Bank Zachodni WBK: TTIP: diabeł straszny, czy nie

Janusz Górski
Forum Mleczarskie Handel 3/2016

Rozmowa z Martą Skrzypczyk,
Koordynatorem Analityków Agrobiznesu w Departamencie Agrobiznesu w Banku Zachodnim WBK

Uwagę wielu Europejczyków przykuwa hasło nowej umowy handlowej UE-USA, tj. TTIP. Jakie znaczenie dla światowej gospodarki niesie jej uchwalenie?

Unia Europejska i Stany Zjednoczone to dwie największe gospodarki świata, a ich łączny udział w handlu międzynarodowym sięga 1/3. Wobec rosnącej siły Azji, ale też Ameryki Południowej, ich ścisła współpraca staje się nieunikniona.

Podstawowe szanse wynikające z zawarcia TTIP to wzrost znaczenia obu gospodarek na arenie międzynarodowej oraz większa stabilność polityczna. W przypadku państw UE dochodzi do tego dostęp do nowych technologii, innowacji, niższe koszty produkcji – przede wszystkim energii, ale także pasz z importu.

Jakie są zagrożenia i szanse dla polskiego i europejskiego mleczarstwa?

Stany Zjednoczone są, obok UE, największym, światowym eksporterem wielu artykułów rolno-spożywczych, w tym mleczarskich. Niemniej, ze względu na niewielką komplementarność  rolnictwa amerykańskiego i unijnego, obecnie handel rolno-spożywczy między nimi kształtuje się na niskim poziomie i nie ma dużego znaczenia.

W przypadku państw Europy Zachodniej jedyne liczące się grupy eksportowe to napoje alkoholowe, sery i oliwa.

Stawki celne stosowane przez USA generalnie nie stanowią dużego ograniczenia w handlu, ale w trochę inaczej wygląda to w odniesieniu do mleczarstwa. W 2015 roku średnia arytmetyczna stawka celna stosowana w imporcie artykułów mlecznych z państw objętych klauzulą najwyższego uprzywilejowania (MFN) wyniosła 17,2%, a najwyższe w grupie stawki sięgały 188%. Zatem już samo zniesienie ceł może przyczynić się do wzrostu eksportu przetworów mlecznych z UE – przy czym chodzi tu głównie o sery. Trzeba jednak zauważyć, że skorzystają na tym przede wszystkim Włochy, Francja, Holandia, kraje o dobrze rozpoznawalnych markach, których produkty uzupełniają amerykańską ofertę. W przypadku Polski prawdopodobnie nie będzie to miało dużego znaczenia, wyjątkiem mogą być sery świeże.

Wprawdzie stawki celne stosowane przez UE są istotnie wyższe niż amerykańskie, ale moim zdaniem produkty z USA nie będą stanowiły istotnego zagrożenia dla producentów unijnych na rynku wspólnotowym. Można spodziewać się nasilenia konkurencji, ale raczej nie wypierania produktów unijnych/polskich przez artykuły amerykańskie.

Co oznacza wejście w życie tej umowy dla dużych koncernów i małych firm mleczarskich w obliczu konkurencji z większymi podmiotami zza oceanu?

Dla dużych firm mleczarskich, nastawionych proeksportowo, bądź małych, ale mających w ofercie produkty niszowe, wejście w życie TTIP może stanowić szansę dalszej ekspansji na rynek amerykański, choć nie będzie to podstawowy rynek zbytu.

Z punktu widzenia rynku wewnętrznego konkurencja wzrośnie, ale w przypadku mleczarstwa dość duże znaczenia dla konsumentów mają marki (w tym przywiązanie do marek lokalnych) i podmiotom zagranicznym trudno jest podbić rynek polski. Przykładem mogą być choćby inwestorzy zagraniczni z Europy Zachodniej czy Ukrainy, którzy mimo lepszej znajomości i bliskości rynku polskiego, nie odnieśli tu, z kilkoma wyjątkami, dużych sukcesów.

Jak polskie firmy mleczarskie mogą się przygotować do TTIP?

Przygotowanie do wejścia TTIP oznacza właściwie kontynuację działań podjętych już kilkanaście lat temu – aktywne poszukiwanie nowych rynków zbytu, wzmacnianie bądź budowanie swojej marki w Europie.

Dziękuję za rozmowę.
Janusz Górski

Zobacz także