
Mamy szanse na znaczące zwiększenie produkcji mleka



Janusz Górski: Udział serów w łącznym spożyciu wyrażonym w ekwiwalencie mleka płynnego w Polsce wzrósł z około 20% w latach 90. do ponad 50% obecnie. Czy i jak mleczarnia we Włoszczowie skorzystała na tych zmianach?
Ryszard Pizior, prezes zarządu mleczarni Włoszczowa (OSM): Bardzo się cieszę, że spółdzielnia ma w swoim portfolio produkty, które tak dynamicznie rozwijały się w ostatnich dziesięcioleciach. Oznacza to, iż podejmowane wówczas decyzje okazały się słuszne. Nasza mleczarnia jest znana z produkcji serów i zdecydowanie przyczyniła się do realizacji tak dużego wzrostu spożycia serów żółtych w Polsce w ostatnich 30 latach. W latach 90. roczna produkcja kształtowała się na poziomie około 2 tys. ton, co oznacza, że w tym czasie wzrosła aż 11 razy.
Nie jest to nasze ostatnie słowo, bowiem mamy w planie inwestycje w rozwój tej grupy produktowej. W miarę wzrostu spożycia serów w kraju i na świecie będziemy uczestniczyć w tym procesie. Chciałbym, żeby nasz udział w najbliższych 10 latach rósł szybciej niż cały rynek, co dałoby nam przewagę rynkową. Można powiedzieć, że specjalizujemy się w produkcji serów oraz twarogów i w tych grupach produktowych upatruję budowania przewagi konkurencyjnej.
Jak Pan ocenia szansę utrzymania się dodatniego trendu w zakresie skupu i przetwórstwa mleka w Polsce?
Polska jest krajem dużych możliwości i ogromnego potencjału, jeśli chodzi o rolnictwo. W perspektywie 30 lat w wersji optymistycznej jest szansa na znaczne zwiększenie produkcji mleka, nawet o 50% lub więcej. Jest to oczywiście uzależnione od wielu czynników i zmiennych. Niemniej jednak nasze rolnictwo powinno wykorzystać te możliwości. Największą przeszkodą w realizacji tak optymistycznej wizji mogą być postępujące zmiany klimatyczne. W ciągu ostatnich 20 lat widać wyraźnie, jak zmienił się klimat, jak wyglądają zimy i jak często mamy do czynienia z suszą. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, iż kraje na południu Europy i w Europie Zachodniej są jeszcze bardziej narażone na te negatywne zmiany. Położenie Polski jeśli chodzi o produkcję roślinną jest dość dobre, a znacząca powierzchnia daje możliwości dodatkowego jej zwiększenia z przeznaczeniem na produkcję mleka. Należy zauważyć, że w Polsce jest jeszcze duża liczba gospodarstw produkujących mleko, ale skala tej produkcji jest bardzo różna: od niewielkiej, rzędu kilkudziesięciu litrów dziennie, do dużej, oznaczającej kilkadziesiąt tysięcy litrów. Niektóre gospodarstwa nie ustępują pod względem skali produkcji ani też wydajności gospodarstwom w UE czy USA. Jest ich jednak niewiele. Zwróćmy uwagę na stan Kalifornia w USA, w którym produkcją mleka zajmuje się około 1500 farm mlecznych. Produkcja roczna w tym stanie oscyluje w okolicach 20 mld l, czyli średnio nieco ponad 13 mln l mleka na gospodarstwo. W Polsce jest około 100 tys. gospodarstw, które produkują mleko. Jeśli założyć, że rocznie ubywać będzie około 4–7% najmniejszych producentów, którzy nie utrzymują się z mleka, to za 30 lat pozostanie blisko 20 tys. gospodarstw. Zakładając średnią roczną produkcję gospodarstwa w granicach 1–1,2 mln l rocznie, produkcja w Polsce wyniosłaby 20–24 mld l. Czy jest to możliwe? Moim zdaniem tak. Co do zagospodarowania takich ilości mleka, to nie mam wątpliwości, że przemysł sobie z tym poradzi. Mamy bowiem bardzo dobrą branżę skupioną wokół mocnych spółdzielni mleczarskich, które są w stanie inwestować w rozwój produkcji dochodowych wyrobów mlecznych.
