Żywność inteligentna i żywność funkcjonalna

dr hab. Małgorzata Ziarno, dr inż. Dorota Zaręba
Forum Mleczarskie Biznes 3/2016 (25)
Wydział Nauk o Żywności, Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie

Od bardzo wielu już lat mówi się o żywności funkcjonalnej, a od niedawna także o żywności inteligentnej. Oba te terminy dotyczą specyficznych grup żywności, dlatego warto przypominać i uświadamiać konsumentom ich znaczenia. Oba rodzaje żywności powstały z myślą o tych konsumentach, którzy nie odżywiają się prawidłowo, występuje u nich zwiększone zapotrzebowanie na niektóre składniki odżywcze (np.: kobiety w ciąży lub sportowcy) lub problemy z przyswajaniem pewnych substancji pokarmowych, albo są zagrożeni chorobami cywilizacyjnymi.

Żywność funkcjonalna

Zacznijmy najpierw od tego pierwszego terminu – żywności funkcjonalnej. Koncepcja żywności funkcjonalnej została stworzona w Krajach Dalekiego Wschodu, a dokładniej w Japonii, która jest prekursorem i liderem w produkcji tego rodzaju żywności. W latach 80. ubiegłego stulecia Japonia, jako pierwszy kraj na świecie, opracowała regulacje prawne dotyczące tej grupy żywności. W Japonii żywność funkcjonalna ma spełniać odpowiednie wymagania opracowane przez Ministerstwo Zdrowia, zaś funkcjonalne produkty żywnościowe określa się mianem FOSHU – z ang. Foods for Special Health Uses, czyli „żywność specjalnego przeznaczenia zdrowotnego”. W latach 90. XX wieku żywność funkcjonalna została wprowadzona na rynek amerykański, a zaraz potem na rynek europejski. W latach 1996-1999 Komisja Europejska finansowała program badawczy FUFOSE (ang. Functional Food Science), w którego efekcie zdefiniowano żywność funkcjonalną jako taką, której udowodniono korzystny wpływ na jedną lub więcej funkcji organizmu ponad efekt odżywczy; a wpływ ten ma polegać na poprawie stanu zdrowia oraz samopoczucia i/lub zmniejszania ryzyka chorób. Od wielu lat produkty żywnościowe tego typu można kupić również w Polsce.

Zgodnie z definicją opracowaną w ramach projektu FUFOSE, żywność funkcjonalna ma swoją postacią przypominać żywność konwencjonalną, ale wykazywać korzystne działanie na organizm, w ilościach, które oczekuje się, że będą normalnie spożywane z dietą (nie mogą to być tabletki, kapsułki ani krople, tylko część składowa prawidłowej diety). Oczekuje się, że w odróżnieniu od produktów konwencjonalnych, żywność funkcjonalna ma wykazywać dodatkowy wpływ na organizm człowieka: bezpośrednie hamowanie zmian degeneracyjnych lub zmniejszenie ryzyka występowania różnych chorób, poprawę samopoczucia oraz formy psychofizycznej, zapewnienie odpowiedniej diety w określonych stanach chorobowych (np. w cukrzycy lub alergii pokarmowej) albo zwiększenie dostarczenia składników wynikające z odmiennego stanu fizjologicznego (np. ciąży lub rekonwalescencji).

Jak wiadomo, nie tylko niedobór, ale także nadmiar określonego składnika odżywczego może spowodować schorzenia lub dysfunkcje w organizmie człowieka. Dlatego żywność funkcjonalną obejmują przepisy prawa żywnościowego i tak samo jak żywność konwencjonalna jest przedmiotem urzędowej kontroli w zakresie bezpieczeństwa i znakowania. Rozporządzenie (WE) nr 1924/2006, poprzez nadzór nad stosowaniem oświadczeń żywieniowych i zdrowotnych, pomaga chronić konsumentów przed produktami pseudofunkcjonalnymi. Według Rozporządzenia 1924/2006 na wszystkich produktach żywnościowych opatrzonych na etykiecie w oświadczenia zdrowotne obowiązkowo musi pojawić się wyczerpujące określenie wartości odżywczej. Ma to pomóc konsumentowi ocenić ogólną jakość żywieniową danego produktu spożywczego.

Masowa produkcja żywności funkcjonalnej, jaką obserwuje się od paru lat, niesie za sobą pewne ryzyko dla konsumenta, z czego nie wszyscy zdają sobie sprawę. Nie należy bowiem przesadzać ze spożyciem żywności funkcjonalnej. Nadmierne spożycie żywności wzbogacanej w składniki pokarmowe (np. składniki mineralne, błonnik lub witaminy) może doprowadzić do nadmiernej podaży określonego składnika pokarmowego.

Strona 1 z 4