1. Aktualności
  2. Polska

Coraz większy zgrzyt między Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi a krajową branżą mleczarską. Nasz komentarz

Źródło: Forum Mleczarskie
Autor: Janusz Górski
© forum mleczarskie

Nic nie udało się na Podlasiu tak jak mleko. Tak mówi lider branży mleczarskiej w Polsce. Produkcja mleka przyniosła dostatek i względną stabilizację tysiącom rolników, a przetwórcom wzmocnienie pozycji w Europie, której nie udało się podważyć żadnemu wielkiemu graczowi z zagranicy. Nieprzypadkowo branża mleczarska wynoszona jest od lat na piedestał, a politycy uwielbiają się ogrzewać w blasku sukcesów branży mleczarskiej przy każdej okazji. Tej branży, która obroniła się przed degradacją i upadkiem, a której wejście do Unii dało zastrzyk możliwości finansowych i eksportowych. Dzięki temu branża błyszczy nowoczesną infrastrukturą i wynikami eksportu. Wyniki konsumpcji krajowej wykazują od kilkunastu lat tendencję wzrostową. Wiele firm eksportuje do dziesiątków, a niektórzy do ponad setki krajów świata. Ich marki są dobrze znane na rynkach eksportowych, choć w starciu z gigantami światowego mleczarstwa jest to konkurencja bardzo trudna. Dlatego argumenty Ministra o braku patriotyzmu mleczarzy są – w wielu punktach – mówiąc delikatnie – dziwne.

Między branżą a Ministerstwem iskrzy już od pewnego czasu. Impulsem do zmian była sprawa mleczarni ROTR (SM), która zaczęła tracić grunt pod nogami w drugiej połowie 2018 r. Później doszła sprawa mleczarni w Bielsku Podlaskim. Od tego czasu Minister przy każdej okazji wymierza cięgi, co było widoczne na targach, spotkaniach branżowych i eventach.

Obecnie argumentem Ministra jest „brak patriotyzmu” firm mleczarskich poprzez kupowanie i sprowadzanie surowca oraz wyrobów gotowych do Polski. Argumentem, na który powołuje się Ministerstwo, jest duża nadprodukcja mleka w Polsce, która mieści się według naszych szacunków od 25 do 40%. Warto dodać, że nadwyżka ta jest z powodzeniem eksportowana, a coroczne wyniki eksportu są powodem dumy branży mleczarskiej i gratulacji polityków przy każdej nadarzającej się okazji.

Nie do końca zrozumiałe jest publikowanie danych o imporcie właśnie teraz, skoro działalność ta prowadzona jest przez zakłady mleczarskie od dawna, a bilans handlu zagranicznego zawsze wypadał w tym względzie korzystnie. Skala i wolumen importu zawsze były powodem do dyskusji wewnętrznych zwłaszcza między dużymi i małymi zakładami. Warto jednak zwrócić uwagę, że obecne zestawienia (mleka, serów i masła) są mylące i argument o braku patriotyzmu nie do końca jest dobrze wymierzony. Trudno oskarżać o brak patriotyzmu firmy tj. Piątnica (OSM), Agro-Danmis, sprowadzające mleko krowie ekologiczne i kozie, których w Polsce brakuje.

Co ciekawe, zestawienie pokazuje także importerów tj. Temar i Euroser, których większość asortymentów to gatunki serów nie wytwarzanych w Polsce, często są to sery z wysokiej półki cenowej, częściowo z oznaczeniami ChNP i ChOG. Firmy te nigdy nie skupują mleka i go nie przetwarzają, a jedynie handlują serami premium, których w Polsce nie sprzedaje się szczególnie dużo z racji wysokiej ceny.

Jeszcze inną grupę stanowią firmy typowo konfekcjonujące tj. TMT, które szukają dostawców. Inna grupa to firmy mleczarskie o rodowodzie zagranicznym tj. Arla Foods, które sprowadzają sery.

Materiały opublikowane przez Ministerstwo Rolnictwa szczególnie wyraźnie wskazują firmy takie jak: Piątnica (OSM), Polmlek i Grupa Mlekovita, na spotkaniach u których politycy uwielbiają się pojawiać. I korzystają z tego garściami. Jakże często po cichu mleczarze mówią wtedy, jak „politycy lubią się promować w kampanii wyborczej”.