Sierpc (OSM): Stawiamy nową serownię, będą nowe sery

Janusz Górski
Forum Mleczarskie Handel 1/2025 (127)
Grzegorzem Gańko
© sierpc (osm)

sierpc logo

 

 

 

 

 

 

Rozmowa z Grzegorzem Gańko,

prezesem zarządu mleczarni Sierpc (OSM)


Janusz Górski: Jeden z Prezesów powiedział w 2023 r. „Powiedziałbym, że mniej więcej raz na 5 lat mamy rok do półtora bardzo dobrej koniunktury. Później następuje rok lub nieco dłużej głębokiego spadku. Następne dwa lata wyróżniają się średnim poziomem cen”. Według tej tezy powinniśmy mieć teraz fazę odrabiania strat i średniego poziomu cen. W jakiej fazie cyklu koniunkturalnego się znajdujemy?

Grzegorz Gańko: Bardzo szanuję Prezesa Czesława Cieślaka za jego osiągnięcia, karierę zawodową i cenię Go jako człowieka. Ma też wiele racji w tych słowach, które wypowiedział ponad rok temu. Ale moim zdaniem dziś świat i cykl koniunkturalny przyspieszyły. Wszystko dzieje się szybciej, a wahania cen żywności są większe. Przykładem tego z niedawnej przeszłości jest cena masła, która w ciągu kilku miesięcy spadła z 35 zł/kg do 18 zł/kg.

Dziś znowu mamy wysoki poziom cen masła i rodzi się pytanie: jak długo to potrwa? Mam wrażenie, że my, mleczarze, mamy na to niewielki wpływ. Obserwuję bowiem spekulacyjne skoki cen żywności, widzę działania nowych rynków i nowych giełd. Kontrakty terminowe sprawiły, że wyrobami mleczarskim można handlować jak surowcami, a informacje o zmianach cen docierają do traderów na drugim końcu świata w ciągu kilku sekund. Te czynniki mają największy wpływ na wahania cen i cykl koniunkturalny w mleczarstwie. Nie wpływa nań konsumpcja krajowa, bo ta nie zmienia się tak dynamicznie.

W którym punkcie na krzywej cyklu się znajdujemy? Wciąż na krzywej wznoszącej czy w fazie dojrzałej? A może na krawędzi?

Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Jeżeli mówimy o tłuszczu, to pewnie to jest już krawędź. Tego szklanego sufitu już się nie przebije, bo nie będzie akceptacji konsumenckiej. Ceny tłuszczu powinny jednak pociągnąć za sobą inne kategorie mleczarskie, które przeżywały stagnację, np. proszki. Moim zdaniem tutaj dojdzie do przełamania, ale nie będzie to tak dynamiczne zjawisko jak w 2022 r. Nie będzie 50% wzrostu z obecnych 10–11 zł/kg ani dojścia do poziomu 20 zł/kg.

Swój szczyt cenowy osiągnęła zaś galanteria. 

sierpc siedziba
© sierpc (osm)

Jakie zagrożenia Pan Prezes widzi dla koniunktury w najbliższej przyszłości?

Polska, Niemcy i Dania mają wysoki potencjał wzrostu, ale Irlandia i Holandia produkują wyraźnie mniej mleka. Zauważmy, że ceny w Europie wyprzedziły ceny światowe. Skoro Stary Kontynent dysponuje nadwyżkami mleka, które musi eksportować przy niższych cenach światowych, to trzeba będzie do tego w jakiś sposób dokładać. Trudno jest zaś konkurować ze Stanami Zjednoczonymi, trudno jest zdobywać nowe rynki przy rozwijającym się mleczarskie chińskim. Oczywiście pozostają inne kraje dalekowschodnie z setkami milionów konsumentów. Tam są jeszcze pewne możliwości. 

Ja sam od wielu lat zwracam uwagę na potencjał Ameryki Południowej, którą wszyscy lekceważą, a który to potencjał zbliża ją do Europy poprzez planowane wielkie porozumienia handlowe UE – Mercosur. W tym samym czasie, gdy polityka unijna nie sprzyja rozwojowi rolnictwa, jakby nadal tkwiła w czasach spokoju i dobrobytu, największe potęgi światowe jak Chiny dążą do samowystarczalności żywnościowej. 

Innym zagadnieniem jest krajowa produkcja rolna i jej przyszłość. W przeszłości na wsi dominowały: siła tradycji i przywiązanie do ziemi, do ojcowizny. Dziś gospodarstwa rolne przypominają przedsiębiorstwa. Małe, kilkuhektarowe gospodarstwa nie dają możliwości godnego zarobkowania. Nawet te nieco większe, od 9 do 11 ha, są zwykle dzierżawione przez rolników, którzy dążą do zwiększenia swojego areału. Zmiany na wsi dobitnie obrazują liczby: 30–40 lat temu na terenie powiatu sierpeckiego było około 5 000 dostawców mleka. W tej chwili został 1 na 10. Są gminy, w których jest dosłownie kilkanaście gospodarstw mleczarskich. Tam, gdzie były nasze zlewnie mleka, które skupowały 1000 l od 50 rolników, dziś mamy 2 gospodarstwa, które produkują 4000 l mleka. Gdy wchodziliśmy do UE, było ponad 400 tysięcy gospodarstw mleczarskich. W tej chwili jest to może 80 tysięcy, ale produkcja w nich jest coraz bardziej zautomatyzowana. A minęło raptem 20 lat. Poprawiła się wydajność, ale przed nami są ograniczenia, bo bariery genetyczne u bydła jednak istnieją.

A czynniki energetyczne?

Zielona transformacja powinna ustabilizować ceny energii, które w Polsce należą do najwyższych w Europie. A są już trzykrotnie wyższe niż w Skandynawii i wyższe niż w Niemczech. Jedynie państwa z południa Europy mają ceny porównywalne do Polski. A ceny energii mają istotny wpływ na naszą działalność. Jako branża odczuliśmy to w czasie, gdy ceny z 400 zł/1 MWh poszybowały do ponad 1000 zł. W przeszłości, 3–4 lata wstecz, koszty energii wynosiły około 1,5% wszystkich kosztów, teraz jest to już kilka procent. Ale moim zdaniem ceny te nie powinny już rosnąć.

Czy są czynniki stabilizujące sytuację w mleczarstwie?

Życie jest tak dynamiczne, że każdego dnia przynosi nowe rozwiązania. Mniej więcej wiemy, jak będą postępowały zmiany w handlu. Ale, jak we wszystkim, sytuację można odwrócić decyzjami politycznymi. I tutaj polityka jest największym zagrożeniem, bo w tym przypadku mogą pojawiać się pomysły czasem dziwne, czasem oderwane od rzeczywistości. W Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie ma przecież działów, które zajmowałyby się przetwórstwem. A władza powinna być bliżej rzeczywistych problemów rolników i przetwórców, bo odpowiednio tworzone przepisy pomagają stabilizować rynek. Tymczasem funkcjonujemy w świecie niepewności w kraju i spekulacji na świecie.

Z naszej strony wiemy, że należy cały czas obniżać koszty, dążyć do doskonałości i trwałości wyrobu, do spełnienia oczekiwań konsumenckich. Te założenia realizujemy od lat, co pozwala zdobywać rynek i zaufanie kupujących. Ostatecznie to oni stabilizują naszą działalność. 

Jakie są plany mleczarni w Sierpcu w zakresie produktowym i inwestycyjnym?

Pracujemy nad nowymi serami przy wykorzystaniu nowych szczepionek, pracujemy nad ich składem i smakiem. Tuż obok obecnego zakładu powstaje też nowa serownia. Choć inwestycja ta ma charakter odtworzeniowy wobec obecnej, starzejącej się infrastruktury, to przyświecał nam też cel rozwojowy. Dzięki niej zwiększymy możliwości produkcyjne.

sierpc sery

Czy za tym idzie również dodatnia dynamika skupu mleka? 

Mamy ustabilizowany skup surowca na poziomie 900 tysięcy litrów dziennie i pokrywa on obecne potrzeby produkcyjne. Nie spodziewamy się istotnego wzrostu. Nowa serownia będzie mogła przerobić 600 tysięcy litrów dziennie, w tym ten surowiec, który do niedawna sprzedawaliśmy w przerzucie. Jednocześnie planujemy wyłączyć najstarsze instalacje w starej części zakładu. Dlatego mówimy, że jest to również inwestycja odtworzeniowa.

Najważniejsze jest, że grono dostawców jest stabilne. Oczywiście nie oznacza to, że dostawców – tych mniejszych jak i dużych – nie ubywa. Dzieje się tak ze względów rodzinnych, zdrowotnych, z braku następców. Niektórzy przechodzą na produkcję roślinną, która jest mniej absorbująca. Inni w tym czasie zwiększają produkcję.

Czy zrównoważona produkcja i raportowanie ESG to ważne tematy w mleczarni w Sierpcu?

One są ważne z punktu widzenia spełnienia wymogów prawnych. Zespół ds. ESG działa w Sierpcu od ponad roku. Ale chciałbym dodać, że – ze względów praktycznych – pojęcie zrównoważoności nie jest nam obce. Wiąże się bowiem z oszczędnością energii i wody. Klimat i planeta to zagadnienia, które przekładają się na pieniądze, a te zostają w zakładzie. Oczywiście jeżeli po kilku latach od zakończenia naszej inwestycji np. w zakresie termoizolacji czy energetyki zapada decyzja o wsparciu unijnym lub krajowym, a my już to zrobiliśmy, to oznacza, że wyprzedziliśmy rynek.

Dziękuję za rozmowę
Janusz Górski

Zobacz także