Innowacje: 0% -To, co nas podnieca...
...to się nazywa 0%. 2011 to drugi, kolejny rok rozkwitu segmentu produktów 0% tłuszczu i 0% dodatku cukru. Trend został zapoczątkowany w 2009 roku, kiedy placówki handlowe zaczęły wyodrębniać nową kategorię.
Trochę teorii
W literaturze fachowej wyróżnia się:
- produkty light, gdzie kaloryczność wyrobu obniżono o 30% lub zredukowano zawartość tłuszczu o 50%, w porównaniu z produktem tradycyjnym
- produkty low, gdzie 100 g produktu dostarcza nie więcej niż 120 kcal
- produkty free, gdzie znajduje się nie więcej niż 0,5 g cukru lub tłuszczu, albo wartość energetyczna porcji wynosi nie więcej niż 5 kcal.
2005: „A taaak, mamy taki produkt”
Jeszcze w latach 2005-2006 produkty light w tym 0% obecne w portfolio kilkunastu firm mleczarskich umierały śmiercią naturalną. Firmy zniecierpliwione brakiem zainteresowania konsumentów zaczęły wycinać je z oferty. Ale to nie konsumenci zawiedli, ale brak wsparcia reklamowego, brak stosownych, „chwytających” oko opakowań, zabrakło informacji do konsumentów i handlowców. Wbrew temu, co działo się w Europie, w Polsce przez 2 lata oferta dla osób dbających o sylwetkę była bardzo okrojona, a udział produktów light w swoich kategoriach nie przekraczał 5%. Do ugruntowania takiego stanu rzeczy przyczyniła się także hossa na rynkach mleczarskich mleka w proszku i serów w 2007 roku, a następnie spowolnienie gospodarcze, które odbiło się potężną i nieuzasadnioną falą strachu w gabinetach prezesów i skromnych pokojach kupców sieci handlowych. Negatywne impulsy w handlu szły oczywiście z góry, z central wielkich koncernów handlowych w Wielkiej Brytanii i Francji. W ten sposób tysiące kilometrów stąd ktoś decydował za polskich klientów, co warto, a czego nie trzeba mieć na półce.
W najbliższych latach czeka nas nie tylko wojna na cukier i słodziki, ale także na produkty bez cukru i bez słodzików.
Joanna Górska, Forum Mleczarskie Biznes 2009