Debata o kryzysie żywnościowym w Paryżu
– Francuska telewizja ARTEtv, która emituje swój cotygodniowy program 27 w kanałach Francji i Niemiec, zaprosiła mnie do udziału w debacie na temat kryzysu żywnościowego, jaki dotknąć może Unię Europejską na skutek globalnego kryzysu i agresji Rosji na Ukrainę. Reprezentując interesy europejskich rolników i spółdzielnie rolnicze – jako pierwsza Wiceprzewodnicząca Cogeca, podkreślałam ogromną rolę sektora rolnego w zapewnieniu bezpieczeństwa żywnościowego Europy – powiedziała Agnieszka Maliszewska, Dyrektor Polskiej Izby Mleka, Wiceprzewodnicząca Cogeca.
Do debaty zaproszeni zostali również Xavier Poux, reprezentujący środowisko ekologów oraz Breda Kutin reprezentująca europejskich konsumentów.
– Podkreślałam, że Copa Cogeca reprezentuje interesy milionów europejskich rolników, 22 tys. spółdzielni – małych, średnich i dużych, organicznych, eko i tradycyjnych, z każdej części Europy i jako tak duża organizacja mogę z pełną odpowiedzialnością wskazać, że jesteśmy odporni.
– W europejskim łańcuchu rolno-spożywczym doświadczyliśmy kilku poważnych zakłóceń politycznych i rynkowych. W sektorze rolnym nasz świat zmienił się dramatycznie po inwazji Rosji na Ukrainę 24 lutego. Po rozpoczęciu agresji wyraziliśmy silne poparcie dla naszych kolegów rolników i ich spółdzielni na Ukrainie. Polska przyjęła prawie 3 mln uchodźców i rolnicy bardzo się w pomoc Ukrainie zaangażowali. Rolnictwo UE, rolnicy i ich spółdzielnie oraz inni partnerzy w rolno-spożywczym łańcuchu wartości pozostaną odporni, tak jak to miało miejsce podczas pandemii wirusa COVID-19. Mamy też wszelkie powody, by sądzić, że nasi ukraińscy koledzy z sektora rolnego zrobią wszystko, co w ich mocy, by uniknąć dalszych zakłóceń na rynku. Historia i bohaterstwo dzieje się na naszych oczach – podkreśliła Dyrektor Polskiej Izby Mleka.
– W ramach dyskusji zwróciłam uwagę na to, że już przed inwazją Rosji borykaliśmy się z wysokimi cenami energii i nawozów. Wojna tylko pogorszyła sytuację. Obecnie koncentrujemy się na produkcji i stabilności rynku, zmniejszając niestabilność cen, która dotyka nas wszystkich. Wzrost cen produkcji musi być odzwierciedlony także w cenie końcowej dla konsumenta. Problemem jest oczywiście to, czy wzrost cen dla konsumentów nie przekłada się na zysk dla producenta, a jedynie dla detalisty. Nieuczciwe praktyki handlowe, nawet po wejściu w życie nowej Dyrektywy, są nadal stosowane, a producenci spotykają się z dużą presją ze strony sektora detalicznego, aby utrzymywać niskie ceny. Z drugiej strony, konsumenci od dłuższego czasu cieszą się stosunkowo niskimi cenami produktów żywnościowych w Europie, do czego przyczynia się także WPR, jednolity rynek i nasza konkurencyjność w skali globalnej.
– Wskazywałam, że obecnie kryzys dotyka zarówno rolników jak i konsumentów. Odczuwamy go w naszych kieszeniach, dotyczy to m.in. ceny nawozów, energii. Przykładem jest Polska, gdzie odnotowano wzrost o kilkaset procent. Musimy połączyć bardziej zrównoważoną produkcję z wystarczającymi dostawami i musimy to zrobić w czasach zakłóceń na rynku, wysokich cen energii i nieuzasadnionej wojny na Ukrainie – dodała Agnieszka Maliszewska.
– Podkreślałam, że Copa Cogeca od 60 lat dba o interesy rolników i spółdzielni – nie są oni pozostawieni sami sobie. Jako Copa Cogeca zawsze bardzo wspieraliśmy pracę instytucji UE, jednolity rynek i oczywiście WPR. Rolnictwo i bezpieczeństwo żywności to rzeczywiście wspólne polityki, a decyzje dotyczące wszystkich krajów zapadają w Brukseli. Nie chodzi jednak tylko o to, by wskazywać palcem na Brukselę – wiele pracy muszą wykonać poszczególne państwa członkowskie, które ostatecznie poprzez Radę i Parlament Europejski współdecydują. Dlatego tak ważne jest, aby wszyscy byli reprezentowani w Brukseli.
– Warto jednak pamiętać o tym, że Europa nie jest wyspą, a nasi rolnicy i spółdzielnie działają na rynkach międzynarodowych i wahania na nich mają na nas duży wpływ. Obecnie wielu rolników, zanim wyjedzie na swoje pola i stoiska, najpierw włącza komputer, aby sprawdzić, jak wygląda sytuacja na rynkach towarowych. Taka jest rzeczywistość wielu z nich. Można argumentować, że być może istnieje zbyt duża zależność, ale z drugiej strony zarówno rolnicy, jak i konsumenci mają z tego pewne korzyści: niższe ceny, możliwości eksportu, zróżnicowanie produktów itp.
– Nie chciałabym powiedzieć, że rolnicy są zakładnikami, ale to właśnie oni muszą wziąć na siebie ciężar decyzji podejmowanych w Brukseli. Dla nas najważniejsze jest, aby dokumenty wytyczające przyszłość sektora rolnego tworzone były w oparciu o rzeczywistość i realia, także wtedy, gdy widzimy niestabilność rynku. Trzeba szybko reagować na zmiany i wsłuchiwać się w głos rolników i spółdzielni. To jest nasza rola, żeby mówić głośno o tym jak widzą to rolnicy i spółdzielnie, bo to na nich spoczywa ciężar wdrażania reform. Trzeba słuchać głosu rolników, zwłaszcza młodych, bo oni będą nas karmić w przyszłości. Organizacje pozarządowe, osoby zasiadające w Komisji itp. nie będą tymi, którzy będą musieli wdrażać tę politykę w terenie. Dlatego, choć konieczne jest wysłuchanie głosu wszystkich, uważam, że bardzo ważne jest zrozumienie obaw i niepokojów tych, którzy muszą udźwignąć największy ciężar tych decyzji. Kluczowe jest zrozumienie obaw młodych ludzi, podejmujących decyzję o przejęciu farmy – wskazała polska Wiceprzewodnicząca Cogeca.
– W debacie reprezentowany był głos środowiska ekologów. Xavier Poux wielokrotnie wskazywał na potrzebę uczynienia Europy bardziej ekologiczną. Zarzucał też Copa Cogeca blokowanie zielonych rewolucji.
– Jako pierwsza wiceprzewodnicząca Cogeca podkreślałam nasze silne poparcie dla bardziej zrównoważonego rolnictwa. Popieramy zasady Europejskiego Zielonego Ładu i jego strategie tj. strategia Farm to Fork. Nie sądzę, abyśmy chcieli lub musieli zrobić sobie przerwę od zielonych reform – są one konieczne, a rolnicy i nasz sektor dobrze to rozumieją. To my jako pierwsi odczuwamy skutki zmian klimatycznych, dlatego chcemy zrobić, co w naszej mocy, aby odwrócić te tendencje. Chodzi raczej o to, w jaki sposób i jak szybko to zrobimy. Musimy mieć czas, narzędzia i wsparcie finansowe dla tych zmian. Musimy zachęcić nową generację farmerów do tego, by to robili i zostali w swoich gospodarstwach. Jeśli z dnia na dzień przestaniemy stosować pestycydy, nie oznacza to, że choroby znikną, może to jedynie oznaczać, że stracimy produkcję i zmniejszy się liczba rolników. Od czasu wydania Strategii Farm to Fork powtarzamy jedno: cele nie są rozwiązaniami. Pilnie potrzebujemy alternatywnych rozwiązań oraz ich szerokiej gamy, aby umożliwić wszystkim rolnikom w całej Europie, którzy działają w bardzo różnych warunkach, produkowanie najefektywniej jak potrafią, wysokiej jakości żywności dla naszych obywateli i utrzymanie się z tego. Potrzebujemy NGTS (nowych technik genomicznych), alternatywnych środków ochrony roślin, biokontroli, szerszego zastosowania inteligentnych technologii itp. Jako Copa Cogeca uważamy więc, że najpierw należy stworzyć odpowiednie warunki, aby rolnicy mogli dokonać tych niezbędnych zmian, nie tracąc przy tym na wydajności ani dochodach. Wydajność jest także kluczowa dla zagwarantowania bezpieczeństwa żywnościowego, a dochód jest ważny, ponieważ stanowi kluczowy czynnik utrzymania działalności rolniczej w Europie, umożliwiając pracę nowym pokoleniom w sektorze oraz rozwijając obszary wiejskie. Zrównoważony rozwój jest realny tylko wtedy, gdy uwzględnia aspekty ekonomiczne, społeczne i środowiskowe. Rolnicy nie są zainteresowani stosowaniem większej ilości jakichkolwiek środków produkcji niż ta, którą uznają za konieczną. Dziś, przy niebotycznie wysokich cenach środków produkcji, jest to jeszcze bardziej widoczne niż kiedykolwiek wcześniej. Od lat promujemy Zintegrowaną Ochronę Roślin i wspieramy rozwój nowych technologii i rozwiązań biokontrolnych, które mogą pomóc w ograniczeniu stosowania pestycydów i zamierzamy kontynuować nasze wysiłki w tym kierunku. Musimy jednak produkować, musimy pozostać konkurencyjni na rynkach światowych i musimy dostarczać bezpieczne produkty. Pestycydy są obecnie nadal bardzo istotnym elementem tego równania, a ich stopniowe wycofywanie będzie wymagało czasu oraz inwestycji. Takie inwestycje nie powinny jednak pochodzić wyłącznie z kieszeni rolników – wyjaśniała Agnieszka Maliszewska, Dyrektor Polskiej Izby Mleka, Wiceprzewodnicząca Cogeca.