Jakość według mleczarni Bieluch (SM)

Janusz Górski
Forum Mleczarskie Handel 4/2014





Rozmowa z Agnieszką Lenart,
Główną Specjalistką ds. Marketingu w mleczarni Bieluch (SM)



Obecny rynek handlu spłycił pojęcie jakości. Powiązanie jakości z niską lub najniższą ceną budzi wątpliwości. Jakie są Pani doświadczenia z produktami mleczarskimi: czy reprezentują jakość wyrównaną i wysoką, czy raczej zróżnicowaną?

Oczywiście, że zróżnicowaną. Niestety potrzeba tworzenia taniego produktu zachęciła niektórych producentów do stosowania sztucznych dodatków oraz ich uzupełniania tłuszczami roślinnymi. Ponieważ dobre jakościowo białko i tłuszcz mleczny są w cenie, więc niektóre produkty straciły także na wartości odżywczej. Niełatwo być szlachetnym w dzisiejszych czasach. O wiele korzystniej jest dodać tłuszcz roślinny np. olej palmowy, który jest trzykrotnie tańszy od tłuszczu mlecznego.

W jaki sposób bardzo niska cena odbija się na jakości? Po czym można to poznać?

Nie jest to łatwe zadanie. Trzeba dokładnie czytać etykiety na opakowaniach, a nie tylko nazwę produktu i hasło marketingowe. Zafałszowania produktów są bardzo częste. Możemy znaleźć mleka udające świeże, śmietany produkowane z tłuszczu roślinnego, sery żółte, które nie są serami, masłopodobne wyroby, a także jogurty, które tylko z wyglądu i przekazu marketingowego kojarzone są z prawdziwymi jogurtami owocowymi. Analizując skład możemy się spodziewać, jakiej jakości będzie to produkt. Bardzo często producenci wprowadzają w błąd rodzajem opakowania i kolorystyką, np. śmietana – podobne produkty z tłuszczem roślinnym w kubeczkach w kolorze żółtym i opisami sugerującymi, że jest to prawdziwa śmietana.

Obserwuję, że konsumenci coraz dokładniej czytają etykiety i pytają o produkty dające gwarancję braku sztucznych dodatków w gotowym produkcie. Czy zetknęła się Pani z tym zjawiskiem?

Tak, ale na szczęście nie zdarza się to często, gdyż nasz sztandarowy produkt – serek Bieluch naturalny – ma w składzie tylko mleko i żywe kultury bakterii. Czasami klienci z niedowierzaniem pytają nas, jak to możliwe, że tak właśnie jest i czy to na pewno prawda? To zobowiązuje nas też do tego, aby pozostały asortyment Spółdzielni Mleczarskiej Bieluch miał w składzie tylko naturalne dodatki: susze, liofilizaty, prawdziwe owoce i naturalne barwniki pochodzenia roślinnego. I aby tych dodatków było jak najmniej.

Pomówmy o tym, co handlowcy całkowicie pomijają pochłonięci konkurencją i walką cenową między sobą. Pomówmy o wartości odżywczej produktów: czy Pani zdaniem konsumenci zaczynają na to zwracać uwagę? Czy rośnie świadomość dobrego odżywiania i szukania wartościowej żywności w polskich domach?

Najbardziej świadome są młode mamy. Z naszych obserwacji wynika, że to one najbardziej są aktywne, jeśli chodzi o świadomość konsumencką. To matki, jako osoby dbające o domowników, starają się o dobór odpowiednich produktów. Matki stykają się z wieloma problemami żywieniowymi, a jednocześnie muszą sprostać wymaganiom kulinarnym, smakowym, swojej rodziny. Wartość odżywcza, to nie tylko kalorie, oczywiście znajdują się one na pierwszym planie w tabelach umieszczonych na opakowaniach, ale klient najpierw zwraca uwagę na tłuszcz, potem na cukry. Konsument sprawdza czy produkt jest dosładzany i w jaki sposób. Podobnie jest z solą. Pozostałe wartości, takie jak białko, sprawdzane są przede wszystkim przez osoby budujące sylwetkę.

Nadal jednak jest grupa konsumentów, dla których głównym wyznacznikiem jest cena na półce, dlatego często zwyciężają handlowcy stosujący metodę „cena czyni cuda”.

Dziękuję za rozmowę.
Janusz Górski

Zobacz także