ZPPM: Szanse i wyzwania w mleczarstwie AD 2024

Janusz Górski
Forum Mleczarskie Biznes 4/2023 (53)
ZPPM Marcin Hydzik
© zppm

Rozmowa z Marcinem Hydzikiem

Prezesem Zarządu Związku Polskich Przetwórców Mleka (ZPPM)


Janusz Górski: Choć polska branża mleczarska przeżywa obecnie dekoniunkturę, to są obszary, których nie można lekceważyć w perspektywie długoterminowej – to sprawy związane z dekarbonizacją i rolnictwem węglowym. Proszę przybliżyć, jakie wyzwania stoją przed nami i branżą mleczarską w tym zakresie.

Marcin Hydzik: Rzeczywiście, obecnie zarówno zakłady przetwórcze, jak i rolnicy są skoncentrowani na kryzysie na rynku mleka i trudno się dziwić. Trudna sytuacja, z którą mamy teraz do czynienia, spowoduje, że na rynku będziemy mieli zwiększoną falę przejęć i upadłości. Natomiast nawet w takich okolicznościach nie możemy zapominać o szerszej perspektywie, czyli Zielonym Ładzie, strategii „Od pola do stołu” czy też bioróżnorodności. Te unijne polityki spowodują, że rolnictwo i przetwórstwo będą się zmieniać.

Musimy jako branża reagować na zmiany klimatyczne. One są faktem. Chodzi o wprowadzenie takich metod uprawy i hodowli bydła, żeby nastąpiło ograniczenie emisji gazów cieplarnianych. Wyzwaniem jest przekonanie rolników, że to się będzie opłacało w przyszłości i że nie ma od tego odwrotu. 

Jakie działania zmierzające do zmniejszenia emisji realizujemy w krajowej branży mleczarskiej? Gdzie się znajdujemy w porównaniu do branż mleczarskich w innych krajach? 

Z ciekawością obserwuję rozwój rolnictwa zrównoważonego, regeneratywnego i węglowego. Choć rolnictwo regeneratywne nie ma oficjalnej definicji, to wiemy, że ma ono ograniczać emisję gazów do atmosfery poprzez stosowanie określonych technik uprawy. Celem jest przywrócenie żyzności gleb w Polsce, co w efekcie ma pozytywnie wpłynąć na nasze środowisko naturalne i jakość żywności. 

© zppm

Nie ma rolnictwa regeneratywnego bez rolnika (w naszym przypadku producenta mleka), ale też nie jest ono możliwe bez wsparcia przetwórców. Wiele z naszych firm członkowskich prowadzi specjalne audyty, które mają pomóc w przejściu na model regeneratywny. A jakie efekty można osiągnąć dzięki tym nowym metodom produkcji? Wymienię tylko te najważniejsze – oszczędność paliwa, retencja wody, zwiększona odporność na suszę, zmniejszenie użycia środków ochrony roślin.

W ramach Związku Polskich Przetwórców Mleka realizujemy zadanie finansowane z Funduszu Promocji Mleka poświęcone perspektywom rozwoju polskiego mleczarstwa do 2030 r., zwłaszcza w odniesieniu do wyzwań klimatycznych. Niedawno odbyła się sesja dialogowa poświęcona temu tematowi, gdzie eksperci mieli szansę przedyskutować te kwestie w formie żywej dyskusji, bez narzuconego z góry formatu. Udało nam się przedyskutować najważniejsze kwestie, takie jak Zielony Ład i jego wpływ na producentów i przetwórców, wymagania, jakie stawiają przed nami klienci i konsumenci, wpływ zmian klimatycznych na produkcję mleka. Z tych dyskusji, a także raportów autorstwa dr Karoliny Babuchowskiej i profesorów Zbigniewa Karaczuna i Jacka Walczaka powstanie podsumowanie, które przedstawimy podczas konferencji pod koniec listopada br. Oczywiście na tym nie poprzestaniemy, gdyż sądzimy, że tematyka najszerzej pojmowanej zrównoważoności zdominuje polskie mleczarstwo w najbliższych latach. Popatrzmy na Niemcy. Tam już dwie największe sieci handlowe wprowadzają zachęty finansowe dla tych producentów, którzy produkują mleko w systemie bezuwięziowym. Zwykle jest tak, że to, co staje się trendem w Niemczech, trafia wcześniej czy później do Polski. Tak zapewne stanie się i w tym przypadku. Dlatego warto już teraz o tym mówić i pokazywać dobre praktyki.

Jakie inne obszary strategicznych zmian są przed nami i na które z nich zarządy firm mleczarskich powinny zwrócić uwagę?

Strategiczne zmiany będą inne dla małych i średnich podmiotów, które między innymi na skutek wzrostu kosztów produkcji i polityki sieci handlowych mogą stracić płynność finansową. Wtedy ich strategicznym wyborem będzie albo dołączenie do większych podmiotów, albo upadłość. Duże podmioty wykorzystają kryzys do ekspansji w kraju albo – zapewne coraz częściej – za jego granicami. Szczególnie uczulam na rynek ukraiński.

Miałem ostatnio możliwość przestudiowania sytuacji sektora mleczarskiego w Ukrainie. Oprócz wielu problemów związanych z wojną i strukturalnymi barierami widzę tu potencjał. Życzyłbym sobie, aby polskie firmy wykorzystały go przed podmiotami zagranicznymi. 

Wśród problemów, na które wskazywały zakłady mleczarskie w 2022 r., były m.in. problemy z pozyskaniem surowca i duża konkurencja o mleko. Czego możemy oczekiwać pod tym względem w kolejnych latach?

Sądzę, że na razie konkurencja o mleko nie jest głównym problemem, gdyż ceny surowca nie byłyby tak niskie jak obecnie. Ceny płacone za mleko już teraz powodują decyzje niektórych rolników o ograniczeniu stad. Jeżeli dojdą do tego wymogi związane z szeroko pojmowanym Zielonym Ładem i dobrostanem, koszty mogą rosnąć w taki sposób, że przetrwają tylko najmocniejsi ekonomicznie, czyli duże gospodarstwa, gdzie efekt skali będzie grał największą rolę. Scenariusz, w którym duże gospodarstwa będą dominować na naszym rynku, a co za tym idzie dyktować ceny przetwórcom, uważam za prawdopodobny, ale za kilka, kilkanaście lat. Generalnie kryzys i rosnące koszty, także Zielonego Ładu, spowodują przyspieszenie konsolidacji przetwórstwa i produkcji mleka.

© zppm

Przed nami palący problem systemu kaucyjnego. Jak widzi Pan jego rozwiązanie, kiedy opadnie kurz kampanii wyborczej?

Tu sprawa jest bardzo prosta. Nasze postulaty, a mówię tu o szeroko rozumianej stronie społecznej reprezentującej przedsiębiorców, naprawdę bez szkody dla systemu kaucyjnego można wprowadzić w każdej chwili. Oczekujemy od nowego rządu – nieważne, kto będzie go tworzył – dostosowania poziomów zbiórki do tych wynikających z wymogów unijnych, a nie wyższych, zwolnienia kaucji z podatku VAT czy też przesunięcia wejścia w życie ustawy, aby uniknąć płacenia kar z powodu niemożności realizacji zbiórki w tak krótkim terminie. Liczymy po prostu na większe zrozumienie dla zdroworozsądkowych postulatów przedsiębiorców.

Obecny rok nie sprzyjał prowadzeniu aktywnej polityki inwestycyjnej w mleczarniach. Czy wiemy, jak ostatni rok wpłynął na działania inwestycyjne w zakładach mleczarskich? Czy nastąpiło spowolnienie? Czego dotyczyło najczęściej?

Sytuacje finansowe zakładów przetwórczych bardzo różnią się od siebie. Wiemy, że poważnym problemem dla małych i średnich podmiotów jest utrzymanie płynności finansowej wobec rosnących kosztów z jednej strony, ale też presji rolników na przynajmniej utrzymanie poziomu cen za mleko z drugiej. Czasami spółdzielnie biorą kredyty nie na inwestycje, ale na utrzymanie cen mleka, żeby konkurencja nie przejęła dostawców. Zapewne na koniec roku sprawozdania znaczącej części spółdzielni, a może nawet większości, wykażą straty. 

Ta sytuacja jest dla wielu szokująca ze względu na rekordowo dobry rok ubiegły. Ale, jak zawsze powtarzam, kryzys weryfikuje przywództwo i menadżerów. Spotkałem niedawno prezesa jednej ze spółdzielni, który wydobył ją z głębokiego kryzysu i to pomimo bardzo konkurencyjnego sąsiedztwa większego podmiotu. Jak sam mówi, nie było łatwo, ale dał radę to osiągnąć. Jak różni się jego postępowanie od niektórych innych prezesów, którzy ciągle mówią o konieczności pomocy państwa i proszą o jego interwencję w zasadzie na każdym etapie łańcucha żywnościowego? Być może ten kryzys zmieni oblicze polskiego mleczarstwa także pod względem pojawienia się większej grupy nowocześnie myślących profesjonalistów. No, ale to zależy już tylko od właścicieli spółdzielni, czyli rolników. 

Dziękuję za rozmowę
Janusz Górski

Zobacz także