AarhusKarlshamn Poland: Ucieczka do przodu

Janusz Górski
Forum Mleczarskie Biznes 3/2013


Rozmowa z Jackiem Gorczycą,
Specjalistą ds. fitosteroli w firmie AarhusKarlshamn Poland (AAK)


Stanole i sterole roślinne to bardzo atrakcyjny dodatek do nabiału. Jak zmienia się popyt na ten rodzaj dodatków w zachodniej Europie?

Produkty funkcjonalne zawierające sterole bądź stanole roślinne zyskują z roku na rok na popularności – trend ten dotyczy praktycznie wszystkich rynków zachodnioeuropejskich. Segment produktów funkcjonalnych jest jednocześnie – co warte podkreślenia w obecnej sytuacji – w dość dużym stopniu odporny na kryzys ekonomiczny. Taki stan rzeczy wiąże się z wieloma czynnikami, zarówno pozytywnymi, jak i negatywnymi – zwiększającą się średnią wieku społeczeństw uprzemysłowionych, narażeniem na stres i niesprzyjające warunki środowiskowe, rozwojem chorób cywilizacyjnych, ale również z rosnącą świadomością konsumentów zmieniających swoje nawyki żywieniowe. Pociąga to za sobą umocnienie pozycji nie tylko produktów ze sterolami czy stanolami roślinnymi, ale i całej kategorii produktów określanych jako prozdrowotne bądź „wellness”.

Jakie są opinie o sterolach z AAK u tych partnerów, którzy już wdrożyli produkty z nimi?

Nasi partnerzy, decydując się na podjęcie współpracy właśnie z nami, kierują się przede wszystkim doświadczeniem naszej firmy w dostarczaniu najwyższej jakości produktów specjalistycznych, jakimi bez wątpienia są także sterole roślinne. Jest więc to dla nich inwestycja w bezpieczeństwo i stabilną jakość produktu, który pod swoją marką będą dostarczać konsumentowi finalnemu. Sterole roślinne dostarczane przez AAK obecne są w produktach producentów operujących przede wszystkim na wymagającym jakościowo rynku skandynawskim. Nasi partnerzy cenią przede wszystkim tak pożądaną stabilność naszych preparatów, które nie wprowadzają obcego posmaku do produktu gotowego. Elementem często podkreślanym jest łatwość ich aplikacji w procesie produkcyjnym wynikająca z możliwości komponowania mieszanek o zróżnicowanym profilu kwasów tłuszczowych oraz elastycznego dobierania właśności fizycznych produktu (np. krzywej topienia). Nasze preparaty nie pochodzą z roślin modyfikowanych genetycznie, nie zawierają substancji dodatkowych ani emulgatorów, nie wymagają więc znakowania kodem E.

Jakie pytania lub wątpliwości pojawiają się wśród polskich partnerów?

Wśród partnerów z branży mleczarskiej obserwowaliśmy zainteresowanie produktami wzbogaconymi fitosterolami przed około 4 laty. Niestety, kryzys ekonomiczny położył kres planom wprowadzenia produktów funkcjonalnych. Pojawiły się obawy o niepewną sytuację ekonomiczną zarówno konsumentów, jak i samych producentów, a spadające przychody nie współgrały z koniecznością poniesienia dodatkowych nakładów na wprowadzenie i promocję nowych linii produktów. Kryzys przyczynił się więc do spadku zainteresowania tymi produktami na dłuższy czas. Obecnie, wobec poprawy sytuacji w branży, notujemy jednak ponowny wzrost zainteresowania produktami wzbogaconymi w fitosterole wśród producentów mleczarskich. Wśród pytań bądź wątpliwości najczęściej pojawiają się zagadnienia związane z dwoma obszarami. Pierwszy z nich to obszar techniczny związany z taką aplikacją fitosteroli do produktów mleczarskich, która minimalizuje ingerencję w istniejący proces produkcyjny. Drugi obszar wiąże się z niepewnością dotyczącą przepisów prawnych i znakowania produktów wzbogaconych w fitosterole. Bardzo blisko współpracujemy więc z naszymi partnerami, służąc im pomocą i doradztwem zarówno w kwestiach technicznych, jak i w zakresie legislacji, norm i rekomendacji dotyczących steroli roślinnych.

Co Pan sądzi o polskim rynku?

Polski rynek żywności wzbogaconej w fitosterole jest wciąż zdominowany przez fortyfikowane margaryny oraz jogurty (pitne i łyżeczkowe). Zdecydowany prym wiodą tutaj koncerny międzynarodowe (Raisio, Unilever, Danone, a ostatnio Bunge), dla których rynek fitosteroli jest jedynie jednym z wielu obszarów działalności. Trzeba z żalem przyznać, iż zainteresowanie rodzimych producentów tym obszarem rynku (o wysokiej przecież marżowości) było do tej pory znikome. Jest to o tyle dziwne, iż sterole i stanole roślinne oferują bardzo szerokie pole do wzbogacania artykułów spożywczych, a w szczególności mleczarskich.

W obecnej sytuacji rynkowej widzę więcej szans niż zagrożeń dla producenta branży mleczarskiej, który zdecyduje się na wprowadzenie produktów wzbogaconych w fitosterole do swojej oferty. Rynek mleczarski jest wciąż rynkiem, na którym dominują produkty masowe, generyczne, pozbawione silnych marek, a co za tym idzie, rynkiem mocno podatnym na penetrację marek własnych i obniżanie marżowości. Doskonale widać to obecnie w czasie kryzysu, gdy umocnienie się pozycji dyskontów prowadzi do drenażu marek producentów. Według danych Euromonitora, w latach 2007-2012 marki własne podniosły swój udział w rynku artykułów mleczarskich z 6,5% do 14,5%, a w rynku tłuszczów z 5,9% do 15,6%. Praktycznie żaden inny segment nie zanotował takiej erozji i wypierania marek producentów z rynku.

W ten sposób rosnąca konkurencja (cenowa i produktowa) oraz zagrożenie ze strony marek własnych spowodowały poszukiwanie dróg ratunku dla producentów z branży mleczarskiej. Jedną z dróg jest „ucieczka do przodu” przed konkurencją i wyróżnienie swojej oferty spośród dziesiątek czy setek podobnych ofert i zaoferowanie zarówno konsumentowi, jak i kupcowi w sieci rozwiązania innowacyjnego i jednocześnie unikalnego. A takim rozwiązaniem mogą być właśnie produkty mleczarskie z fitosterolami. Dają one szerokie pole do tworzenia całej gamy fortyfikowanych produktów pozycjonowanych pod wspólną marką prozdrowotną (często wzbogaconą jeszcze o produkty zawierające niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe omega-3). Zarządy niektórych firm zaczęły dostrzegać, iż wykonanie kroku naprzód i wejście – jako pierwszego – na rynek z kompletną i nowatorską ofertą może zaowocować w przyszłości pozycją dominującego gracza w nowoutworzonym segmencie rynku.

Dziękuję za rozmowę.
Janusz Górski

Zobacz także