Produkty bez GMO: Naturalnie bez GMO

Joanna Górska
Forum Mleczarskie Handel 1/2018 (86)

Problem produktów z modyfikacjami genetycznymi budzi wiele kontrowersji. Ostro ścierają się zwolennicy i przeciwnicy tej idei. Temat wciąż jest jeszcze nowy i nie ma badań na ludziach, które by jednoznacznie potwierdziły lub wykluczyły niekorzystny długoterminowy wpływ spożywania produktów modyfikowanych genetycznie na nasze zdrowie. Z badań socjologicznych jednak wynika, że generalnie Europejczycy opowiadają się przeciwko GMO i wolą spożywać produkty „tradycyjne”.

To stanowisko odzwierciedlają zakazy upraw roślin modyfikowanych genetycznie, obecne już w prawodawstwie większości państw UE. Co więcej kraje tj. Austria, Niemcy, Francja, Grecja, Węgry czy Luksemburg wprowadziły zakazy na mocy rozporządzeń w oparciu o klauzulę ochronną, czyli art. 23 dyr. 2001/18/WE w sprawie zamierzonego uwalniania do środowiska organizmów zmodyfikowanych genetycznie. Klauzula ta daje możliwość zakazania uprawy i/lub sprzedaży danego GMO.

Obecnie polscy rolnicy mogą sprowadzać z zagranicy pasze, które zawierają GMO i podawać je zwierzętom. Mogą też importować składniki takich pasz (kukurydzę MIN 810) i sami je wytwarzać. Zasada jest taka, że żywność i pasze zarejestrowane w UE mogą być wprowadzane do obrotu na terenie Polski. Od 1 stycznia 2019 roku w Polsce zacznie jednak obowiązywać zakaz wytwarzania, wprowadzania do obrotu i stosowania w żywieniu zwierząt pasz genetycznie modyfikowanych oraz organizmów genetycznie zmodyfikowanych przeznaczonych do użytku paszowego. Zatem już dzisiaj niektórzy producenci przygotowują się do nowych wyzwań i wielu z nich robi to w całkiem udany i efektywny sposób.

Co to są produkty GMO?

Organizmy zmodyfikowane genetycznie, zwane w skrócie GMO (od ang. genetically modified organism) to organizmy, których informacja genetyczna została sztucznie zmieniona przez człowieka dzięki zastosowaniu inżynierii genetycznej. Tego rodzaju zmiany nie zachodzą w sposób naturalny w środowisku i są wynikiem przemyśleń człowieka. Głównym celem manipulacji genami jest przede wszystkim udoskonalenie danej rośliny, poprawienie jej, dodanie do niej tego, czego nie dostała od natury, w celu uzyskania nowych cech fizjologicznych lub zmiany istniejących.

Pierwsze modyfikacje genetyczne

Może wydawać się to zaskakujące, ale pierwsze modyfikacje genetyczne wprowadzane metodami hodowlanymi znane były już w starożytności. W ten sposób za pomocą selektywnego krzyżowania wytworzono heksaploidalną pszenicę zwyczajną czy liczne międzygatunkowe krzyżówki wśród zwierząt. Jedna z pierwszych roślin jaka powstała w wyniku modyfikacji to popularny dzisiaj pierwiosnek, po stronie zwierzęcej przykładem doświadczeń człowieka jest dobrotliwy muł.

Pierwszym w XX stuleciu genetycznie laboratoryjnie zmodyfikowanym organizmem była bakteria Escherichia coli. W 1973 roku naukowcy Herb Boyer i Stanley Cohen zastosowali technologię rekombinacji DNA, która pozwoliła na uzyskanie w bakterii oporności na antybiotyki. Pierwsze próby polowe miały miejsce w 1986 roku i dotyczyły tytoniu. Z kolei pierwsze komercyjne rośliny zmodyfikowane genetycznie zaczęto sprzedawać w USA w 1994 roku i były to pomidory FlavrSavr, w których zmniejszono aktywność genu odpowiadającego za proces dojrzewania i mięknięcia pomidora. Sprzedaży zaprzestano 3 lata później.

Zastosowanie modyfikacji genetycznych

Modyfikacje genetyczne najszersze zastosowanie znajdują w medycynie i farmacji przy opracowywaniu leków i szczepionek oraz w rolnictwie. Manipulacji materiału genetycznego dokonuje się również w przypadku hodowli zwierząt. Celem tego typu działań jest m.in. uzyskanie szybszego wzrostu zwierząt hodowlanych, zwiększenie ich odporności na choroby oraz podniesienie wartości odżywczych np. mleka.

Jednak najczęściej modyfikacjom genetycznym podlegają rośliny tj. kukurydza, pomidory, soja, ziemniaki, bawełna, melony, tytoń, rzepak i buraki cukrowe. Już dziś możemy w sklepach kupić: buraki transgeniczne (z genem ryby) odporne na mrozy nawet poniżej -6°C, ziemniaki odporne na stonkę, z większą ilością skrobi, które nawet uderzone – nie będą czerniały, pomidory – większe, smaczniejsze, bardziej czerwone, ryż z genami żonkila, dzięki czemu zawiera więcej witaminy A, seler o zwiększonej kruchości, winogrona, które nie mają pestek oraz truskawki, które są jeszcze bardziej słodkie niż tradycyjne. Wydaje się, że wyobraźnia nie zna granic.

Modyfikacje genetyczne w roślinach

Modyfikacje genetyczne stosuje się przede wszystkim w celu zwiększenia odporności roślin na środki chwastobójcze, odporności roślin na różnego typu szkodniki, infekcje, wirusy, grzyby, bakterie. Przykładem roślin, w których mogą być stosowane tego typu modyfikacje są m.in. soja, tytoń, kalafiory, ogórki, ziemniaki, kapusta.

Kolejnym wprowadzanym rozwiązaniem jest zwiększenie tolerancji roślin na zwiększenie tolerancji na tzw. stres abiotyczny, czyli na wszelkiego typu zmiany klimatyczne m.in. zwiększenie odporności na mróz, suszę, zasolenie gleby. Jednym z kierunków modyfikacji genetycznych jest przedłużenie naturalnej świeżości łatwo psującym się owocom i warzywom. Prace modyfikacyjne kierują się też w stronę poprawienia ich smaku, zapachu, wyglądu, kształtu lub rozmiaru. Tego typu działaniom podlegają m.in. pomidory, truskawki, jabłka bądź banany.

Jest też możliwe wpływanie na skład chemiczny modyfikowanych organizmów. Można już zmienić sekwencję aminokwasów w białkach, wpływać na zmianę zawartości węglowodanów, regulować skład kwasów tłuszczowych, witamin lub fitoestrogenów. Obecnie opracowano naukowo techniki umożliwiające usunięcie z roślin niektórych niekorzystnych żywieniowo składników tj. toksyny, związki utrudniające przyswajanie innych składników odżywczych, związków, które podczas obróbki kulinarnej ulegają niekorzystnym reakcjom chemicznym itp. Przykładem może być np. eliminacja kofeiny w kawie. Modyfikacje mogą dotyczyć m.in. zwiększenia zawartości suchej masy albo zwiększenia zawartości nutraceutyków, czyli substancji niezbędnych dla zdrowia.

Na świecie najczęściej modyfikowanymi roślinami są: kukurydza, pomidory, soja zwyczajna, ziemniaki, bawełna, melony, tytoń. W Europie najczęściej modyfikuje się: kukurydzę, rzepak, buraki cukrowe.

Walka na argumenty: zalety GMO

Według zagorzałych zwolenników procesów inżynierii genetycznej do zalet tego procesu należy zaliczyć większą produktywność upraw rolnych osiąganą m.in. przez uzyskanie lepszej odporności organizmów modyfikowanych na czynniki zewnętrzne, zwiększenie zawartości składników odżywczych w żywności, większą produktywność zwierząt hodowlanych albo niższe koszty upraw.

Kolejnym podnoszonym argumentem jest wskazywany korzystny wpływ roślin modyfikowanych genetycznie na środowisko. Według zwolenników tej metody następuje to poprzez: zwiększenie ilości plonów na małych obszarach, zredukowanie ilości używanych pestycydów do ochrony roślin, wykorzystanie mało żyznych terenów do upraw, poprzez stworzenie odmian GMO tolerujących wysokie zasolenie gleb i susze oraz możliwość produkcji biopaliw.

Trzecim wskazywanym kierunkiem są potencjalne korzyści dla człowieka poprzez tworzenie tzw. jadalnych szczepionek, czyli wprowadzenie do roślin genów odpowiadających za odporność na niektóre choroby bakteryjne i wirusowe, wcześniejsze wykrywanie chorób zwierząt i roślin w drodze badań DNA oraz zmniejszenie głodu na świecie. Wśród wymienianych argumentów podnosi się także zagadnienie dot. obniżenia kosztów produkcji żywności oraz większą i efektywniejszą produkcję żywności.

Zagadnienie dotyczące modyfikacji genetycznych niewątpliwie wpłynęło na wyobraźnię naukowców i węszących zyski wielu przedstawicieli wielkiego przemysłu rolno-spożywczego. Technologia modyfikacji przez lata była usprawniana i rozwijana.

Obecnie modyfikacje genetyczne można dokonywać na trzy sposoby. Po pierwsze można zmienić aktywność genów naturalnie występujących w organizmie. Po drugie kopiując geny naturalnie występujące w organizmie i wprowadzając kopie do organizmu oraz po trzecie mieszając geny dwóch różnych gatunków w jednym organizmie (rośliny transgeniczne). Ten ostatni proces budzi najwięcej kontrowersji, bowiem często w ten sposób powstają „rośliny transgeniczne” używane m.in. do produkcji żywności i pasz dla zwierząt.

Przeciwnicy GMO wskazują wady i zagrożenia

Z kolei po drugiej stronie barykady stoją konserwatywni przeciwnicy wprowadzania tego typu działań. Przede wszystkim uważają oni, że istnieje potencjalne – trudne dzisiaj do przewidzenia – ryzyko dla naszego zdrowia. Uważają że spożywanie żywności modyfikowanej genetycznie może powodować alergie, różnego typu (nieznane dzisiaj) choroby układu pokarmowego, wpływać na obniżenie odporności organizmu, zaburzenia płodności oraz sprzyjać chorobom nowotworowym. Obecnie nie można przewidzieć wszystkich konsekwencji, jakie niesie za sobą długotrwałe spożywanie żywności GMO, ponieważ z przyczyn etycznych nie prowadzi się badań na ludziach w tym kierunku.

Często podnoszony jest też argument negatywnego wpływu na środowisko. Do przytaczanych argumentów zalicza się m.in. możliwość uwalniania organizmów modyfikowanych genetycznie do środowiska, w tym niekontrolowane przechodzenie genów na inne organizmy tego samego lub innego gatunku. W wyniku wprowadzenia do masowych upraw roślin modyfikowanych genetycznie może dochodzić do rozprzestrzeniania się m.in. tzw. superchwastów, z którymi będzie trudno walczyć w przyszłości. Zagrożenie jest tłumaczone w ten sposób, że z jednej strony geny mające zwiększyć odporność roślin uprawnych na środki chwastobójcze przez pyłek kwiatowy i nasiona z drugiej strony mogą przedostać się do chwastów i spowodować, że one również staną się odporne na te środki. Przeciwnicy GMO uważają także, że podobny problem może mieć miejsce w sytuacji uodpornienia się szkodników na pestycydy. Do niektórych roślin wprowadza się geny, które pozwalają na produkcję białka zabijającego szkodniki, jednak niektórzy biolodzy ostrzegają, że może to tylko pomóc im uodpornić się na pestycydy, które staną się wtedy bezużyteczne.

Antagoniści działań inżynierii genetycznej uważają, że w dłuższym czasie w rezultacie zastosowania tak licznych modyfikacji może dojść do zwiększenia toksyczności niektórych roślin, znacznie przekraczającej obecny poziom. Istnieją wydaje się uzasadnione obawy, że modyfikacje GMO mogą zwiększać ilość tych substancji do takiego poziomu, że w dłuższym okresie mogą się one stać wręcz niebezpieczne dla zdrowia i egzystencji człowieka.

Bardzo ważnym zagadnieniem jest też potencjalne ryzyko wpływu modyfikacji genetycznych na uprawy ekologiczne. Przeważa pogląd, że niekontrolowane modyfikacje genetyczne mogą niekorzystnie wpłynąć na plony rolników z tego typu upraw, będących w sąsiedztwie upraw z elementami GMO z uwagi na ryzyko przeniesienia cech roślin modyfikowanych na uprawy naturalne.

W końcu podkreśla się, że wprowadzanie nowych modyfikowanych genetycznie roślin może mieć negatywny wpływ na środowisko i obecnie znaną nam faunę i florę. W dłuższym okresie wszelkie zmiany modyfikacyjne mogą zaszkodzić ptakom, owadom, płazom, morskim ekosystemom i organizmom glebowym. Podkreśla się, że może to wpłynąć także na zmniejszenie bioróżnorodności przyrody. W pracach poświęconych zagrożeniom, jakie może nieść inżyniera genetyczna, wskazuje się też na problemy o charakterze społeczno-ekonomicznym, co może wiązać się z eliminacją tradycyjnego modelu rolnictwa i wzrostem bezrobocia na wsi, uzależnieniem rolników od dostaw opatentowanego ziarna siewnego oraz zapaścią rolnictwa ekologicznego.

Edward Bajko, Prezes Zarządu w Spomlek (SM)

Edward Bajko

Prezes Zarządu w Spomlek (SM)

CBOS opublikował informację, w której możemy przeczytać, że większość Polaków chce, by produkty zawierające GMO były odpowiednio oznakowane. Deklarują również, że wolą kupić droższy produkt, ale niezawierający GMO. To wyraźny sygnał dla producentów, w którym kierunku powinni iść.

Rzeczywistość jest taka, że produkty sygnowane napisem „bez GMO” lub „NON GMO” sprzedają się o wiele lepiej niż np. te bez żadnych oznaczeń. Co prawda nie ma badań naukowych, które jednoznacznie potwierdziłyby lub zaprzeczyłyby wpływowi produktów modyfikowanych genetycznie na zdrowie ludzkie, niemniej jednak wolimy dmuchać na zimne. Mleczarnia Spomlek (SM) słynie z umiłowania tradycji i dbałości o swoich konsumentów. W związku z tym podjęliśmy szereg przedsięwzięć, związanych z żywieniem krów u naszych dostawców.

Po pierwsze zorganizowaliśmy spotkania z dostawcami mleka. Podczas nich rolnicy byli uświadamiani, jak zmienia się rynek, co za tym idzie i jakie są nasze wymagania. Po drugie odbyliśmy wiele wizyt u producentów pasz, próbując dociec, jakie są znane im korzyści i wady podawania różnego typu karm. Zastosowaliśmy system premiowania finansowego tych dostawców, którzy najwcześniej poczynili pierwsze kroki ku dostarczaniu mleka bez GMO. Od stycznia bieżącego roku utrzymaliśmy dodatek premiowy dla wszystkich dostawców.

Nasze kroki były bardzo dokładnie przemyślane, a plan działania dopracowany. Byliśmy świetnie przygotowani na nadchodzące zmiany. Myślę, że to właśnie dlatego udało nam się z sukcesem wyeliminować z jadłospisu krów naszych dostawców pasze modyfikowane. Dziś mogę zapewnić, że od 1 stycznia 2018 roku przyjmujemy jedynie mleko od krów, które nie są karmione paszami GMO.

Coraz częściej sieci handlowe wymagają, by produkt był jak najlepiej opisany. Szczególną uwagę zwraca się na informację o alergenach i sposobie żywienia krów, czyli o paszach GMO. Dyrektywy te są niezwykle ważne – obligują nas do zachowania pewnych zasad i do prawdomówności. Konsument powinien wiedzieć, co je. Dzięki temu ma wybór – może w sposób świadomy dbać o siebie i sobie najbliższych.

Jeśli chodzi o rynek zbytu – on właściwie nie zmienił się. Spółdzielnie nie mogą podnieść cen produktów, które są sygnowane napisem „bez GMO”. Tu nie chodzi o wprowadzenie nowego produktu na rynek, ale w ogóle o utrzymanie się na nim. Może być bowiem tak (i już niektóre sieci handlowe poczyniły pewne kroki), że produkty, które są wytwarzane z mleka krów karmionych paszami modyfikowanymi, w ogóle nie znajdą miejsca na sklepowej półce. Spomlek (SM), trzymając rękę na pulsie, czyli obserwując zmiany na rynku globalnym, był na to przygotowany. Szczegółowy plan działania, zrozumienie zmieniających się potrzeb klienta i szacunek do produktu bezsprzecznie przyczyniły się do naszego sukcesu. Tym bardziej jestem zadowolony z faktu, że udało nam się sprawnie dojść do porozumienia z rolnikami.

Polacy zareagowali na żywność bez GMO bardzo pozytywnie. Można zaryzykować tezę, że tak, jak na każdy inny trend. To media w dużej mierze kształtują pewne zachowania społeczne i mam wrażenie, że w tym wypadku jest podobnie.

Tak to już jest na każdym rynku, szczególnie mleczarskim – zmieniają się trendy, ustawy, pojawiają nowe dyrektywy i rozporządzenia, a my musimy je respektować, taki jest obowiązek przedsiębiorcy. W niektórych sprawach wyprzedzamy mody i przewidujemy zmiany prawne. Jedno jest pewne – niepodważalna jakość naszego produktu zależy od dostarczonego nam mleka, zatem to o ten produkt dbamy najbardziej. Stąd decyzja o wyłączności współpracy z rolnikami niestosującymi pasz GMO.


Strona 1 z 2