Tłuszcze funkcjonalne: Recepta na cholesterol i na zysk

Urszula Chojnacka
Forum Mleczarskie Handel 6/2016 (79)

daria z omega 3, ze stenolami, mlekovita

Dodatki funkcjonalne, podnoszące wartość zdrowotną produktu lub wręcz mu ją nadające, to element coraz częściej obecny w artykułach spożywczych, które można spotkać na sklepowych półkach. Do najbardziej popularnych produktów z grona żywności funkcjonalnej w Polsce należą margaryny z dodatkiem steroli i stanoli roślinnych oraz kwasów omega. Ta kategoria przydaje korzyści wszystkim uczestnikom rynku: producentom, hurtownikom i detalistom – ze względu na wysokie marże oraz odbiorcom końcowym – z uwagi na właściwości.


Rynek żywności funkcjonalnej należy do czołówki najszybciej rozwijających się i najbardziej przyszłościowych rynków żywnościowych na świecie, a z danych firmy Euromonitor wynika, że jego wartość tylko w Unii Europejskiej przekroczy w 2020 r. 40 mld euro. Przyczyn tak wielkiego sukcesu można upatrywać w dwóch zjawiskach. Pierwszym z nich są lawinowo rosnące wskaźniki chorób cywilizacyjnych wywołanych złą dietą. Nieprawidłowo zbilansowaną dietę można dziś nazwać chorobą samą w sobie, powodującą konkretne schorzenia i zaburzenia, m.in. nadciśnienie, cukrzycę typu 2, miażdżycę, hiperlipidemię i niektóre nowotwory, zaś rozwój chorób wywołanych dietą bogatą w tłuszcze nasycone i przekładającą się na wysoki poziom cholesterolu, nabrał w XXI w., zwłaszcza w krajach wysokorozwiniętych, cech epidemii. Drugie źródło globalnego triumfu żywności funkcjonalnej to rosnąca świadomość społeczna w zakresie wagi zdrowego odżywiania i odżywiania w ogóle.

Przyjemne z pożytecznym

Przygotowywanie posiłków oraz uważne dobieranie ich składników, z czegoś oczywistego i koniecznego stało się w naszym kraju celebrowaną przyjemnością, a dla coraz większej liczby konsumentów stanowi wielkie hobby, o czym świadczą powstające jak grzyby po deszczu blogi kulinarne, kanały poświęcone gotowaniu na YouTube i programy telewizyjne pozwalające nie tylko zapoznać się od A do Z, z zasadami przyrządzania danej potrawy, ale także przyjrzeć się na odległość innym kulturom i krajom, z których się wywodzą.

Skalę zjawiska odzwierciedla m.in. liczba postów i zdjęć potraw na Instagramie – popularny hasztag #foodporn, określający niezwykłe doznania smakowe, został użyty w opisie już ponad 100 mln zdjęć z całego świata. Co więcej, aż 32% Polaków deklaruje dziś, że jest skłonnych zmienić styl życia w celu poprawy swojego zdrowia, dbając jednocześnie o to, aby jedzenie było dla nich przyjemnością i radością – zarówno dla podniebienia, jak i dla oka – a 33% naszych rodaków w wieku 18-34 lata publikuje przynajmniej kilka razy w miesiącu zdjęcia  potraw i napojów (źródło: Nestlé Polska za CIMI Poland, Most important consumer trends. Overview for 2016 MBS). Temu swoistemu fenomenowi towarzyszy coraz większa świadomość żywieniowa konsumentów oraz przywiązywanie coraz większej wagi do składu wyrobu i wartości, jakie on oferuje.

Wzbogacony, ale czy funkcjonalny?

benecol

Moda na zdrowe gotowanie i świadome odżywianie się, to trend stosunkowo świeży. Podobnie świeży jest obierany przez coraz większą grupę producentów kurs na wzbogacanie wyrobów spożywczych w wartość dodaną. Do najbardziej cenionych produktów należą dziś te, które zawierają elementy istotne w profilaktyce oraz leczeniu różnych chorób, np.: wysokobłonnikowe, niskosodowe, niskotłuszczowe, niskoenergetyczne, probiotyczne, wzbogacone w kwasy omega, fitosterole, witaminy antyoksydacyjne lub mikro- i makroelementy. Dlaczego musieliśmy czekać tyle lat na rozwój tego typu oferty? Przeciwko producentom przez długi czas były ograniczenia technologiczne – dość powiedzieć, że od chwili, kiedy fakt obniżania poziomu cholesterolu przez stanole stał się znany, do momentu, kiedy w 1995 r. nastąpił światowy debiut pierwszej margaryny funkcjonalnej, upłynęło 45 lat. Dziś coraz więcej wyrobów udaje się wzbogacić w cenne dodatki, jednak produktom, które chcą aspirować do miana żywności funkcjonalnej stawiane są wysokie wymagania określone przepisami.

rama, benecol

Zgodnie z definicją FUFOSE (Functional Food Science in Europe – program badawczy finansowany przez Unię Europejską) z 1999 r. żywność można uznać za funkcjonalną, jeśli jej korzystny wpływ (polegający na poprawie stanu zdrowia oraz samopoczucia i/lub zmniejszania ryzyka chorób) na jedną lub więcej funkcji organizmu – ponad efekt odżywczy – został udowodniony i jest udokumentowany badaniami naukowymi. Co więcej, producent, który chciałby zamieścić na opakowaniu informację, że produkt jest wzbogacony witaminami lub składnikami mineralnymi, jest zobowiązany zadbać o to, by wyrób zawierał znaczącą ich ilość – co najmniej 15% zalecanego dziennego spożycia. Jednocześnie dodatek wzbogacający nie powinien powodować zauważalnych zmian, np.: zapachu, smaku czy koloru produktu, jak również w jego cech użytkowych.

Jednym z najbardziej rozpowszechnionych przedstawicieli żywności funkcjonalnej są tłuszcze. Tak jak obligatoryjne jest w Polsce jodowanie soli kuchennej, tak obowiązkowe jest również wzbogacanie margaryn do smarowania w witaminy A, D, E, K. Jednak funkcjonalność w kategorii tłuszczów bazuje na sterolach i stanolach oraz kwasach omega. Lista zalet kwasów omega – których zwykle spożywamy w codziennej diecie zbyt mało, więc tym cenniejsze są produkty z ich dodatkiem – jest wyjątkowo długa. Kwasy Omega 3 pomagają m.in. zmniejszyć ryzyko takich schorzeń, jak choroba Alzheimera, zwyrodnienie plamki żółtej, choroby serca lub alergie. Poprawiają też ukrwienie mózgu i sprawność umysłową. Nic więc dziwnego, że to właśnie kategoria tłuszczów z kwasami omega rozwinęła się na naszym rynku tak dynamicznie. Dodatkowy powód, dla którego popyt właśnie w tej grupie został zaspokojony bogatą podażą jest dość prozaiczny: produkty bazujące na mleku znacznie łatwiej niż inne wyroby żywnościowe można wzbogacić takimi kwasami.

Kryształowy jubileusz tłuszczów funkcjonalnych

masmix smakowita margaryny do smarowania

Walka o rynek w tym segmencie rozpoczęła się od zaoferowania przez firmę Raisio margaryny Benecol, która pojawiła się na naszym rynku blisko 15 lat temu – kilka lat po debiucie w Finlandii, od której rozpoczęła się jej historia. Potem do gry włączyły się koncern Unilever z marką Flora oraz Kruszwica (ZT) z marką Optima. Do dziś wszystkie te marki z powodzeniem funkcjonują na rynku, ale w ostatnich latach przybywa im konkurentów. Z powodzeniem wprowadziła na rynek nową markę Grupa Mlekovita, która proponuje dziś trzy warianty: Daria z Omega 3, Daria lekka z Omega 3 i najnowszą wersję: Daria ze sterolami. Także sami prekursorzy nie składają broni i rozszerzają portfolio, uwzględniając również preferencje smakowe konsumentów, a nawet zapotrzebowanie na obniżoną zawartość tłuszczu, która może iść w parze z dodatkami funkcjonalnymi. Unilever Polska oferuje dziś Florę Original, pro.activ i light. W ofercie Kruszwica (ZT), która jest wyłącznym dystrybutorem produktów Bunge Polska, są już trzy rodzaje produktów z kwasami omega – Optima Cardio zawierająca naturalne sterole roślinne, a ponadto Optima Omega 3 i najnowszy wariant: Optima z olejem z mikroalg morskich, będącym naturalnym źródłem kwasu dokozaheksaenowego (DHA) z grupy kwasów tłuszczowych Omega 3. Kwas ten jest składnikiem budulcowym mózgu i siatkówki oka, a uwzględnienie jego w diecie jest o tyle istotne, że organizm człowieka nie jest w stanie wytworzyć samodzielnie wystarczająco dużo, by zapewnić prawidłowe funkcjonowanie mózgu i wzroku. Jeszcze szersze jest obecnie portfolio marki Benecol z dodatkiem stanoli roślinnych, w którym można znaleźć warianty: classic, max, light, o smaku masła i z oliwą z oliwek. Ofertę rynkową można więc dziś z całą pewnością uznać za kompleksową.

Niezbędne wsparcie

Żywność funkcjonalna towarzyszy dziś konsumentom na co dzień i to nie tylko tym, którzy są skazani na określoną dietę. Jest bowiem postrzegana jako pozwalająca zachować dłużej zdrowie i tym samym jako swego rodzaju inwestycja w przyszłość. Skalę lawinowo rosnącej popularności żywności funkcjonalnej pokazały przeprowadzone dwa lata temu kompleksowe badania firmy GfK – aż 97% ankietowanych stwierdziło wtedy, że w ciągu poprzedzającego badanie kwartału kupiło przynajmniej jeden spożywczy produkt funkcjonalny. Mogłoby się wydawać, że w dobie tak dużej popularności żywności funkcjonalnej dalsza edukacja w tym zakresie nie jest już potrzebna. Nic bardziej mylnego. Nie brakuje głosów przeciw spożywaniu jakichkolwiek tłuszczów, chętnie łączących tę argumentację z szerzącą się na świecie pandemią otyłości. Tymczasem dostarczenie odpowiedniej ilości tłuszczu w diecie jest niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu człowieka. Zgodnie z wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia, 30% energii przyjmowanej dziennie wraz z pożywieniem powinno pochodzić z tłuszczu, w tym 20% ze źródeł „dobrego” tłuszczu, czyli m.in. tłuszczów wielonienasyconych, dostarczających kwasy omega, których organizm człowieka nie jest w stanie wyprodukować.

Sami producenci doskonale zdają sobie sprawę z wciąż aktualnej potrzeby wsparcia edukacyjnego i czynią odpowiednie działania w tym zakresie, np. tworząc dedykowane tej tematyce strony internetowe. Jednym z najświeższych przykładów tego typu inicjatyw jest program edukacyjny firmy Unilever Polska „Zdrowe tłuszcze!”, realizowany pod patronatem merytorycznym Ogólnopolskiego Centrum Dietetyki Instytutu Żywności i Żywienia, którego celem jest popularyzacja wiedzy na temat zdrowego żywienia i roli tłuszczów w zbilansowanej diecie. Działania te są wspierane także w ramach specjalnie stworzonej na potrzeby programu strony internetowej www.margaryna.com.

Wyzwania z profitami

flora pro-activ

Produkcja margaryn funkcjonalnych, jak również handel nimi, nie należą do najłatwiejszych zadań, ale bez wątpienia wynagradzają to możliwe do uzyskania profity. Zdarza się jednak, że detaliści, zwłaszcza ci, którzy muszą liczyć się z ograniczoną powierzchnią sprzedażową, rezygnują z oferowania tego typu asortymentu w obawie, że wyższa cena produktu w porównaniu z margaryną klasyczną odstraszy klientów. Część z nich – szczególnie osoby, które zmuszone są dokładnie oglądać każdą wydaną złotówkę – może faktycznie zrezygnować z takiego zakupu, ewentualnie będzie kupować tłuszcze tego typu incydentalnie. Tak czy inaczej nie ulega jednak wątpliwości, że wysokie marże charakterystyczne dla tej kategorii sprawiają, że na tych produktach można dobrze zarobić i z tego względu jest to bardzo atrakcyjny handlowo produkt. Stosunkowo wysoka cena sprawia, że w tym segmencie wyjątkowo dobrze sprawdzają się promocje cenowe oraz typu „2 w cenie 1”. To dobra i zła wiadomość jednocześnie. Dobra, ponieważ w przypadku zorganizowania tego typu akcji gwarantowany jest krótki, aczkolwiek dynamiczny wzrost sprzedaży. Zła, bo zmusza to wytwórców do brania udziału w wyścigu o niską cenę. Gra jest jednak warta świeczki, zważywszy na stosunkowo niewielką konkurencję na rynku i potencjalne profity z edukowania oraz zachęcania do kupna, które w przyszłości mogą przełożyć się na poszerzenie grona stałych odbiorców.