JohnsonDiversey: Trudne czasy sprzyjają odważnym
Wywiad ze Zdzisławem Jęsiakiem, Customer Development Manager Dairy w JohnsonDiversey
Czystość to dopiero początek – mówi hasło firmy JohnsonDiversey. Od kiedy filozofia higieny i procesów z nią związanych reprezentowana przez JohnsonDiversey jest znana w Polsce?
W Polsce nasza firma, co prawda pod różnymi nazwami, działa od 1992 roku. Na początku była to firma Diversey, później (1996 rok) staliśmy się częścią koncernu Unilever i działaliśmy pod nazwą DiverseyLever , by w 2002 zmienić właściciela i nazwę na JohnsonDiversey. Ale filozofia działania firmy zawsze była i jest taka sama – być jak najbliżej klientów, słuchać klienta, rozumieć jego potrzeby, w sumie upraszczać mu życie.
JohnsonDiversey współpracuje z branżą mleczarską, napojową, browarami, firmami przetwórstwa spożywczego, branżą farmaceutyczną, gastronomiczną, hotelarstwem, handlem i służbą zdrowia. Która z tych branż jest najbardziej znacząca z punktu widzenia przychodów firmy?
Dla naszej firmy nie ma bardziej lub mniej znaczących branż, czasami brakuje tylko czasu lub ludzi, by bardziej zaangażować się w konkretne projekty. Jesteśmy jedną z części wielkiego organizmu, jakim jest gospodarka i rozwijamy się wraz z nim. Jeżeli jakaś branża przeżywa boom, to odczuwamy to i my, podobnie jest z kłopotami, które na przykład w tym roku dotknęły mleczarstwo, ale one też są składową naszego życia i trzeba umieć sobie z nimi radzić.
Jaką problematyką wyróżnia się specyfika produkcji mleczarskiej w kontekście higieny?
Specyfika produkcji mleczarskiej w kontekście higieny polega moim zdaniem przede wszystkim na zrozumieniu faktu, że produkty mleczarskie trafiają również do grup o tzw. podwyższonym ryzyku, tj. do dzieci i osób starszych. Toteż jakiekolwiek zaniedbania w zakresie higieny mogą skutkować bardzo poważnymi konsekwencjami, a mleko i jego przetwory, w większości przypadków to wyroby bardzo wrażliwe na różne zakażenia. Spośród Państwa oferty wyróżniają się systemy i produkty z zakresu mycia butelek, membran, układy CIP .
Które systemy cieszą się największym zainteresowaniem ze strony zakładów mleczarskich?
Niewątpliwie dla zakładów mleczarskich, ze względu na specyfikę produkcji największe znaczenie mają systemy i produkty dotyczące układów CIP , bo też w takich systemach w większości w zakładach mleczarskich odbywają się procesy mycia. Procesy mycia instalacji membranowych dotyczą zaś tylko tych zakładów, które takowe instalacje posiadają. W ostatnim czasie doszedł do tego jeszcze problem z bardzo niskimi cenami serwatki i celowością jej zagęszczania.
Obecnie promują Państwo technologię CloSure. Dlaczego ma ona rewolucyjny charakter?
Technologia CloSure polega na wytworzeniu kwasu chlorawego, związku, który jest stosunkowo trwały i bezpieczny. Dopiero przed poszczególnymi punktami odbioru związek ten jest rozkładany (na katalizatorze platynowym) do dwutlenku chloru – doskonałego środka dezynfekcyjnego. Rewolucyjność tego rozwiązania polega na możliwości bezpiecznego transportu/rozprowadzenia produktu wewnątrz zakładu. Inną sprawą nie mniej ważną jest umiejętne zastosowanie dwutlenku chloru jako substancji dezynfekcyjnej.
Jak zapewniają Państwo, Wasze produkty i usługi nie kończą się na jakości higienicznej Państwa produktów, ale rozszerzają się na szeroki obszar usług Państwa specjalistów. Przykładem takich działań jest program podnoszenia wydajności produkcji dzięki skróceniu czasu procesów mycia zakładu, zmniejszeniu ilości zużywanej wody i energii. Proszę o więcej informacji.
Przykładem takich działań może być wprowadzanie technologii mycia jednostopniowego w układach CIP. Stosunkowo łatwo, na danej stacji CIP , można wyliczyć ile zaoszczędzi się wody, energii, ścieków czy pracy ludzi, eliminując jeden etap (alkaliczny bądź kwasowy) w procesie mycia. Jednocześnie skracając procesy mycia poszczególnych maszyn lub linii produkcyjnych wydłużamy czas ich efektywnej pracy, przez co zmniejszają się jednostkowe koszty produkcji. W sumie proste i wydaje się, że większości z nas powinno zależeć z jednej strony na zwiększeniu efektywności produkcji, z drugiej zaś na ochronie środowiska, w którym żyjemy i które pozostawimy następnym pokoleniom.
Branża mleczarska ogarnięta jest psychozą kryzysu. Jak przekonują Państwo klienta, iż nie powinien spowalniać procesu inwestycyjnego w zakresie higieny?
To nie jest psychoza, to jest rzeczywiście kryzys. Każdy z nas musi zaciskać pasa i każdą wydawaną złotówkę oglądać dwa razy. Ale przede wszystkim trzeba zadać sobie generalne pytanie o źródła generowania największych kosztów. Trzeba nauczyć się rzetelnego liczenia wszystkich wydatków, w tym wody, ścieków, energii. Jeżeli np. będziemy patrzyli na energię tylko z punktu widzenia cen nośników energii, to popełnimy ogromny błąd. Trzeba patrzeć również na odbiorców energii w zakładzie, kto jej konsumuje najwięcej i dlaczego i dalej, czy są możliwe oszczędności. Podobnie ma się sprawa z inwestycjami w zakresie higieny. Jeżeli będziemy patrzyli tylko i wyłącznie na ceny preparatów za kilogram, to możemy właśnie przeoczyć inne ważne aspekty, takie jak ilość zużywanej wody, odprowadzanych ścieków, zużytej energii czy czasu pracy ludzi. Trudne czasy sprzyjają ludziom odważnym, otwartym na innowacje, niekonwencjonalne rozwiązania.
Dziękuję za rozmowę.
Janusz Górski