Twarogi plasterkowane: Twarogi mogą iść w awangardzie

Janusz Górski
Forum Mleczarskie Handel 2/2012 (51)

Do niedawna zestawienie tych dwóch słów: – twaróg oraz innowacja – skutkowało lekkim uśmiechem u wielu naszych rozmówców. Dziś ta kategoria należy do najbardziej innowacyjnych.

Samozadowolenie producentów

Twaróg jest zdrowy, tani, można nim się najeść i nosi miano produktu naturalnego. To mocne karty w rozgrywce rynkowej, a tradycja spożycia sprawia, że trudno znaleźć zakład mleczarski w Polsce, który by nie wytwarzał twarogu. To jeden z najprostszych technologicznie i tanich w wytwarzaniu produktów. Nie znaczy to jednak, że każdy smakuje tak samo. Jeśli przyjąć, że w Polsce działa ponad 140 samodzielnych firm mleczarskich, śmiało możemy przyjąć, że absolutna większość z nich ma w ofercie twaróg. Ta powszechność niesie zabójczą konsekwencję: jak to sprzedać?

Każdy producent zapewnia kontrahentów o doskonałości swojego produktu, ale przegląd produktów potwierdza smutną tezę, że pomimo upływu 22 lat od transformacji systemowej twarogi „jedną nogą” wciąż tkwią w XX wieku. Połowę rynku nadal stanowią bezbarwne produkty z nieczytelnymi etykietami, wrażliwe na zniszczenie lub uszkodzenie. Zupełnie jakby producentowi nie zależało na wygodzie klienta. Tylko najwięksi dostawcy zrozumieli, że konsumenta trzeba traktować poważnie. Reszta oferuje po prostu dobry twaróg i… nic więcej.

Praktyka biznesowa pokazuje, że mieć dobry produkt to za mało, aby utrzymać się na rynku. Rozwój sieci logistycznych, centrów dystrybucji, powolna poprawa sieci dróg oraz dynamiczny rozwój sieci handlowych nie pozostawia złudzeń. Najprężniej działające firmy mleczarskie sprzedają swój towar tam, gdzie jeszcze kilka lat temu nie było to możliwe. Ale żeby to zrobić, trzeba mieć dobry, tani, atrakcyjny wizualnie produkt, dobrą logistykę oraz zaufanie kontrahentów i klientów. Tymczasem część firm woli wmawiać swoim partnerom, że brzydkie, nieczytelne i pamiętające lata 80. opakowania twarogów to w rzeczywistości przemyślane i dopracowane produkty tradycyjne, w których lepiej nic nie zmieniać, bo klienci tego nie zaakceptują. A może to prezes nie jest w stanie zaakceptować zmian produktu? I tak brak pomysłu zawęża szanse, a firma traci impet.

Andrzej Soroka

Prezes Zarządu w Polmlek Olsztyn

Capresi serek śmietankowy w plastrach był pierwszym tego typu produktem na polskim rynku i dopiero po ponad dwóch latach skopiowała nas konkurencja. Nasze pierwszeństwo na rynku i pozycja lidera jest niekwestionowana dodatkowo dzięki kilku ogólnopolskim kampaniom telewizyjnym znajomość naszej marki jest zadawalająca. Potencjał w asortymencie serków śmietankowych w plastrach jest jednak ograniczony, bo choć jest to stosunkowa nowa i dynamicznie rozwijająca się kategoria, to przygotowując kanapkę z serkiem można położyć na nią jeden góra dwa plastry sera jednego albo drugiego gatunku.

Capresi serek śmietankowy, to innowacyjny produkt w innowacyjnej formule, to nie jest tradycyjny żółty ser ani nie serek topiony, ale lekkie kremowo-śmietankowe plasterki sera gotowe do bezpośredniego spożycia. Dodatkowo Capresi opakowane są w srebrną metalizę, która niesamowicie przyciąga uwagę konsumentów na półce oraz chroni najwyższą jakość produktu.

Słabości twarogów

Sukces produktu jest łatwiejszy, jeśli produkt i jego opakowanie są spójne z innymi wyrobami i stanowią przemyślaną całość nie tylko pod względem technologicznym, ale także handlowym i marketingowym. Tymczasem w mleczarniach wciąż widać gołym okiem dysproporcję pomiędzy wagą czynnika skupowego, produkcyjnego, kosztem handlowego, a zwłaszcza marketingowego.

Rozmaitość ofert pokazuje, że na półce wciąż znajdują się produkty w klinkach, krajance, rozetach, zarówno konfekcjonowane jak i na wagę. Prawdziwą słabością są materiały opakowaniowe: pergaminy i folie, które wcale, albo częściowo, (a rzadko w pełni) są przyjazne dla finalnego użytkownika. Dodajmy, że funkcjonalne nie zawsze znaczy atrakcyjne wizualnie. Design to jedna z najsłabszych cech polskich twarogów. Co nie znaczy, że nie ma wyjątków. Tam, gdzie działa prawdziwy, a nie wirtualny dział marketingu, widoczne gołym okiem braki dostrzega i wyławia z reguły bardziej wyrobiona estetycznie kobieta.

Z drugiej strony rynek weryfikuje i to od lat ofertę produktów na wagę oraz konfekcjonowanych zachowujących archaiczne rozwiązania dotyczące designu. Nawet na tak tradycyjnym rynku jak twarogi. I od tego nie ma powrotu.

Strona 1 z 2