natomiast oczekiwać, że ceny przy takiej konkurencji spadną. Swoją cegiełkę dołożą także handlowcy, którzy będą mieli więcej atutów w dłoni.
Sytuacja na rynku jest dość specyficzna, także z innego względu, kiedy przyjrzymy się cenowym proporcjom, łatwo zauważymy, że niektóre sery topione w pudełkach mają ceny zbliżone do cen plastrów sera topionego. Jest to nienaturalne, gdyż koszty technologiczne tego nie usprawiedliwiają. Pytań jest znacznie więcej: skoro konsumenci serów topionych w plasterkach okazali się mało lojalni i skorzystali z oferty serów żółtych w plastrach, to kto nabywa sery topione w pudełkach? Nie są to raczej nabywcy serów topionych w bloczkach, gdyż ci korzystają z tańszych (przeszło 3-krotnie) produktów. Czyżby pudełka miały okazać się trzecią drogą między tradycją i innowacyjnością?

