Logistyka: To może być dobry rok

Robert Zawadzki
Forum Mleczarskie Handel 1/2015 (68)

Około 80% dóbr transportowanych jest w Polsce samochodami. Tym większe znaczenie dla tego sektora ma sytuacja na rynku paliw, a ta wydaje się być znakomita. Aktualna średnia cena za litr oleju napędowego oscyluje w okolicach 4,70 zł. Według danych Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego ostatni raz średnia cena litra oleju napędowego na naszych stacjach wynosiła tyle w listopadzie 2010 roku. Jednym z dwóch najważniejszych czynników wpływających na to, ile płacimy za paliwo na stacjach jest cena ropy na światowych rynkach. Drugim jest stosunek kursu naszej waluty do dolara. Polskie rafinerie, których produkty dominują na rodzimym rynku detalicznym, kupują bowiem surowiec za dolary, a paliwa sprzedają za zł. Analitycy, prognozując ceny detaliczne, zakładają, że w najbliższych miesiącach nie dojdzie do istotnych zawirowań na rynku walutowym. Taniejąca ropa oznacza umacnianie się dolara amerykańskiego wobec innych walut. Najprawdopodobniej spadać będzie kurs złotego, jednak to osłabienie będzie mniejsze od spadku cen na rynku ropy. Od połowy ub.r. ceny ropy spadły już prawie o 50%, natomiast złoty stracił w tym czasie do dolara tylko nieco ponad 10%.

Spadek cen paliw

Wysokie ceny ropy w ostatnich latach – wynikające ze zwiększonego popytu na surowiec ze strony m.in. Chin i ograniczonej podaży spowodowanej niestabilną sytuacją polityczną w Iraku, Syrii, Libii i Iranie – skłoniły USA do uruchomienia na masową skalę wydobycia ropy naftowej z łupków. Od połowy ubiegłego roku notuje się silny spadek cen ropy naftowej na światowych rynkach (cena ropy Brent spadła pomiędzy czerwcem 2014 r. a styczniem 2015 o ok. 57%), który był rezultatem nadpodaży surowca spowodowanej spowolnieniem globalnego wzrostu gospodarczego, względnej stabilizacji na Bliskim Wschodzie, przy jednoczesnym wzroście globalnej produkcji, np. przez USA. Spadek cen ropy stał się głównym tematem spotkania krajów OPEC odpowiadających za ponad 40% światowej produkcji ropy, które odbyło się pod koniec listopada ub.r. Część producentów zrzeszonych w kartelu (m.in. Wenezuela, Iran) opowiadało się za wspólnym ograniczeniem produkcji, w celu zmniejszenia światowej podaży i zahamowania spadku cen ropy naftowej. Takiej propozycji sprzeciwiła się Arabia Saudyjska, będąca największym producentem ropy w OPEC (ok. 13% światowej produkcji). Zdaniem ekonomistów Credit Agricole Bank Polska S.A. miała ona ku temu dwa powody. Pierwszym z nich była obawa przez utratą udziału w rynku, w sytuacji ograniczenia produkcji, przy jednocześnie rosnących mocach wytwórczych w USA w wyniku rewolucji łupkowej. Drugim powodem była próba osłabienia sektora łupkowego w USA. Średnia cena ropy za baryłkę, przy której wydobycie ropy z łupków staje się nieopłacalne, wynosi ok. 70 $ (cena ta różni się w zależności od złoża). Obecnie ceny ropy znajdują się istotnie poniżej tego poziomu (ok. 50 $ za baryłkę), co oznacza, że wydobycie ropy z łupków, przy obecnych kosztach i cenie ropy, w wielu przypadkach jest nieopłacalne. W przypadku Arabii Saudyjskiej niska ceny ropy ma ograniczony wpływ na rentowność przemysłu wydobywczego, ponieważ koszty wydobycia w tym kraju, ze względu na warunki geologiczne są najniższe na świecie (ok. 4-6 $/za baryłkę). Analitycy zakładają, że w najbliższym czasie USA nie ograniczy produkcji w istotny sposób (zahamowane zostaną nowe inwestycje, lecz bieżąca produkcja zostanie w krótkim okresie podtrzymana, z akceptacją ponoszonych strat wynikających z nierentownej działalności), dlatego też nie oczekuje się znaczącego spadku podaży ropy w 2015 r. (źródło – analiza Credit Agricole Bank Polska S.A. opublikowana przez Francuską Izbę Przemysłowo-Handlową w Polsce). Ropy będzie pod dostatkiem, a to oznacza, że spadki cen na światowych giełdach surowcowych będą kontynuowane. Znajdzie to swoje przełożenie na rynek paliw w Polsce. Co to oznacza dla branży transportowej – oczywiście znacznie niższe koszty. Całkowite koszty użytkowania samochodu ciężarowego są wyznaczane zupełnie inaczej niż dla pozostałych grup pojazdów. Przeważające znaczenie mają koszty paliwa i koszty pracownicze. Pozostałe znaczące, ale zaledwie kilkuprocentowe udziały mają serwis, ogumienie oraz finansowanie. Przy przebiegach rzędu 100–150 tys. km rocznie nawet ułamkowe oszczędności w zużyciu paliwa lub jego cenie oznaczają spore zyski, a co dopiero przy blisko 20% spadku cen, który jak prognozują analitycy, powinien utrzymać się w najbliższym czasie.

Z cenami paliw związana jest inna, tym razem niepokojąca kwestia. Chodzi o przewidywany wzrost kosztów transportu spowodowany wejściem w życie zapowiadanej od kilku lat tzw. dyrektywy siarkowej. Od 1 stycznia 2015 r. w regionie SECA (Sulphur Emission Control Area), obejmującym wody Bałtyku, Morza Północnego oraz Kanału La Manche wchodzą w życie postanowienia dyrektywy siarkowej wprowadzającej obniżone limity zawartości siarki w paliwach morskich. Ceny nowych paliw są wyższe, więc i koszty frachtu w obrębie tych akwenów wzrosną. Nietrudno się domyślać, że armatorzy nie pokryją tych strat z własnej kieszeni, a przełożą je na klientów – straci transport samochodowy oraz intermodalny. Wzrosną ceny za przeprawy promowe, które są ważnym składnikiem kosztowym transportu samochodowego. Również transport intermodalny, korzystający z odcinków morskich, będzie zmuszony do rewizji obecnych cen za przewóz naczep i kontenerów.

Strona 1 z 2