Grupa Lacpol: Wiemy, gdzie idziemy

Janusz Górski
Forum Mleczarskie Handel 6/2009 (37)

Wywiad z Kazimierzem Łosiem,
Prezesem Grupy Lacpol


Panie Prezesie, Grupa Lacpol (PHZ SM) to jeden z największych podmiotów branży mleczarskiej w Polsce grupujący 8 zakładów produkcyjnych. Jakich wyrobów wytwarza się w Grupie Lacpol najwięcej?

Jeśli chodzi o wartość obrotów, to największe przychody uzyskujemy w grupie produktów suszonych. Ma to swoją genezę w fakcie, że początek firmy to zakup urządzeń przeznaczonych do wytwarzania wyrobów proszkowanych. To były produkty głównie przeznaczone na eksport.. Od roku jednak zaczyna dominować produkcja wyrobów bardziej przetworzonych tj. sery dojrzewające i wyroby świeże (mleko spożywcze, śmietanki, jogurty).

Jaka część sprzedaży tych produktów bardziej przetworzonych przechodzi przez kanał tradycyjny, a jaka przez nowoczesny?

Dotąd ponad 80% naszej produkcji przeznaczaliśmy na eksport, głównie w postaci wyrobów suszonych. W związku z tym nie byliśmy tak widoczni na rynku krajowym, jak by to mogło wynikać z wielkości Grupy. Wahania kursów walut spowodowały jednak, że nasze zainteresowanie uległo przemieszczeniu. Nasza uwaga kieruje się bardziej na rynek krajowy i w stronę produktów bardziej przetworzonych. Stąd nasza obecność na rynku krajowym rośnie, ale wciąż jest daleka od docelowej. Kładziemy nacisk bardziej na ekspansję na rynku krajowym, aniżeli na dalszy rozwój eksportu. Nasze wejście na rynek detaliczny wyglądało dotąd w ten sposób, że najpierw weszliśmy na rynek regionalny z produktami świeżymi, teraz wchodzimy również do sieci. Ten kierunek dalszego wiązania się z sieciami handlowymi jest przez nas realizowany.

Wspomniał Pan o przeniesieniu akcentów z eksportu produktów proszkowanych na rynek produktów detalicznych. Na jakie produkty Lacpol stawia w przyszłości: proszkowe czy też na produkty z wartością dodaną?

W naszej strategii rozwoju ustaliliśmy, że dążymy do utrzymania równowagi. Połowę surowca chcemy przeznaczać na produkty eksportowane, a drugą połowę na produkty świeże do detalu krajowego. To będzie dla nas bezpieczne rozwiązanie. Ale jesteśmy przekonani, że rynek krajowy był, jest i będzie dla nas najpewniejszym rynkiem zbytu. Produkty mleczarskie pozostają bowiem przedmiotem codziennych zakupów klientów. Dlatego zdobycie rynku krajowego jest priorytetem naszego działania na najbliższe 3-4 lata. Rynek zagraniczny mamy już rozpoznany i jesteśmy na nim dobrze umiejscowieni.

Kierunek dalszego wiązania się z sieciami handlowymi jest przez nas realizowany.

Proszę powiedzieć handlowcom, którzy zastanawiają się nad zatowarowaniem w produkty Lacpolu, dlaczego warto wybrać właśnie Lacpol?

W moim przekonaniu podstawową wartością jest to, że do naszych produktów nic nie dodajemy ani nic nie ujmujemy. Nasze wyroby zachowują naturalność, a my gwarantujemy ich jakość i bezpieczeństwo zdrowotne. Przestrzegamy wszelkich reżimów technologicznych. Poza tym bazujemy na produktach świeżych. Oprócz tego nasze zakłady położone są w regionach typowo rolniczych i niezurbanizowanych.

Grupa Lacpol (PHZ SM) to poważny kontrahent w transakcjach międzynarodowych. Jak Pan ocenia bieżącą sytuację rynkową i ostatnie impulsy wzrostowe na międzynarodowym rynku mleczarskim?

Nasza pozycja na rynkach zagranicznych jest trwała i datuje się od powstania firmy, czyli ponad 20 lat. Do produktów suszonych tj. mleko w proszku i serwatka w proszku teraz dochodzą sery dojrzewające, sery topione oraz jogurty.

Co do trwałości wspomnianych przez Pana impulsów wzrostowych wydaje mi się, że tak długo jak UE nie wypuści na rynek interwencyjnych zapasów masła i mleka w proszku (co może nastąpić od maja 2010 roku), dotąd te ceny będą trwałe. Chciałbym jednak powiedzieć, że Lacpol nie jest narażony na codzienne zmiany cen, ponieważ bazujemy na umowach długofalowych. Na mleko w proszku i serwatkę mamy długoletnie kontrakty o dużymi koncernami spożywczymi; 50-60% puli eksportowej mamy zagwarantowane takimi właśnie kontraktami. Ceny w nich nie są zależne od krótkoterminowych wahań cen. Pozostała ilość towaru kierowana jest na rynek bezpośredni. Dlatego mogę powiedzieć, że choć nie rozwijamy się błyskotliwe, to nasz rozwój jest trwały i równomierny. Wiemy, gdzie idziemy. Chcemy, aby nasze produkty były wysoko cenione przez naszych odbiorców i partnerów.

Lacpol (PHZ SM) plasował się w czołówce firm mleczarskich w Polsce pod kątem dokonywanych inwestycji w ostatnich latach. Jakie kwoty i na co firma zamierza wydać w 2010 roku?

Dokonaliśmy dużego skoku inwestycyjnego w ostatnich latach. Obecnie sztandarową inwestycją jest cała linia mleka ESL, mleka UHT oraz rozbudowa i unowocześnienie linii jogurtowej w zakładzie w Wolsztynie. Kolejny krok to dalsze konfekcjonowanie serów dojrzewających. Dużą wagę od 2010 roku przywiążemy w Lacpolu do poprawy dostaw energii cieplnej dla zakładów. Chcemy bowiem przechodzić z węgla na kotłownie na gaz i olej. To będzie nas dość drogo kosztowało, bo to są inwestycje w kierunku ochrony środowiska. Dlatego szacujemy, że nasze wydatki w 2010 wyniosą roku około 25 mln zł.

Lacpol to jedna z większych firm mleczarskich. Jak Pan szacuje obroty firmy za 2009 rok?

Mimo gwałtownego spadku cen wyrobów mleczarskich sytuacja poprawia się. Nasze szacunki mówią, że nasz wynik finansowy wyniesie nie mniej niż w 2008 roku. Po skonsolidowaniu przepływów wewnętrznych będzie to 800 mln zł.

W 2010 roku zainwestujemy 25 mln zł.

Jesteśmy przekonani, że rynek krajowy był, jest i będzie dla nas najpewniejszym rynkiem zbytu. Produkty mleczarskie pozostają bowiem przedmiotem codziennych zakupów klientów.

Obecne lata powinny sprzyjać konsolidacji, która jednak przebiega opornie. Czy Lacpol zamierza uczestniczyć w tym procesie? Lacpol może być stroną inicjującą albo – o tym się częściej mówi – mógłby być przedmiotem zainteresowania innych firm.

Lepiej konsumować niż być skonsumowanym. Nie unikamy konsolidacji, bo tu byliśmy pionierem, ale doszliśmy do wniosku, że jest to bardzo kosztowne.. My musielibyśmy ponieść takie wydatki, bo nie jesteśmy spółdzielnią. Same spółdzielnie łączą się i nie ponoszą przy tym żadnych dodatkowych kosztów. Dodajmy tu, że dotychczas chętnymi do przejęcia były zwykle te podmioty, w które trzeba było włożyć duże środki finansowe, aby mogły dalej funkcjonować. Oczywiście, jeśli będzie taki podmiot, który będzie warty uwagi i wyrazi zgodę, to nie odstąpimy od dalszej konsolidacji. Widzimy jednak większą szansę i szybsze tempo postępu, jeśli będziemy budować zakłady od podstaw i wyposażać je w urządzenia o najwyższym poziomie technicznym. Pozostaje jednak problem surowca i dostępu do niego.

Zamiast wchodzić w spółdzielnie, wkładać w stare mury, przestarzały park maszynowy i borykać się z przerostem zatrudnienia, lepiej te środki przeznaczyć na zdobywanie dostawców i proponować określoną cenę mleka.

Ile jest prawdy w tym, że pukają do Pana duże firmy krajowe i zagraniczne proponując połączenie? Mówi się, że Lacpol byłby łakomym kąskiem dla nich.

Pierwszy raz słyszę o tym od Pana. Ale jeśli pukają, to mnie to cieszy. Ale to nie znaczy, że kęs zwany Lacpolem jest do zjedzenia. Nie widzimy bowiem powodu, aby szukać innego kapitału. Ale postęp idzie tak szybko w gospodarce, że nie można mówić „nie” i „nigdy”. Nie słyszałem pukania, ani nie zapraszałem.

Dziękuję za rozmowę.
Janusz Górski

Zobacz także