Spomlek (SM): Marka to inwestycja

Janusz Górski
Forum Mleczarskie Handel 5/2013





Rozmowa z Edwardem Bajko,
Prezesem Zarządu mleczarni Spomlek (SM)


Panie Prezesie, jak Pan ocenia jakość serów podpuszczkowych oferowanych w punktach sprzedaży detalicznej w kraju?

Być może mam wyższe wymagania niż statystyczny klient, ale według mnie ta jakość nie zawsze jest najwyższa. Na końcowy efekt wpływa bardzo wiele zmiennych czynników i uzyskanie powtarzalnej najwyższej jakości jest w serowarstwie niezwykle trudne. Słabsze partie produkcyjne zdarzają się nawet najlepszym producentom, ale uczciwość wobec klienta i perspektywiczne myślenie nakazuje przekwalifikowanie takich serów do niższej kategorii i obniżenie ceny. Nie zawsze tak się dzieje, bo pokusa krótkookresowych zysków jest niezwykle silna. W efekcie gorsze sery trafiają na rynek serów markowych i psują obraz całości. Sery o jakości przyzwoitej mają prawo pojawiać się w ofercie przetargów organizowanych przez sieci handlowe, gdy podstawowym kryterium jest cena, bo wtedy jest to świadomy wybór klienta. Takie sery „no name” nie powinny jednak udawać serów o najwyższej jakości. Dzisiaj jesteśmy jeszcze na takim etapie świadomości konsumentów, że reklamacje jakościowe pojawiają się jedynie w przypadku jakości kompromitującej i to producentów oraz handlowców „rozleniwia”. Oczywiście jakość serów na polskim rynku generalnie się podnosi, ale to, że mamy sery lepsze niż 20 lat temu jest bardziej zjawiskiem naturalnym niż powodem do dumy.

Rzetelne zbadanie znajomości marek serowych wśród konsumentów byłoby dla wielu mleczarni zimnym prysznicem. Wszyscy powtarzają jak mantrę zgraną formułkę, że „nasze produkty są znane szerokiej rzeszy konsumentów i cieszą się ich wielkim uznaniem”. Otóż w większości przypadków nie jest to prawda.

Czy obecna konkurencja między dostawcami i między sieciami handlowymi dobrze wpływa na budowanie jakości serów?

Konkurencja pomiędzy dostawcami oczywiście tak, ale z konkurencją pomiędzy sieciami handlowymi bywa różnie. Pogoń za jak najniższą ceną nie może iść w parze z oczekiwaniem najwyższej jakości, bo tego zwyczajnie nie da się pogodzić. Na szczęście kupcy powoli zaczynają zdawać sobie z tego sprawę.

Duża część mleczarni traktuje zagadnienia marketingu i marki po macoszemu. Dlaczego zatem budowa marek serów z mleczarni Spomlek jest dla Państwa tak ważna? W jaki sposób starają się Państwo to osiągnąć?

Nadal wielu klientów dzieli sery na żółte i białe, a żółte na te z dziurami i bez dziur. To jednak się dosyć szybko zmienia i jestem przekonany, że w perspektywie kilku lat na rynku będzie się liczyło tylko kilka producenckich marek serowych, a reszta to będą marki własne.

Moja wypowiedź kierowana jest do handlowców, więc nie widzę specjalnej potrzeby opisywania działań służących budowaniu świadomości marki. Profesjonaliści wiedzą po co i jak to się robi. Mam nadzieję, że Spomlek wyróżnia się na tle konkurencji podejmowaniem nowatorskich działań marketingowych na różnych płaszczyznach komunikacji. Nasza „Serenada” jest marką inną niż wszystkie, a nasze sery długodojrzewające są serami innymi niż wszystkie. Budujemy nasze marki konsekwentnie i traktujemy to jako długoterminową inwestycję, a nie jako bieżące koszty sprzedaży, których można uniknąć.

Jest naiwnością założenie, że wszystkie produkty zostały sprzedane w wyniku świadomego wyboru klienta.

Jak Pana zdaniem rysuje się przyszłość rynku serów twardych w Polsce? Czy polski konsument kupuje więcej serów z poziomu cenowego pow. 30 zł/kg czy rośnie tylko segment produktów tańszych?

Segment serów z wyższej półki rośnie szybciej niż pozostałe. Zauważyła to również nasza konkurencja i pracuje nad takimi produktami. Cieszę się, że zrobiliśmy to 5 lat wcześniej niż inni.

Dziękuję za rozmowę.
Janusz Górski

Zobacz także