Handel międzynarodowy: Hiszpania: Gdzie robią zakupy Mistrzowie Euro(py) 2012?

Joanna Górska
Forum Mleczarskie Handel 4/2012 (53)

Gospodarka Hiszpanii

Hiszpania od wielu lat przeżywa poważne kłopoty gospodarcze. Kryzys uderzył w Hiszpanię w 2009 roku. Według szacunków własnych Międzynarodowego Czerwonego Krzyża – przy wysokim bezrobociu (24,44%), coraz więcej rodzin hiszpańskich żyje w skrajnej biedzie. Obecnie oszacuje się, że liczba Hiszpanów żyjących, poniżej progu biedy może wynosić już 22%. Zdaniem banku centralnego, w okresie od kwietnia do czerwca br. recesja postępowała w jeszcze szybszym tempie. W przeciwieństwie do Grecji Hiszpania nie wpadła w kryzys fiskalny, lecz bankowy. To brak pieniędzy doprowadził do załamania rynku wewnętrznego i ostatecznie do ogromnego bezrobocia. Według raportu przygotowanego dla Banku Centralnego Hiszpanii, wstępne szacunki potrzeb kapitałowych hiszpańskich instytucji finansowych wynoszą 16-25 mld € w scenariuszu optymistycznym oraz 51-62 mld € w scenariuszu pesymistycznym.

Za główne przyczyny recesji hiszpańskiej uznaje się po pierwsze: rozdymaną do granic możliwości konsumpcję pokrywaną niestety kredytami, a nie bieżącymi wpływami gotówkowymi, po drugie – nadzwyczajną wiarę w rynek nieruchomości, po trzecie – gwałtowny spadek eksportu w związku ze spadkiem konkurencyjności hiszpańskich towarów oraz po czwarte – załamanie kluczowych dla Hiszpanii branż tj. budownictwo i motoryzacja. Niektórzy analitycy wskazują też na brak elastycznego rynku pracy, silną pozycję związków zawodowych blokujących wszelkie inicjatywy rządowe, wysokie koszty pracy oraz niskie uprzemysłowienie kraju.

W związku z powyższymi problemami gospodarczymi Hiszpanii przez ostatnie miesiące wyraźnie widać osłabienie koniunktury sprzedażowej i spadek konsumpcji w Hiszpanii. Dla wielu Hiszpanów jest to nowa sytuacja, bowiem mieszkańcy tego kraju byli przyzwyczajeni do dużej rozrzutności. Przykładowo, z badania przeprowadzonego na zlecenie BNP Paribas wynika, że jeszcze w 2009 r. Hiszpanie przed trzydziestką byli wstanie lekką ręką wydać na samochód średnio 18 tys. €, kiedy dla porównania Polacy wydawali 4 tys. €, Brytyjczycy 6,5 tys., a Francuzi 9 tys. €. W 2012 roku liczba nowo zarejestrowanych samochodów była o 15,3% mniejsza niż rok wcześniej, a przecież w czasach świetności Hiszpania była 5. producentem samochodów na świecie. Podobnie rzecz ma się z innymi dobrami konsumpcyjnymi. Świadectwem zaniepokojenia producentów o poziom realizowanych obrotów może być to, że nawet francuski koncern Danone ostrzegł swoich inwestorów, że jego wyniki finansowe mogą być gorsze od oczekiwanych, bowiem wyraźnie widać spadek konsumpcji w południowej Europie a przede wszystkim właśnie w Hiszpanii (wg komunikatu giełdowego Danone).

Kolejnym problemem, który przyczynił się do kryzysu gospodarczego Hiszpanów była wiara w inwestycje w nieruchomości, które były faktycznie motorem wzrostu hiszpańskiej gospodarki w latach 2000-2007, ale gdy przyszła dekoniunktura sytuacja w tym sektorze drastycznie się zmieniła. Hiszpanie stali się niewypłacalni.

Kolejnym wyzwaniem dla Hiszpanii stał się spadek eksportu i wymiany towarowej. Drogie i mało innowacyjne produkty hiszpańskie stały się nagle mniej atrakcyjne także dla w pogrążonych w recesji dotychczasowych odbiorców. Na dodatek załamały się kluczowe dla Hiszpanii branże: budownictwo i motoryzacja. Obecnie handel zagraniczny i rynek pracy to zresztą dwie największe hiszpańskie słabości, które wpływają na dzisiejszą trudną sytuację gospodarczą tego kraju.

Do tego dochodzi jeszcze niezwykle skomplikowany rynek pracy. Jednostkowy koszt pracy w Hiszpanii przez cale lata był uznawany za niezwykle wysoki. Przykładowo, w ciągu zeszłej dekady, wskaźnik opisujący koszt pracy wzrósł o 26%, podczas gdy np. w naszym kraju spadł w tym czasie o prawie 11%. Dopiero dziś po ostrych redukcjach etatów w najmniej wydajnych branżach, takich jak budownictwo, hiszpańskie wskaźniki efektywności stopniowo zaczynają się poprawiać. Kolejnym problemem Hiszpanii jest drogi, nieelastyczny i niekonkurencyjny rynek pracy. Wyraźnie widać brak gotowości do jakichkolwiek poświęceń ze strony Hiszpanów, co ostro zaznacza nieprzejednana postawa związkowców. Taka sytuacja powoduje, że w Hiszpanii w zasadzie nie ma możliwości zamrażania lub redukowania płac. Co ciekawe nie ma publicznej zgody na ograniczenie godzin pracy w wielu instytucjach państwowych na przykład słynnej hiszpańskiej siesty. Obowiązkowa przerwa w pracy pomiędzy godziną 15 a 17 przez wielu uznawana jest za świętość i wiąże się głównie z klimatem, jaki panuje w Hiszpanii, uniemożliwiający o tej porze – wg Hiszpanów oczywiście – normalną pracę.

Wielu analityków tego rynku wskazuje, że stosunkowo dużym problemem Hiszpanii jest zaskakująco niski poziom zaawansowania technicznego gospodarki. Według raportu UNDP sprzed kilku lat – dotyczącego klasyfikacji państw według osiągnięć technologicznych Hiszpania znalazła się w towarzystwie Czech oraz Węgier i tylko kilka miejsc przed Polską. Dla ciekawości wg bieżącego raportu „Innovation Union Scoreboard” – znacznie mniejsze Czechy wyprzedziły o kilka miejsc – nielubiących technologicznych nowinek Hiszpanów. Potwierdzenie danych z tego raportu znajdziemy także w wynikach badań z Eurostatu. Okazuje się, iż nawet w szczycie boomu gospodarczego udział tzw. zaawansowanych technologii w hiszpańskim eksporcie wynosił zaledwie niespełna 5%, kiedy średnia unijna przekracza 16,6 %.

Według danych Banku Światowego produkt narodowy brutto Hiszpanii na osobę wynosi 32 070 USD. Wskaźnik PPP (Purchasing Power Parity) jest szacowany jako 146% średniej światowej.

Konserwatywny rząd Hiszpanii próbuje ratować budżet i wprowadzać dodatkowe oszczędności, głównie w sektorach oświaty i służby zdrowia. W swojej polityce twardych rządów stosuje politykę oszczędności i redukcji deficytu, bowiem jak mówią politycy z tego kraju – „od tego zależy wiarygodność Hiszpanii i dostęp do światowych rynków”, by kraj miał dostęp do źródeł finansowania. Niestety prognozy wskazują, że recesja gospodarcza być może przeciągnie się jeszcze na 2013 rok i dopiero w 2014 roku być może zauważymy jakieś oznaki delikatnego wzrostu gospodarczego.

Rynek detaliczny Hiszpanii

Liczba sklepów spożywczych działających w Hiszpanii przekroczyła 60 tysięcy. Detaliczny rynek hiszpański jest bardzo zdywersyfikowany. Zawiera wszystkie niemal formaty sprzedażowe: hipermarkety i supermarkety (ponad 64% rynku), tzw. wygodne sklepy, dyskonty, sklepy specjalistyczne oraz tradycyjne sklepy spożywcze oraz tzw. otwarte rynki handlowe. Niemniej jednak daje się wyraźnie zauważyć, że systematycznie zmniejsza się liczba małych sklepów spożywczych na rzecz placówek wielkopowierzchniowych. Rozwój tego typu placówek w Hiszpanii rozpoczął się ponad 20 lat temu. Przykładowo, pod koniec lat 90. Hiszpania była liderem Europy w otwieraniu tego typu placówek. Hiszpanie wykazali bardzo dużą aprobatę do robienia zakupów w super- i hipermarketach, co pozwoliło na szybki rozwój tego typu sieci handlowych. Niestety ówczesne prawo w Hiszpanii nie było przystosowane do tego typu rozwiązań gospodarczych i rozwój sieci handlowych często odbywał się kosztem mniejszych lokalnych przedsiębiorców.

Sprzedaży detaliczna w Hiszpanii w układzie historycznym, w latach od 2004 r. do 2012 r. niestety wykazuje tendencję spadkową (w układzie średniorocznym o -1,4%). Najwyższą sprzedaż w badanym okresie zanotowano w marcu 2007 roku (+5,8%) a najniższą (-11,8 %) w lutym 2009. Hiszpański detaliczny rynek spożywczy w 2011 roku był szacowany na generowanie dochodów na poziomie 117,6 mld USD. Największe dochody generowały głównie placówki wielkopowierzchniowe, tj. hipermarkety, supermarkety oraz placówki dyskontowe. Szacowana wielkość dochodów z tego typu kanałów sprzedaży wyniosła w roku 2011 51,2 mld USD (43,6%). Do największych hiszpańskich sieci handlowych należą: El Corte Inglés, Mecadona, Carrefour Dia, Eroski, Auchan Elcampo, Lidl.

Strona 3 z 4