Ekologia: Redukcja emisji CO2 - czy to się opłaca?

Robert Zawadzki
Forum Mleczarskie Biznes 1/2012 (12)

Ocieplenie się klimatu jest globalnym problemem podnoszonym na forum międzynarodowym od lat. W ciągu ostatnich kilku lat emisja gazów cieplarnianych do atmosfery stała się tematem gospodarczym i politycznym. Ustawodawstwo międzynarodowe, u którego podstaw legły argumenty ekologiczne, doprowadziło do istotnych zmian w gospodarkach krajów wysokorozwiniętych.

Handel emisjami

Ograniczanie emisji CO2 ma wymiar nie tylko ekologiczny (chronimy środowisko i atmosferę, ograniczamy efekt cieplarniany) i wizerunkowy (tworzenie wizerunku przedsiębiorstwa odpowiedzialnego społecznie) ale też ekonomiczny. Dotyczy to szczególnie przedsiębiorstw, które w ramach tzw. handlu emisjami muszą kupować prawa do emisji – uprawnienia EUA i jednostki CER. EUA to prawo do emisji, które jest przydzielane krajom członkowskim UE i podlegającym temu prawu przedsiębiorstwom prowadzącym instalacje działające w branżach energetycznej, metalurgicznej, produkcji szkła, cementu i papieru. Handel emisjami CO2 w krajach UE został formalnie zapoczątkowany 1 stycznia 2005 r. dyrektywą 2003/87/WE Parlamentu i Rady Europy transponowanej następnie do polskiego ustawodawstwa za pomocą ustawy z dnia 22 grudnia 2004 r. o handlu uprawnieniami do emisji do powietrza gazów cieplarnianych i innych substancji. Przydział bezpłatnych uprawnień (jedno uprawnienie odpowiada emisji 1 tony CO2) ma pokryć własne potrzeby emisyjne instalacji wynikające z wielkości produkcji. Wygospodarowana nadwyżka (np. w wyniku przeprowadzonych modernizacji) może zostać sprzedana na rynku. W przypadku niewystarczającej ilości uprawnień, prowadzący instalację musi dokupić ilość potrzebną do prowadzenia produkcji. Handel emisjami jest jednym z instrumentów polityki ekologicznej państwa; najczęściej służy do ograniczania emisji zanieczyszczeń. Jego wdrożenie stanowi realizację postanowień protokołu z Kioto (od czasu ratyfikacji przez Rosję protokół stał się obowiązującym prawem międzynarodowym) oraz zobowiązań wynikających z naszego członkostwa w UE. Jednocześnie jest on powszechnie uważany za jeden z najbardziej rynkowo zorientowanych instrumentów w dziedzinie ochrony środowiska – tyle teorii.

Niestety, ostatnie 2 lata demaskują kulisy działania systemu i nadużycia wynikające z błędów przy jego tworzeniu. W 2009 roku Europol poinformował o rosnącej skali oszustw podatkowych, które w niektórych krajach mogą sięgać 90% wartości wszystkich wymienianych emisji. Zrodził się nawet proceder uruchamiania zagranicznych zakładów produkujących inny gaz cieplarniany HFC-23 wyłącznie w celu ich zamknięcia i uzyskania w ten sposób pakietów uprawnień o emisji o znacznej wartości rynkowej. Według szwajcarskiego banku UBS Investment Research koszt systemu dla europejskiej gospodarki wyniósł do tej pory 287 mld USD, a jego wpływ na ograniczenie emisji CO2 był „bliski zeru” (źródło: The Australian). Kryzys finansowy strefy euro oraz nadwyżka certyfikatów nad faktycznymi emisjami doprowadziły w ostatnich tygodniach do drastycznego spadku cen jednostek EUA i pęknięcia „bańki spekulacyjnej”, która może być gwoździem do trumny całego systemu. Jak twierdzi UBS, obowiązujący w Europie System Handlu Emisjami CO2 już nie działa, gdyż ceny uprawnień są już na tak niskim poziomie, że nie będą mieć „znaczącego wpływu na środowisko”.

Zakładając, że gospodarka niskoemisyjna jest jedyną drogą dla gospodarki kraju rozwiniętego gospodarczo, a do takiego miana aspirujemy, to jako członek UE musimy przyjąć jej politykę w tym zakresie, z całym dobrodziejstwem inwentarza. Dlatego pozostaje nam trwanie w systemie, a na otarcie łez wizja jednego z państw liderów w dziedzinie ochrony klimatu. Czy mamy wybór – chyba nie?

Bank Światowy w lutym 2011 r. przedstawił raport w tej sprawie. Jego zdaniem zmniejszenie do 2030 r. emisji CO2 o 30% jest w Polsce realne. Aby to osiągnąć, rząd powinien skupić się na energetyce, transporcie i efektywności energetycznej. Ponad połowa emisji powstaje w tym pierwszym sektorze. Choć inwestycje w energetyce są kosztowne, to przy obecnych technologiach tutaj najłatwiej o poprawę. W sumie, zdaniem Banku, w Polsce jest około 120 możliwości na obniżenie emisji CO2.

Strona 1 z 3