Drobne mleczne przekąski: Na mały głód

Janusz Górski
Forum Mleczarskie Handel 4/2015 (71)

Nie będziemy tu pisać o Danio, bo mały głód zaspokajamy coraz częściej owsianką, serkiem cottage albo jogurtem naturalnym. Wszystko po to, aby drugie śniadanie było zdrowsze. Nie zawsze jednak kierujemy się taką samoświadomością. Pochylamy się natomiast nad przekąskami sensu stricte: mlecznymi kanapkami, batonami twarogowymi i paluszkami serowymi. To kolejna odsłona żywności wygodnej nad Odrą i Wisłą.

(Nie)nowy trend

Otwórz, zjedz, wyrzuć opakowanie. Tak można skwitować produkty z tej kategorii, które najchętniej spożywają ludzie młodzi i najmłodsi. Dla nich liczy się, aby zjeść szybko, prosto i konkretnie, bez straty czasu i przygotowań. Tak jak oczekują. Więcej treści, mniej perorowania ze strony „starych”. Szybko i przy każdej okazji, kiedy się ma ochotę. Mowa o naprawdę drobnych przekąskach, także mlecznych.

To minisegment w ramach żywności wygodnej oraz część obszaru żywności mobilnej. To przyszłość branży spożywczej, która musi nadążać za zmieniającymi się trendami. Tymczasem otaczają nas młodzi ludzie wpatrzeni w swoje smartfony, jeżdżący na rowerze, deskorolce, wspinający się po ściance, szukający sposobów, aby maksymalnie przeżyć ograniczony czas i jak najwięcej odebrać z życia przyjemnych bodźców. Szaleństwo bardzo mile widziane.

Batonik „szczególnie miło (…) sprawdza się w wysokich temperaturach za oknem”

Cola, hamburgery, napoje gazowane, ale też woda, napoje izotoniczne i napoje mleczne w małych butelkach. Bo stopniowo rośnie świadomość, czym jest fast food, zwłaszcza w dużych miastach, gdzie dziewczyny wiedzą, ile kalorii ma kubek coli i kanapka z McDonalda. Cola i Big Mac już spowszedniały, nie są – jak kiedyś zachłyśnięciem się smakiem wolności. I choć polski przemysł spożywczy już skonsumował ideę wafli i batoników w segmencie słodyczy, w mleczarstwie jakoś ten format dotąd nie przyjął się. A czas do zmian już dojrzał. Polski rynek został bowiem zasypany lokalnymi i tradycyjnie znanymi tam przysmakami z Litwy: batonikami twarogowymi na bazie tłuszczu mlecznego (półka średnia) lub roślinnego (półka ekonomiczna). Batoniki twarogowe kosztujące ok. 1,50 zł, a w wyprzedaży po 70 groszy, łatwo się kupuje – wydatek jest niewielki i szybko spożywa. Urok nowości działa na handlowców szukających nowych sposobów zarobienia pieniędzy. Produkty wpisują się z łatwością w krajobraz półki mleczarskiej, bo klienci szukają czegoś nie tylko nowego, ale szybkiego do spożycia.

Między posiłkami

Mleczna Kanapka to pierwszy i udany przykład z segmentu mlecznych drobnych przekąsek. Produkt ten towarzyszy nam od lat. Wynalazek firmy Ferrero jest genialnie prosty. Słodka, uzależniająca od siebie przekąska idealnie nadaje się do konsumpcji w chwili, kiedy do głównego posiłku jest jeszcze daleko. Jako że w 40% składa się z pasteryzowanego mleka, musi być przechowywana w lodówce. Handlowcy chętnie oferują produkty Ferrero i Mleczna Kanapka nie jest tu wyjątkiem. W omawianej kategorii Ferrero proponuje także Kinder Maxi King, wafel z mlecznym i karmelowym nadzieniem oraz Kinder Pingui z mlecznym lub kokosowym albo malinowym nadzieniem. Ten, kto spróbował, wie, jaka siła i potencjał tkwią w tej drobnej, choć marżowej kategorii.

Rodzimi producenci zapatrzeni w stare kategorie produktowe nie odrobili pracy domowej, choć oglądali takie produkty już dawno na Anudze lub SIAL-u. Szkoda, bo o młodego i kapryśnego konsumenta muszą zabiegać. Jeśli tego nie zrobią, zrobią to inni. Zagraniczne firmy już chętnie sprzedają swoje przekąski nad Wisłą i nie tracą czasu. Są już dostawcami, np. dla Biedronki, która szybko wprowadza ciekawe koncepty i testuje je na swoich półkach.

Strona 1 z 2