PSS Społem: Bez zachęty nie ma sprzedaży

Janusz Górski
Forum Mleczarskie Praktyka 1/2011 (04)

Wywiad z Ewą Herman,
Małgorzatą Wyszyńską
i Krystyną Malcharek
z Delikatesów Skarbek (PSS Społem) w Katowicach, zdobywczyniami 1. miejsca w konkursie Top Sprzedawca 2010


Co czuły Panie, kiedy przeczytały o wygranej w konkursie wiedzy o serach i sposobach postępowania z serami w naszym magazynie?

Byłyśmy zaskoczone, ankietę wysyłałyśmy już tak dawno, że nawet żeśmy o niej już zapomniały. To była bardzo sympatyczna chwila, kiedy otrzymałyśmy e-mail z informacją, że zdobyłyśmy pierwsze miejsce. Nigdy wcześniej nie brałyśmy udziału w żadnym konkursie i nigdy niczego nie wygrałyśmy. Przypadek zrządził, że zdecydowałyśmy się wysłać ankietę.

Od jak dawna pracują Panie w Delikatesach Skarbek?

Nasza koleżanka Krystyna pracuje w firmie od 40 lat, my natomiast pracujemy tu od 5 lat; od otwarcia tego sklepu. Z serami pracujemy również od 5 lat.

Czy trudno wdrożyć się w pracę z serami? Po jakim czasie udało się Paniom opanować główne obszary praktycznej wiedzy o serach?

Na początku trudno było nauczyć się pewnych serów i było ciężko. To trwało, zanim nauczyłyśmy się, czym i jak kroić poszczególne gatunki serów. Potrzeba było około roku. Poza tym oferta serowa ciągle się zmieniała, pojawiały się nowe produkty, niektóre z nich wychodziły z oferty. Za każdym razem trzeba uczyć się czegoś nowego.

EH: Kiedy Delikatesy Skarbek były otwierane wzorowałyśmy się na Almie. Miałyśmy również wówczas pomoc z Temaru, który zrobił dla nas u siebie kilka szkoleń. To były indywidualne szkolenia, realizowane tylko dla nas. Teraz możemy powiedzieć, że sprzedajemy dużo serów.

MW: Dziś już wiemy, że klienta trzeba zachęcić, dać mu trochę sera na spróbowanie, wówczas jest go łatwiej przekonać. Nie każdy klient zna się na serach, nie każdy wie, dlaczego taki ser jest czerwony czy pomarańczowy. Bez zachęty sprzedaż by nie ruszyła. Jeśli produkt będzie smaczny, konsument przyjdzie ponownie i kupi jeszcze raz. Klienci po prostu muszą spróbować i przekonać się, czy ser im odpowiada. U nas dużo klientów powraca.

Generalnie można powiedzieć, że u nas schodzi dużo więcej serów droższych, importowanych, aniżeli w innych placówkach handlowych. To zasługa położenia w centrum, przy rynku głównym w Katowicach. Ten sklep ma swoją specyfikę, tu przychodzi wielu klientów przejezdnych, choć także wielu miejscowych „wpadających” na krótkie zakupy, w sumie jest to około 4 tys. klientów dziennie. Stanowią pełny przekrój wiekowy, ale jest wielu młodych ludzi, a także emerytów posiadających przyzwoite emerytury górnicze. Ważny jest jednak wyrobiony smak.

Najwięcej sprzedaje się u nas serów żółtych pochodzenia polskiego. Żółte stanowią około 60% sprzedaży.

EH: Kobiety kupują sery łagodniejsze z myślą o rodzinie i o dzieciach.

Jakie sery i gatunki serów są zdaniem Pań najtrudniejsze w obchodzeniu się z nimi?

MW i KM: Najtrudniej jest z krojeniem serów kruchych, twardych. Najwięcej problemów pojawia się przy krojeniu serów Gruyere, Parmiggiano Reggiano, gdy klienci oczekują pokrojenia ich w plastry. Trudnymi serami są także cheddary, dalej sery holenderskie oraz sery w postaci małych kul. Kolejny stopień trudności to sery miękkie pleśniowe.



Jakie narzędzia są najważniejsze i najbardziej pomocne w pracy z serami w delikatesach?

KM i MW: Myślę, że nóż kołyskowy, który nazywamy huśtawką, oraz żyłka do krojenia są najbardziej pomocne. Takie narzędzia są bardzo ważne, kiedy np. przychodzi dostawa Maasdamu. Nożem kołyskowym byłoby go trudno pokroić.

O jakich narzędziach, jakich maszynach Panie sobie czasem marzą, a które pomogłyby bardzo w pracy?

MW: Praca byłaby łatwiejsza, gdyby można było zainstalować dużą maszynę do krojenia dużych bloków i kręgów w duże plastry. Widziałam taką maszynę na kilku reklamach.

EH: Ostatnio czytałam o maszynie kostkującej ser oraz innej, do wiórkowania przy kliencie, na jego życzenie. Możliwości są teraz naprawdę duże w tym zakresie. Jedyny mankament to mało miejsca u nas w sklepie.

Jak Pań zdaniem zmieniają się oczekiwania śląskich klientów wobec serów?

MW: Na pewno dużo się zmienia, klienci sięgają po coraz lepsze i droższe sery. Często kupują mniej, ale lepsze jakościowo produkty. Przychodzi do nas wielu klientów, którzy lubią drogie sery i nie boją się nowości.

EH: Teraz panuje moda na sery light, dlatego sprzedajemy więcej serów niskotłuszczowych. Najtrudniej sprzedają się zaś kozie sery.

Widzimy na co dzień, że coraz więcej klientów oczekuje serów z dużymi dziurami: Maasdamu, Emmentalera. Dużo sprzedaje się również Goudy. Furorę wręcz zrobiły u nas sery z dodatkami takimi jak pomarańcza, szałwia. Być może to kwestia koloru, który przyciąga oko. Zioła, szałwia, pomarańcza, pomidor, papryka – to najpopularniejsze smaki w tej grupie. Dużym wzięciem cieszy się Mirabo z orzechami. W przypadku serów miękkich najlepiej rotuje Mirabo, Fourme d’Ambert, Cambozola najwięcej z pieprzem i czosnkiem oraz Dorblu.

Co lepiej sprzedaje się na Śląsku niż gdziekolwiek indziej?

Jest tylko jeden taki ser: to ser domowy z kminkiem.

Jak kupują kobiety i mężczyźni?

Sery kupują głównie panie, ale jest i grupa mężczyzn, choć jest to może 30%. Co ciekawe coraz więcej kobiet robi zakupy. Kobiety wolą sery z dużymi dziurami i sery dojrzałe, panowie zwracają uwagę na smak, wolą sery ostre. Kobiety proszą o cieniutkie plastry, mężczyźni nie są zaś tak skrupulatni.

EH: To kwestia tego, że klienci więcej podróżują i później poszukują serów, których próbowali za granicą.

W jakich proporcjach sprzedają się tu sery pleśniowe niebieskie i z porostem białej pleśni?

U nas jest to pół na pół i jest to dość wyjątkowa sytuacja w porównaniu do innych sklepów.

Ile jednocześnie mają Panie serów w ladzie?

To będzie między 30 a 40 gatunków.

Czy czytają Panie nasz magazyn? Jak Panie go oceniają? Jakie rubryki / teksty zwróciły uwagę Pań w ostatnim czasie?

Wiedzę o serach czerpiemy z prasy, internetu oraz ze szkoleń. Państwa magazyn jest bardzo ciekawie napisany. Ciekawie i wyczerpująco opisuje każdy produkt. Pokazywane są inne sklepy wraz z ułożeniem serów. Z tego tytułu można się czegoś nauczyć. Są tu też bardzo ładne zdjęcia. Podobnych publikacji w zasadzie nie ma.

Bardzo ciekawe są dla nas zawsze informacje odnośnie do ułożenia serów w ladach. Ostatnio czytałyśmy artykuł o serach kozich. Naszym zdaniem potrzeba jeszcze więcej informacji zwłaszcza o serach importowanych.

MW: Nikt nie neguje faktu dobrej jakości krajowych produktów, ale klienci są tu bardziej wybredni, wolą zapłacić więcej i chcą coś innego, o zdecydowanym smaku. Zdecydowanie szybciej rośnie przy tym sprzedaż serów z dziurami.

Są klienci, którzy powołują się na program w TV, podpatrują przepisy i poszukują serów do konkretnych potraw.

Czy przed świętami wzrasta sprzedaż serów?

Przed świętami klienci kupują rzeczywiście większe ilości serów, sprzedaje się więcej kawałków, zwłaszcza serów importowanych.

Jak wygląda dzień pracy w Delikatesach Skarbek?

Przychodzimy o 5.30 do pracy, to bardzo wcześnie. Następnie przyjeżdżają dostawcy: niektórzy są codziennie, niektórzy raz na tydzień. W dalszej kolejności wykładamy towar i o 6.30 otwieramy sklep. Po zamknięciu po 20, zabezpieczamy każdy kawałek sera specjalną folią, przykrywamy papierem, a następnie używamy specjalnego zamknięcia lad.

Dziękuję za rozmowę.
Janusz Górski

Zobacz także