Serbia: Przez suszę i monopol producentów zabrakło mleka

Sprawa mleka jest tak poważna, że zajmuje się nią rząd, a z powodu pustych półek w sklepach dziennikarze wróżą dymisję ministrowi handlu Slobodanowi Milosavljeviciowi. On sam tłumaczy, że za brak mleka odpowiada system.
Sytuacja poprawia się wolniej, niż prognozowano. Minister tłumaczy, że współwinni są koledzy z rządu. Resort Handlu próbował uruchomić awaryjny import mleka z krajów UE, ale minister finansów nie zgodził się obniżyć ceł, gdyż jego zdaniem mleka nie ma nie z powodu ceł, ale złej polityki rolnej prowadzonej przez ludzi Milosavljevicia.Tymczasem mleczny kryzys trwa od miesięcy. Najbardziej widać w serbskiej stolicy Belgradzie. W wielu sklepach spożywczych półki z nabiałem świecą pustkami. Oprócz mleka nie ma także masła. Ci, których na to stać, mogą kupić wyroby sprowadzane z UE. Są one jednak horrendalnie drogie. Mleka brakuje, bo serbscy rolnicy ledwo wiążą koniec z końcem. Z powodu kryzysu tylko w tym roku na ubój poszło 80 tys. mlecznych krów. A co gorsza, państwo obniżyło dopłaty do mleka, a kraj dotknęła w tym roku susza. Kolejny problem to Imlek - główny przetwórca mleka w Serbii, któremu rząd zarzuca praktyki monopolistyczne i zaniżanie cen skupu. Dwa tygodnie temu do centrali firmy wkroczyli prokuratorzy. Jej właścicielowi oligarsze Milanowi Beko grozi więzienie. Imlek zarzuty odrzuca, a winą za mleczny kryzys obarcza rząd.
