Sery topione: Tradycja pod ręką

Urszula Chojnacka
Forum Mleczarskie Handel 5/2016 (78)

Ser topiony to jeden ze smaków dzieciństwa wielu dzisiejszych mam i babć i absolutne „must have” każdego detalisty – małego i dużego. Tym bardziej że dziś w nieco mniejszym stopniu niż kiedyś dotyka ten segment wrażliwość cenowa. Nie zmienia to faktu, że odbiorcami produktów z tej kategorii w dużej mierze są osoby o niezbyt zasobnych portfelach. To, w połączeniu z coraz trudniejszymi realiami rynkowymi, nie ułatwia producentom życia. z nowoczesnością.

Kategoria serów topionych, za którą stoi stuletnia tradycja, jest dowodem na to, że rosnąca popularność jednego rodzaju sera nie musi oznaczać wypierania z rynku innych. Duża w tym zasługa wytwórców, którzy sprawili, że w ostatnich dwóch dekadach segment ten przeszedł ogromną metamorfozę. W latach 90., gdy na polski rynek ostro wkroczyły nowe, niekiedy niemal nieznane w Polsce kategorie spożywcze, został nieco zapomniany, jednak po pierwszym zachłyśnięciu się rodzimego odbiorcy bogatym wachlarzem spożywczych nowinek i ustabilizowaniu rynku detalicznego szybko wrócił do łask oraz skutecznej walki o zainteresowanie konsumentów.

Na utrzymującą się popularność serów tego typu, obok upodobań, przyzwyczajenia i długoletniej tradycji spożywania, wpływa mnogość ich zastosowań. Produkty z tej kategorii doskonale sprawdzają się jako smarowidło do kanapki, a także jako komponent potraw przygotowywanych na ciepło, np.: zagęszczacz zup bądź sosów albo składnik zapiekanki. Po stronie innych zalet należy wymienić niewysoką cenę, długi okres przydatności do spożycia, a także – to już znak czasów – nowoczesną i wygodną formę podania, ułatwiającą użytkowanie.

Grzegorz Marciniak

Dyrektor ds. Marketingu i Sprzedaży w firmie Frąckowiak (ZPSiH)

Sery topione mają nie tak dalekiego krewnego w postaci serów smażonych. Oczywiście wyłącznie pod względem technologii produkcji, polegającej na topieniu użytych surowców. Fundamentalną różnicą są jednak właśnie owe użyte surowce. W serach topionych to długa lista, w której znajdziemy sporo, niepożądanych pod względem zdrowej diety, dodatków. W serach smażonych, jak na przykład w nowym Serze smażonym półtłustym Frąckowiak oprócz twarogu chudego i masła nie ma nic więcej. Proces gliwienia przebiega w sposób naturalny, a odpowiednią kwasowość sera uzyskuje się dzięki stosowanej już przez nasze babcie sodzie. Dziś smaki takie jak kiedyś są naprawdę w modzie. Do tego zdrowe, bez konserwantów i zagęstników, w 100% z polskiego mleka, a więc bogate w wapń i co jest nowością – odpowiednio miękkie, aby zapewnić lepszą smarowność, zaraz po wyciągnięciu z lodówki. Bez wątpienia jedną z najzdrowszych i przez to najciekawszych pozycji w kategorii serów topionych są właśnie sery smażone. Oczywiście od firmy Frąckowiak z Granowa, która od wielu lat zapewnia ten sam oryginalny smak, znany smakoszom od dawna. A w tym kierunku właśnie zmierza cały rynek. Coraz częściej magiczna niska cena nie zadowala konsumenta. Zaczynają liczyć się zdrowe produkty, czysta etykieta i niezapomniany smak, co w komplecie w kategorii serów topionych mogą zapewnić tylko sery smażone od firmy Frąckowiak.

Opakowaniowy zawrót głowy

Forma współczesnych produktów w niczym nie przypomina tej, którą znają seniorzy. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że sery topione są w ścisłej czołówce kategorii nabiałowych pod względem ewolucji i liczby oferowanych rodzajów opakowań. Dziś w sklepowych bonetach znajdziemy nie tylko klasykę, czyli serki w popularnych bloczkach i kostkach zwanych „telewizorkami”, ale także kubeczki, pudełka, krążki, kiełbaski czy plastry. Każde z nich ma swoich zwolenników i stałą, zdefiniowaną grupę odbiorców. Przykładowo po sery w tradycyjnych złotkach często sięgają osoby oszczędne oraz zmuszone do oglądania każdej wydanej złotówki, po pudełka i kubeczki – odbiorcy ceniący nowoczesne, funkcjonalne opakowania, a po plastry, coraz częściej dostępne w opakowaniach typu „otwórz-zamknij” – ci, dla których najważniejsza jest wygoda i krótki czas przygotowania posiłku. Ta ostatnia forma podania byłaby jedną z najbardziej dochodowych dla detalistów i producentów, gdyby nie stosunkowo mała liczba dobrze sytuowanych konsumentów, bo to oni właśnie przede wszystkim sięgają po produkt w takim wydaniu. Innowacyjność widoczna jest jednak nawet wśród opakowań o najdłuższej historii – dziś standardem jest już stosowanie w kostkach i bloczkach pasków ułatwiających wydobycie produktu z opakowania.



Strona 1 z 4