1. Aktualności
  2. Polska

Absurdalny antymleczny artykuł w Polityce

Autor: Janusz Górski

Joanna Solska w wydaniu nr 29 (2714) z 18 VII 2009 pochyla się nad programem Szklanka Mleka. Lektura tego materiału przynosi wrażenie poszukania sensacji wynikającego z braku rzetelnej wiedzy na temat branży mleczarskiej i samego mleka. Nie jest to pierwszy przypadek, kiedy szybkie poszukiwanie tematu na dobry temat powoduje, że powstaje coś co wypacza rzeczywistość.
Podważanie wartości mleka w żywieniu jest stare jak świat i opiera się na statystycznej prawidłowości, iż nie wszyscy tolerują mleko z uwagi na skazę białkową lub nietolerancję laktozy. Fakt, iż zjawiska te dotyczą 30% i 3% populacji, nie sprawia, że można poprzez to zaprzeczać idei picia mleka. Powoływanie się na obecność metali ciężkich w mleku wskutek mechanicznego dojenia też jest niedorzecznością, wystarczy zapytać o to instytucje zajmujące się ochroną czystości produktów żywnościowych. Czy gdyby było tak jak pisze autorka, dojenie mechaniczne nie byłoby zabronione w krajach europejskich? A może fakt, że nie ma takiego zakazu jest wynikiem światowego spisku branży mleczarskiej?
Sprawę też można postawić inaczej: co innego mają spożywać najmłodsi w szkołach, jeśli mleko jest niedobre? Może colę? A może inne napoje gazowane? Chipsy? Słodycze? Chciałbym przytoczyć przykład USA, gdzie otyłość jest zjawiskiem szerokim i groźnym. Administracja federalna nakazała wycofać słodzone napoje ze szkół, a popularyzacja spożywania mleka i owoców nabrała impetu.
Polska jest krajem, gdzie spożycie nabiału jest wyraźnie niższe niż w innych krajach Europy Zachodniej. Problem niskiej podaży składników obecnych w mleku, z zwłaszcza wapnia odbija się powszechną osteoporozą u osób, zwłaszcza kobiet w wieku 50+. Argumenty można mnożyć, wystarczy przytoczyć opinie poważanych lekarzy i żywieniowców. Trudno zatem odsądzać mleczarnie od czci i wiary, kiedy starają się, aby każde dziecko mogło wypić w szkole kartonik mleka. Oczywiście za mleko, energię, kartonik, pracę personelu i pracę maszyn ktoś musi zapłacić, nic nie powstaje za darmo. Ale doszukiwanie się ciemnych interesów wszędzie gdzie to możliwe, to już wpadanie Pani Redaktor w zawodową paranoję.
Powoływanie się na argumenty europosła Olejniczaka dotyczące elitarności producentów mleka, którzy posiadają duże hodowle bydła, a więc pewnie zarabiają fortuny, jest z kolei powoływaniem się na miraż. Przez całą Europę przetaczają się bowiem protesty rolników związane ze skrajnie niskimi cenami w całej Europie i świecie. Nie jest też tajemnicą, że w warunkach ostrej presji cenowej sieci handlowych, mleczarnie obniżają ceny w skupie, a rolnicy otrzymują znacznie mniejsze pieniądze. Gdzie jest zatem ta elita? A może Pani Redaktor Solska zamieniłaby się na ten dobrobyt z rolnikami?