Produkty niskolaktozowe: Kiedy laktoza stanowi problem

Joanna Górska
Forum Mleczarskie Handel 6/2010 (43)

Na polskich półkach tej jesieni zapanowało ożywienie, polscy konsumenci mają okazję kupić całą gamę nowych, importowanych produktów niskolaktozowych. Bo choć problem nietrawienia laktozy i towarzyszący temu dyskomfort po spożyciu mleka istnieje od dawna, nikt poważnie nie zajął się wypromowaniem tego asortymentu produktowego. Od kilku lat dostępne jest Mleko łagodne (Grupa Polmlek) oraz mleko Minila (Gostyń SM i Garwolin OSM). Na rynku, na którym żadna z tych firm nie prowadzi większej aktywności wkracza teraz marka MinusL, której produkty wytwarzane są przez firmę Omira, a dystrybuowane przez Temar (PPH).


Konsumenckie potrzeby, takie jak wygoda życia i świadome odżywianie się produktami zapewniającymi zdrowie i dobre samopoczucie (health&wellness), są motorami napędzającymi machinę technologiczną i marketingową. Nawet tam, gdzie wydawałoby się jest to niemożliwe. Bo, czy można sprzedać mleko tym, którzy są na nie uczuleni? Można, pod warunkiem, że odpowiednio przetworzy się surowiec. Z tego względu od 25 lat społeczeństwa zachodnioeuropejskie korzystają z mleka nawet w tych grupach populacji, które musiały zrezygnować z mleka. Usunięcie lub rozłożenie laktozy stały się tematem rozmów, naukowych dysput w mediach, a lekarze na nowo zaczęli się wypowiadać w tym zakresie. Wszystko w kontekście nowych produktów, w których laktoza (czyli cukier mleczny) przestała już być problemem.

Czy jest jednak o czym mówić i kto miałby w ogóle takie mleko kupować? Mówiąc wprost: gdzie tu leżą pieniądze? Otóż w Polsce minimum 6,5 mln osób ma problem z trawieniem cukru mlecznego, który wywołuje u nich stany bolesności i biegunkę. Ci klienci albo ich część, nie spożywają mleka dlatego, że nie mogą, a nie dlatego, że nie chcą. Problem może zniknąć sam w miarę spożywania nawet niewielkich ilości mleka, problem w tym, że ten kto miał do czynienia z biegunką po spożyciu mleka mało kiedy daje się namówić na taką „próbę”.

Nie tylko dla ciekawych

Laktoza (tzw. cukier mleczny) występuje w mleku ssaków. W mleku krowim ilość laktazy kształtuje się na poziomie 4-5%. W przewodzie pokarmowym człowieka, u którego następuje prawidłowe wydzielanie laktazy (enzymu trawiącego), cukier mleczny jest rozkładany na glukozę i galaktozę. Nauka wskazuje na dwie główne sytuacje, w których mamy do czynienia z nietolerancją laktozy (hipolaktazja). Po pierwsze nietolerancja laktozy może mieć charakter wrodzony, ale problem ten dotyczy niecałego 1% populacji. Po drugie, w przypadku dorosłych, mamy do czynienia z brakiem enzymu, spowodowanym usunięciem mleka z diety na którymś etapie naszego życia. Problem nie jest nieodwracalny, ale nie każdemu udaje się powrócić do spożycia zwykłego mleka. Zjawisko jest natomiast znacznie bardziej skomplikowane w przypadku nacji nienawykłych w ogóle do spożywania mleka, jak np. w Azji lub Afryce.

Cena w przypadku produktów prozdrowotnych nie odgrywa tak kluczowej roli jak zwykło się uważać w handlu, ponieważ nie są to wyroby masowe ani standardowe. Co również istotne mamy tu do czynienia z rzeczywistym trendem widocznym na innych rynkach, a nie chwilową modą. W tej grupie szaczególne miejsce zajmują produkty niskolaktozowe, sojowe oraz bio.

Nietolerancja laktozy objawia się biegunką, wzdęciem brzucha i jego bolesnością. Siła dolegliwości zależy od ilości wydzielanej laktazy lub w ogóle jej braku w zestawieniu z ilością spożytego nabiału. W Polsce nietolerancja laktozy (według różnych danych) dotyczy 17-34% populacji.

Dla porównania w Ameryce Południowej nietolerancja laktozy dotyczy 70% populacji, w Ameryce Północnej 15-80% (w zależności od grupy etnicznej, czy badania dotyczą osób o białym lub czarnym kolorze skóry), we wschodniej Afryce 73-90%, w Chinach 90%, Indiach północnych 30%, Indiach północnych 70%, w Azji Płd-Wsch 98%. W Australii i Nowej Zelandii jest to już zaledwie 8-9%. W Europie wskaźnik nietolerancji laktozy jest zróżnicowany: w Austrii 15-20%, na Bałkanach 55%, w Finlandii 17%, w Niemczech 15%, we Francji Północnej 17%, we Francji południowej nawet 70%, we Włoszech – w zależności od regionu 20-70%.

Strona 1 z 2