Sery plasterkowane: Wygoda (prawie) nie ma ceny

Janusz Górski
Forum Mleczarskie Handel 1/2012 (50)

Skąd szybciej znika towar? Z półki samoobsługowej czy ze stoiska tradycyjnego? Większość handlowców z nowoczesnych kanałów dystrybucji wskazuje na produkty paczkowane wybierane osobiście przez klienta.


Plastry to wygoda

Komu dziś chce się kroić twardy ser na cienkie plastry? Kto to zrobi bez zmarnowania kilku plasterków w sytuacji kolejnego omsknięcia się noża? Kto spotkał się z obeschniętym serem, który wstyd położyć na talerzu, ten wie, po co mu ser w opcji otwórz/zamknij. Każda pani domu chce pochwalić się dobrym, estetycznie wyglądającym produktem, tym bardziej że namówienie męża, aby naostrzył noże niekoniecznie kończy się jego szybką reakcją.

Szybkość robienia zakupów w markecie zmusza do podejmowania szybkich decyzji. Czy chcemy stać w kolejce po ser na stoisku tradycyjnym? Większość klientów nie chce tracić czasu. Niższa cena serów na stoisku tradycyjnym powstrzymuje tylko niektórych klientów przed zrobieniem zakupów na samoobsłudze. Dla klientów nie ma też większego znaczenia, że smakosze serów wskazują na ser świeżo krojony z bloku, jako ten o najwyższych walorach smakowych i zapachowych.

Tymczasem na samoobsłudze najlepiej przyjmują się sery o gramaturach 150 g w wytłoczkach z opcją otwórz/zamknij. Rzadziej możemy spotkać produkt o gramaturze 300 g, 500 g lub 1000 g. Konsumenci uzyskują możliwość szybkiego otwierania i wyjęcia ulubionego sera, a potem jego zamknięcia, aby zachować jego aromat, miękkość i smak. Korzyści są oczywiste.


Niekiedy jednak producenci zapominają o sprawdzeniu produktów, które sami wytwarzają. Wciąż zdarzają się opakowania open/close, których nie da się otworzyć bez użycia siły. Dostawcy nie weryfikują także, czy powierzchnia przylegająca do powierzchni z klejem jest wystarczająca, aby folia mogła się z powrotem skleić.

Strona 1 z 5