Twarogi: Twarogu kryzys nie dotyczy

Paulina Filipowicz
Forum Mleczarskie Handel 5/2012 (54)

K, jak koszt kryzysowy

Coraz więcej osób zwraca uwagę na ceny produktów. Nie tylko ostrożniej zarządzamy domowymi budżetami, ale również chętniej szukamy oszczędności. Twaróg, jest łatwy w produkcji, a co za tym idzie: tani. Większe ekonomiczne opakowania, mniejsze klinki lub porcja na wagę, to ciągle koszt, który nie- specjalnie uszczupla domowe fundusze. Oczywiście propozycje promocji producentów w postaci dodatkowej porcji twarogu w jego regularnej cenie, to słuszny chwyt, mający stały oddźwięk wśród łowców promocji. Prawdą jest również fakt, że właściwie w swoim segmencie cenowym, twaróg nie ma godnego przeciwnika. Tania wędlina lub pasty kanapkowe nie wzbudzają zaufania konsumenta, co specjalnie nikogo chyba nie powinno dziwić. Niska cena utrzymuje się w całej twarogowej rodzinie produktowej, czyli od tradycyjnego białego sera, poprzez twarogi do ciast. Oczywiście klienci mają swoje przyzwyczajenia i oczekiwania. Nie będą skwapliwie liczyć każdego grosza kupując twaróg w jego zwyczajowej postaci, ale już przy zakupie twarożku do smarowania czy serka wiejskiego, lub twarogu do ciast, gorliwiej przyjrzą się ofercie rynkowej. Ku ich zadowoleniu mają, zresztą z czego wybierać. Każda mleczarnia może pochwalić się własnym twarogiem, a i w ofercie wielu z nich znajdzie się jego nieco bardziej fantazyjna postać. Faktem jest, że wybór dla klienta, w wielkich sieciach sklepowych, ogranicza się do kilku z kilkuset producentów. Na półkach dominują przetwory największych mleczarni, które rozmachem produkcyjnym wpływają na dostępność i dystrybucję twarogów w ogóle. Twaróg jest produktem dobrze odnajdującym się w rozproszonej sieci sprzedaży. Osiedlowe sklepiki, małe punkty nabiałowe to szansa dla najmniejszych graczy.


O, jak opakowania

Klinek, rożek, wytłoczka, za tymi drobnymi słowami określającymi opakowania twarogów kryje się nowa era dla białego sera. Kluczem do prawdziwego przełomu stała się jednak opcja otwórz/zamknij. Twaróg Wiejski firmy Piątnica (OSM), jako rynkowy pionier stanowił duży krok dla całego segmentu. Klienci, lubiący wszelkie udogodnienia i innowacje, mające wpływ na jakość towaru, z zadowoleniem zmienili swe nawyki zakupowe. Sprzedaż klasycznie pakowanego w pergamin twarogu systematycznie spada i zejdzie na margines. Trudno się dziwić, zalety nowych opakowań są nie do przeceniania. Żeby nie być gołosłowną, zrobiłam mały eksperyment. Postanowiłam zakupić twaróg pakowany klasycznie i twaróg w klinku z opcją otwórz zamknij, żeby przekonać się o wyższości drugiego rozwiązania. Kamera, akcja! Zaczynam od zakupu twarogu krajanego, a właściwie od kolejki, żeby takowego zakupu dokonać. Biorąc pod uwagę, że potem postoję jeszcze w kolejce do kasy, moja irytacja jest w pełni uzasadniona. Ale jak zorganizować to inaczej, skoro twaróg trzeba przekroić, zważyć, zapakować, wycenić, metkować i podać. Wszystko wydaje się dosyć proste, ale szybko okazuje się, że proste nie jest, pierwsza czynność: krojenie. Twaróg się kruszy i sypie, pani mimo wszelkich starań, bym nie zauważyła, że towar, który za chwilę mi poda nie wygląda już tak dobrze, jak w momencie, w którym się na niego decydowałam, musi pogodzić się z porażką. Kolejka wcale nie nabierze tempa, ponieważ muszę przecież jeszcze zapytać o producenta, datę ważności, ponarzekać, że ten kawałek z brzegu to już wysuszony i pożółkły… Mija mój cenny czas i dobry nastrój, towar pokruszony i wyglądający na świeży w koszyku. Wchodzę w alejkę z nabiałem, znajduję lodówkę z twarogami, z bogatej oferty wybieram, jak większość kupujących, półtłusty. Decyduje się na klinek otwórz/zamknij. Na opakowaniu dostaję komplet informacji: skład, wartość odżywcza, data ważności. Atrakcyjny wzór opakowania, przyjemna kolorystyka, ładna czcionka z pewnością nie pozostały bez znaczenia przy wyborze produktu spośród kilku innych. Oba twarogi smakują podobnie, nie wyczuwam różnicy, smak nie będzie więc kryterium decydującym o ponownym zakupie. Oba twarogi przechowuję w ten sam sposób w lodówce, z zachowaniem ich oryginalnych opakowań. Twaróg niekonfekcjonowany schnie, żółknie, pokruszył się w lodówce i być może jedynie mi się zdaje, ale mam wrażenie, że przeszedł zapachami pozostałych niezamkniętych produktów przechowywanych na tej samej półce. Ten z klinka, dzięki opcji otwórz/zamknij na dłużej zachował świeżość i estetykę. Wynik eksperymentu: klinek vs. pergamin, 1: 0, nie był zaskoczeniem. Tradycyjna receptura twarogu, to jedno, jest skarbem samym w sobie, ale tradycyjne opakowanie to przeżytek. Biorąc pod uwagę fakt, że innowacyjne rozwiązania, nie wpłynęły na finalną cenę produktu, zastanawia opieszałość niektórych producentów w kwestii konfekcjonowania towaru. Twaróg na wagę prawdopodobnie jeszcze długo nie zniknie ze sklepowych stoisk, ale może warto byłoby zastanowić się nad wprowadzeniem opakowania na miarę XXI wieku i w tym przypadku?

Strona 2 z 3