Rząd czeski na kursie kolizyjnym z UE. Chodzi o kwoty sprzedaży nabiału i innych produktów z zagranicy
![](/img/news/600x400/2/d/2d26af33-9176-44de-b27e-6d371065b57d.png)
![](/img/news/600x400/d/d/dddcfc70-e00b-4354-971f-2c183a17d180.gif)
Czeski ustawodawca zatwierdził regulacje prawne będące podstawą do żądania od handlu sprzedaży głównie żywności wytworzonej w Czechach. Byłoby to korzystne dla rodzimego przemysku spożywczego, ale stawiałoby pod znakiem zapytania podstawowe wolności unijne w zakresie handlu i przepływu towarów. Według nowych przepisów, od 2022 r. czeskie placówki handlowe o powierzchni większej niż 400 m2 muszą oferować co najmniej 55% produktów, które wytworzono w kraju. Dotyczy to owoców, warzyw, nabiału i mięsa. Odsetek miałby stopniowo wzrastać do 73% w 2028 r.
Ambasadorowie ośmiu krajów UE, w tym Niemiec i Francji, ostrzegli przed przyjęciem ustawy w liście przesłanym do ustawodawców.