Piotr i Paweł: Prawdziwe wyzwanie to fachowe doradztwo

Janusz Górski
Forum Mleczarskie Praktyka 2/2010 (02)

Rozmowa z pracownikami serowego stoiska otwartego oraz z kierownikiem marketu sieci Piotr i Paweł, przy ul. Tatrzańskiej 1/5 w Poznaniu


Natalia Tomczak – pracownik stoiska tradycyjnego

Od jak dawna pracuje Pani z nabiałem?

Niecałe dwa lata.

Czy pamięta Pani swój pierwszy dzień pracy na dziale tradycyjnym? Co było dla Pani najtrudniejsze, nowe? Czego musiała się Pani nauczyć?

Właściwie wszystko było dla mnie nowe. Z nabiałem dotąd nie pracowałam w żadnym markecie, dlatego koleżanki przyuczały mnie. Znajomość serów krajowych osiągnęłam po miesiącu. Inaczej było z serami holenderskimi. Jako że posiadamy w ofercie ciągle nowe sery holenderskie, to trzeba uczyć się na bieżąco. Co chwila pojawiają się jakieś nowości. Poza tym trzeba było nauczyć się, jak obchodzić się z maszyną krajalniczą oraz jak przechowywać sery.

Jakie podstawowe zasady sprzedaży serów starano się Pani zaszczepić?

Były to przede wszystkim sprawy związane z krojeniem serów twardych holenderskich oraz cięcie serów pleśniowych z kręgu w trójkąty.

Jakie były na początku najbardziej skomplikowane obszary Pani pracy?

Jeśli chodzi o sery holenderskie to największą trudność sprawia rozróżnianie nazw i smaków serów, bo nie wszystkich możemy próbować. Mamy robione szkolenia, ale oferta wciąż się rozwija, trzeba więc uczyć się non-stop. Poza tym klienci zadają dużo pytań. Najczęściej pytają o smak, czy jest on słony, słodki czy gorzki. Ostatnio coraz częściej tematem rozmowy jest zawartość tłuszczu.

Ile serów ma Pani w ladzie?

Jest to 30-40 rodzajów serów żółtych, powyżej 20 gatunków serów pleśniowych. Samych tylko polskich serów podpuszczkowych mamy od około 10 producentów.

Jakie sery głównie wybierają klienci którzy przychodzą na Pani stoisko?

Z reguły są to sery typu gouda, edam rycki, edamski i morski, ale także ser Królewski z Sierpca. To są podstawowe gatunki serów, które schodzą codziennie i najlepiej.

Jak często klient oczekuje pomocy sprzedawcy i rady jaki ser wybrać? Jak wtedy starają się Państwo pomóc?

Klienci coraz częściej potrzebują pomocy, trzeba wtedy poświęcać im czas i wyjaśniać jak który ser smakuje. Kiedy już wiedzą, sięgają po nie przy każdej wizycie w sklepie. W przypadku serów holenderskich pytań jest więcej, a jako że ciągle dochodzą nowe produkty, pytania się mnożą.

Klienci przeważnie wybierają te same gatunki serów. Ostatnio jednak sięgają coraz częściej po sery odtłuszczone.

Jakie gatunki serów są najbardziej kłopotliwe w obchodzeniu się z nimi i wymagają szczególnej Pani troski?

Zdecydowanie najwięcej kłopotów sprawiają sery twarde, jak parmezan. Szybko się kruszą, a tego klienci nie lubią i mogliby zrezygnować z zakupu. Trudno je sprawnie pokroić, a klienci czasem proszą o cieńsze kawałki, które ciężko skroić. Tu trudno nawet o odpowiednią maszynę. Trochę lepiej kroi się ser Bursztyn.

Na pewno duże kłopoty sprawiają sery pleśniowe, z racji swojej konsystencji, oraz niektóre inne sery żółte. Szybko wysychają i trzeba je szybko zabezpieczyć i zawinąć.

Jaki klient i jaki zakup najbardziej utkwił Pani w pamięci?

Nie da się ukryć, że takimi klientami są klienci bardziej zamożni. Oni długo wybierają ekskluzywne sery i kupują ich najwięcej. Najbardziej zapamiętałam klienta, który poprosił o dużą ilość sera raclette.

Zastępca Kierownika Stoiska Tradycyjnego Magdalena Wojtaszak

Od jak dawna pracuje Pani w dziale tradycyjnym z serami?

W sieci Piotr i Paweł pracuję od już od dwóch lat. Obecnie opiekuję się działem serowym i działem z wędlinami.

Czy pamięta Pani swój pierwszy dzień pracy na dziale tradycyjnym? Co było dla Pani szczególnie trudne i nowe? Czego musiała się Pani nauczyć?

Pierwszy dzień w pracy pamięta chyba każdy. Jako że uprzednio pracowałam w mniejszym sklepie, gdzie tych serów było znacznie mniej, tu musiałam się zaznajomić z całkiem nowym asortymentem. Najtrudniej było nauczyć się nowych serów i kodów.

Czy to Pani wprowadza nowego pracownika w jego obowiązki na serowym stoisku tradycyjnym i go przeszkala?

Tak.

Co jest dla nowych pracowników najtrudniejsze i jak Pani stara się im pomóc? Jakie informacje im Pani przekazuje?

Dziś właśnie był pierwszy dzień pracy dla jednej z pracownic. Zdecydowanie najtrudniejszy do opanowania był asortyment. Wszyscy się boją, że się pomylą. Oprócz tego kwestia dopasowania odpowiedniego noża do danego sera. Pamiętajmy też, że klient chce być przy tym jak najszybciej obsłużony i kieruje do sprzedawcy pytania. Odpowiednie doradztwo jest wtedy bardzo istotne. To prawdziwe wyzwanie: właściwie doradzić i obsłużyć przy tak dużej rozmaitości serów.

Przyjmując pracownika patrzymy później również na całe spektrum jego umiejętności. Taki pracownik nie jest wyłącznie pracownikiem stoiska serowego. Powinien być uniwersalny i posiadać umiejętność udzielania pomocy kolegom i koleżankom na działach obok. Trzeba umieć się odnajdywać na dziale serowym i dziale z wędlinami i daniami gotowymi. Obserwujemy pracownika, w którym dziale on lepiej się odnajduje. Dopiero później następuje ścisła specjalizacja.

Spełnienie potrzeb i preferencji kienta w odpowiednim czasie, aby odszedł zadowolony, to duże wyzwanie.

Z jakimi serami pracuje się najlepiej, a z jakimi najgorzej?

Sery twarde zdecydowanie sprawiają najwięcej problemów, najmniej kłopotów mamy z serami polskiego pochodzenia.

Wielu klientów ma wyrobiony smak i preferencje, ale obserwuję w mojej pracy, że coraz częściej lubią oni eksperymentować. Coraz częściej padają pytania dotyczące tego, do czego i jak można je podać. Sprawy kulinarne stają się coraz bardziej istotne.

Jaki klient i jaki ser najbardziej utkwił Pani w pamięci?

Pewnego dnia miałam do czynienia z klientką, która wybierała spośród wielu gatunków serów i wciąż była niezdecydowana. Ostatecznie zdecydowała się na polski ser.

Czyli można wysnuć wniosek i taką puentę, że polski klient wciąż jest trochę zagubiony w tym serowym labiryncie?

Myślę, że tak.

Kierownik sklepu: Łukasz Paluszkiewicz

Stoisko serowe oraz stoisko z wędlinami traktujemy jako całość. Łącznie pracuje pięć osób na zmianę poranną i pięć osób na zmianę popołudniową. Do tego dochodzi jedna osoba pomiędzy zmianami. W razie potrzeby pracownicy przechodzą z serów na wędliny i odwrotnie. W weekendy jest nieco inaczej: czasem potrzeba 3-4 osób na zmianę na jednym dziale. W godzinach popołudniowych między 16. a 20. jest zdecydowanie większy ruch, przy czym latem później, zimą wcześniej.

Dział serowy jest dla naszych klientów kluczowy, po sery przychodzą co dwa-trzy dni. Cieszy nas, że od początku istnienia sklepu (tj. od trzech lat) ta liczba rośnie. Myślę, że nie tylko zostaliśmy zaakceptowani i nie tylko chodzi o dobrą lokalizację. Sieć Piotr i Paweł działa w Poznaniu od 20 lat. To dlatego, wielu klientów jadąc do domu z pracy wstępuje właśnie do nas na zakupy. Tu zdobywanie kolejnego klienta jest łatwiejsze.

Dziękuję za rozmowę.
Janusz Górski

Zobacz także