1. Aktualności
  2. Polska

Mleczarnie pracują na maksymalnych obrotach

Źródło: Polska Izba Mleka
Autor: Janusz Górski
© pim
© spomlek (sm)

Po gigantycznej fali zakupów, kiedy to Polacy masowo ruszyli do sklepów, firmy mleczarskie zrzeszone w Polskiej Izbie Mleka obserwują zwiększone zapotrzebowanie ze strony handlowców.

– Z półek sklepowych zniknęło w ciągu dwóch dni dosłownie wszystko, ale cały czasu uspokajamy konsumentów, że produktów mleczarskich nie zabraknie, ponieważ firmy przetwórcze na bieżąco realizują zamówienia – uspokaja Agnieszka Maliszewska, Dyrektor Polskiej Izby Mleka.

– Rzeczywiście obserwujemy większe zapotrzebowanie na nasze sery ze strony sieci handlowych i sklepów – mówi Edward Bajko, Prezes Zarządu mleczarni Spomlek (SM) specjalizującej się w produkcji serów.

Jego zdaniem takie gromadzenie żywności jest irracjonalne. Robienie zapasów miałoby sens, gdyby ludzie zrobili zakupy na miesiąc czy dwa i w tym czasie w ogóle nie wychodzili z domów. A teraz raczej chodzi o to, że konsumenci obawiają się, że zostaną zamknięte sklepy albo że zabraknie towaru.

– My pracujemy normalnie, produkujemy tyle, co zawsze, realizujemy zamówienia – podkreśla Edward Bajko. – Więcej sera nie możemy wyprodukować ze względu na określoną ilość surowca i możliwości produkcyjne. Nie mamy zapasów, które moglibyśmy uruchomić, produkujemy na bieżąco, utrzymujemy tylko tzw. zapas logistyczny.

Jego zdaniem na razie ciągłość dostaw nie jest zagrożona. A jeśliby się okazało, że zamówienia przekroczą możliwości produkcyjne, trzeba będzie ograniczyć wielkość dostaw.

Do takiej sytuacji doszło już w mleczarni Piątnica (OSM).

– Mimo, że produkcja idzie pełną parą, nie jesteśmy w stanie zrealizować wszystkich zamówień – mówi Zbigniew Kalinowski, Prezes mleczarni Piątnica (OSM).

Tłumaczy, że wzrost zapotrzebowania na produkty mleczne z Piątnicy jest bardzo duży. Dotyczy to wszystkich wyrobów piątnickiej spółdzielni, nawet tych z kilkutygodniowym okresem ważności.

– Teraz zamówienia ze strony sieci handlowych są bardzo duże – dodaje Iwona Grzybowska, Prezes mleczarni Łowicz (OSM). – Najbardziej wzrosło zapotrzebowanie na mleko, śmietanki, śmietany, sery i twarogi. Produkcja odbywa się na bieżąco, gorzej jest z wywiezieniem towaru.

Tłumaczy, że samochody dowożące towar muszą czekać na rozładunek.

Jak zauważa, obecna sytuacja nie jest komfortowa dla firm z branży mleczarskiej. Teraz zapotrzebowanie jest ogromne, ale mleczarnie nie mogą zwiększyć produkcji, bo mają określone moce przerobowe. Później natomiast należy spodziewać się zastoju, bo ludzie w końcu zaczną konsumować zapasy, a surowiec dostarczony do zakładu trzeba będzie przerobić.